Trening skokowy
Jeździec: Detalli (ja), Dyenney, Mateusz, Sabina, Dawid, Scott
Koń: *Candy Crush, *Len Tao, *Error 53, *Targaryen, *R-Star, *Fonseca
Trening: Skokowy
Na co: Szybkość
O dziesiątej rano mieliśmy się spotkać na przygotowania do treningu skokowego, trzeba było wyczyścić konie, zanim jednak zabrałam się za to usłyszałam pięć tysięcy próść co do tego kto i na kim. Sama zdecydowałam się wziąć Candy Crush, ze względu na jej wolne przejazdy, trzeba było nią porządnie ruszyć i trzymać szybkie tempo. Mati wziął Fonsecę, Dawid dostał Lena, Sabinie trafiła się Error, Scott dostał Tragaryena a Dyenney R-Star.
Czyszczenie szło szybko i sprawnie, przynajmniej mi, Candy to zdecydowanie uroczy i kochany koń, który przyjmie każdą pieszczotę i nie tylko. Chętnie dawała kopyta, łasiła się do mnie, nawet nie miała fochów przy zapinaniu popręgu, jak mi brakowało takich koni.
Maneż zajęły dzieci z rekreacji i raczej nie mogliśmy im się wciąć, każdy inny został już zajęty, cieszyłam sie, że wszyscy pracownicy trenują konie zgodnie z planem. Jednak skoro my mieliśmy tego dnia robić trening na jednym z padoków, czemu i na takim nie zroić rozgrzewki. Dzięki dużemu terenowi każdy mógł rozgrzać koni ana własną rękę, a one, nie mając większych ograniczeń szybko się rozluźniły.
Trening rozpoczęłam ja i Candy, przeszkody były niskie, bo w P, tak żeby móc się bezpiecznie rozpędzać nie bojąc się, że nie wyrobi przy takiej prędkości tak wysoko. Ruszyłyśmy, a klacz przybrała swój równy, ale spokojny galop, miała za małą prędkość, chodziło o szybki przejazd, dodałam jej łydki i trochę przyśpieszyła, dzięki czemu szybciej wykonała skok. Od kolejnej przeszkody dzieliła nas duża przestrzeń. Znów dodałam łydkę i mocno ją przycisnęłam, klacz zareagowała od razu i ruszyła szybko i żwawo, dzięki czemu już po chwili byliśmy przy kolejnej przeszkodzie. Po dość dużym zakręcie trzeba było podjechać do kolejnej przeszkody, znów ją podgoniłam a ona wykonała ładny skok. Dwie kolejne znalazły się prawie przeciwległym końcu maneża. Mocno ą ścisnęłam i przytrzymałam łydkami, by mocniej przyśpieszyła i nie zwalniała. Pokonała obydwie przeszkody. Nie miała tak strasznego czasu, ale mogło być lepiej.
Len to koń stworzony do bardzo szybkich i bardzo dynamicznych przejazdów, co udowodnił i w tym. Im bardziej pędził tym lepiej wychodziły mu skoki. Jednak musiał uważać przy lądowaniu. Targaryen także galopował niezwykle szybko, w pewnym momencie jeździec musiał go wręcz troche podtrzymać, żeby nie zrobił sobi ekrzywdy, zaliczył świetny przejazd. R-Star dawała z siebie wszystko, miała szybki, rytmiczny galop, nie wypadała z narzuconej prędkości, ewentualnie tylko przyśpieszała. Jedyne kiedy musiała zwolnić to zereg zrobiony z dwóch przeszkód. Fonseca lubi jeździć dynamicznie, ale rytmicznie, z zachowanym tempem, pokonała trasę bezbłędnie, z klasą i gracją a jednocześnie świetnym czasem. Error trochę szalała, trzeb było ją zwalniać co chwilę, by nadto się nie rozpędziła i nie wpadła z pełnego galopu w przeszkodę, przez zbyt dużą prędkość strąciła drągi z szeregu.
Po treningu rozstępowaliśmy konie i daliśmy na padok, a sami, ciesząc się dniem wolny, poszliśmy popływać na rafie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz