Trening crossowy
JEŹDZIEC: Detalli (ja), Mateusz, Melody, Nick, Ana, Scott
KOŃ: Octavia, *Sparrow's Owen, Titans Tower, Havok, Deadpool, Luna
TRENING: Crossowy
NA CO: Wytrzymałość
Pobudka o siódmej rano nie była taka zła, przywitałam się z Khaleah, naszykowałam nam śniadanie na spokojnie i w wesołych nastrojach poszłyśmy oglądać film.
- Mamuś...? - Zaczęła robiąc te swoje oczy szczeniaczka.
- Nie. - Zaśmiałam się i szturchnęłam ją w ramię. - Co się stało?
- Mogłabym jechać w teren? - Widząc moją minę, szybko zaczęła mówić dalej. - Pojedzie też Ive i Chris.
- Jakiego konia byś brała? - Z jednej strony nie chciałam puszczać jej w ten teren, bałam się. Z drugiej z kolei to by jej sprawiło ogromną radość. No i byliby Chris i Ive.
- Octavię...? - Uśmiechnęła się do mnie błagalnie.
- O nie, nie moja panno. Widziałaś dzisiejszą rozpiskę? Octavia zaraz idzie trenować.
- To kogo bym mogła?
- Zig Zag, Mastermind, o ile nie mają teraz treningu, sprawdź jeszcze. No albo Jally.
- Czyli się zgadzasz?
- Tak, ale najpierw zjedz śniadanie. Ja muszę już iść.
Przy stajni poczekałam chwilę z Matim na resztę, przyszli trochę spóźnieni, więc pożartowałam sobie z nich trochę, żeby nie było, że szefowa tylko krzyczy. Szybko przydzieliłam konie. Ja jak zwykle wsiadałam na Havoka, Mati dostał Lunę, Ana brała Owena, Scott miał jeździć na Octavii, Nickowi przydzieliłam Deadpoola, a Melody przypadła Titans Tower.
Rozgrzewkę poprowadziliśmy, jak zwykle, w drodze na tor crossowy w stępie i kłusie, kawałek tylko przegalopowując. Konie były pobudzone i zniecierpliwione, chciały już pognać w zdłuż drogi. Havoka było tak trudno utrzymać, że na początek zastępu poszła Titans Tower, której nie rozsadzały aż tak emocje.
Zaczęłam trening jako pierwsza, nawet najdelikatniejsza łydka nie mogła sprawić, by galop Havoka był spokojny, ruszył jak z procy na tor. Pierwszą przeszkodę pokonał bez zarzutów, po lądowaniu chciał się znowu rozpędzić, ale mu nie pozwalałam jechać aż tak szybko, trasa była długa i ciężka. Potrójny szereg także pokonał bez problemów, zwalniając na nim odpowiednio. Po lądowaniu czekała go przeszkoda wodna, bardzo długa przeszkoda wodna. Skok do niej prowadził przez hydrę. W wodzie już trochę zwolnił, mając trudności z jej pokonaniem, ale nie poddawał się. Musiał przeskoczyć przez dwie wodne przeszkody, zanim ponownie mógł wyskoczyć na brzeg. Po lądowaniu na twardej powierzni ponownie przyśpieszył. Czekały go schodki i to dość wysokie, jednak przegalopował przez nie bardzo poprawnie, tuż po nich skok przez dziuplę a następnie hydrą w dół, po to, by znów podgalopować pod górkę. Był już naprawdę zmęczony i ciężko mu było wjechać, lecz dołożył do tego wszelkich sił. Ostatni skok nie był już tak ładny, ale pokonał tę przeszkodą a ja wróciłam z nim na maneż, podczas gdy kolejna osoba wystartowała.
Następna była Octavia ze Scottem, rozochocona do treningu i chętna do współpracy. Ruszyła żwawo i na początku zdawało się, że nic nie mogło jej powstrzymać... no, do czasu przeszkody wodnej, bo po wskoczeniu do cieczy miała duży problem z galopem, a czekały ją przecież jeszcze trzy skoki, z czego jeden to był wyskok. Bardzo się męczyła, w końcu to mały konik, ale pokonała przeszkodę wodną i ruszyła dalej. Na schodkach nie miała problemów. Jazda pod górkę wymęczyła ją całkowicie, ale oddała ładny skok na koniec.
Gdy tylko Scott wjechał na maneż, swój przejazd rozpoczęła Melody. Titans Tower jako kucyk była bardzo odważna, ale i łatwo męczyły ją przeszkody, które i dla dużych koni były trudne. Mimo to na przeszkodzie wodnej poradziła sobie bardzo dobrze, przejechała ją w szybkim tempie i jedynie oddawane w niej skoki nie były zbyt wysokie. Ze złapaniem rytmu na schodkach miała problem i kilka razy się potknęła, ale w rezultaci eprzejechała przez przeszkodę. Jazda pod górkę dała jej w kość, mimo to ładnie pokonała ostatnią przeszkodę.
Deadpool i Nick mieli najtrudniejsze zadanie. W końcu Teddy to najmniejszy z kucyków na tym treningu, mały słodki walijczyk, ale z wielkim samozaparciem. Starał się z całych sił by w jak najlepszym czasie pokonać przeszkodę wodną, wybijał się mocno nad przeszkody. Na schodkach wypadł świetnie, łapiąc dobry rytm by bez najmniejszego zawahania pokonać kolejne stopnie. Jazda pod górkę wymęczyła go do końca, ale i ta całkiem nieźle przeskoczył przez ostatnią przeszkodę.
Sparrow's Owen z Aną na grzbiecie radzili sobie świetnie. Koń miał dobre tempo nawet w wodzie i robił mocne wyskoki nawet w cieczy. Na schodach złapał dobry rytm, dzięki czemu całe przejechał ciągiem, bez zatrzymywania się czy zmieniania prędkości. Jazda pod górkę nie zabrała mu wielu sił i dzięki temu mógł wykończyć swój przejazd ostatnim, pięknym skokiem.
Mati był dziś ogromnie zadowolony z Luny. Nic dziwnego, siwka była tego dnia istnym wulkanem energii, ciężkim do poskromienia, którego nie dało się zatrzymać czy zmęczyć naprawdę. Cały tor, od początku do końca, przejechała bardzo szybkim a zarazem równym galopem. Dobrze poradziła sobie w wodzie, nie tracąc praktycznie na prędkosci i oddając świetne skoki. Schodki przejechała jednym ciągiem a jazda pod górke tego dnia nie była dla niej dużym obciążeniem, tak też ostatni skok był śliczny technicznie.
W drodze powrotnej rozstępowaliśmy konie, a po rozsiodłaniu wysłaliśmy na padok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz