piątek, 13 listopada 2015

Trening skokowy

Trening skokowy

Jeździec: Detalli (ja), Dyenney, Mateusz, Sabina, Dawid, Scott
Koń: *Candy Crush, *Len Tao, *Error 53, *Targaryen, *R-Star, *Fonseca
Trening: Skokowy
Na co: Wysokość skoku

Mati wstał dzis wcześniej, cóż, niemiałabym nic przeciwko, gdyby nie postanowił obudzić mnie, zrzucając mnie z łóżka. Rodzinka to jednak jest to... Cóż miałam robić, poszłam się umyć, przepychając się z nim przed umywalką, gdy myliśmy zęby.
Poszliśmy do stajni ogarnąć kilka koni, nakarmić je, jakbyśmy zdąrzyli to i wyczyścić. Brałam się dosć prosto, szare bryczesy i pierwa lepsza z brzegu żółta bluzka. Do niej pasując, żółte skarpetki do jazdy konnej w szaro brązową kratkę i brązowe buty. Mateusz jak zwykle na niebiesko czarno.
- Bierzemy coś dziś na skoki? - Zapytał, gdy dawał jeść Error.
- Jasne, tylko trzeba zwlec resztę, żebyśmy wyrobili się przed planowanym grafikiem, bo dziś trochę inne treningi nas czekają.
- To jakie konie?
- Len, którego ja wezmę, ty weźmiesz Ryena. Obudzimy Dyen, damy jej R-Star, Sabina się powoli przemaga do skoków, więc niech weźmie zawsze radosną Candy, Dawid zajmie się Fosecą, a... Scott, tak Scott niech dosiądzie Error.
Już po kilku minutach nasza drużyna stanęła na nogi, a po szybkim umyciu się i ubraniu, ruszyli do stajni. Konią podobała się taka pora treningu, były pobudone i chętne do pracy. Pogłaskałam Tao a ten przytulił do mnie łebek. Czyszczenie szło szybk i sprawnie, mimo kilku prostestów Fonseci i chumorków 53. A także buntowniczego charakterku Targaryena.
Rozgrzewkę przeprowadziliśmy na maneżu do rekreacji, lekcje się jeszcze nie zaczęły, dzieciaki dopiero czekały na przyprowadzenie im rumaków, więc chętnie patrzyły jak nasze sportowce zaczynają przygotowania. Len szedł pierwszy, na co Tragaryen reagował niezbyt przyjaźnie, musiał zostać wyłączony z naszego zastępu, żeby mgł się rozluźnić. Za mną Error, po niej Candy, która oddzielała ją od R-Star, a na końcu, trochę oddalona, ze względu na bezpieczeństwo, Fonseca. Trochę stępa, trochę kłusa, różnych wolt i innych ćwiczeń rozciągających, a po niecałych trzydziestu minutach były rozgrzane. Opuściliśmy maneż, na który wprowadzili konie rekreacyjne.
Gdy udaliśmy się na parkur, przygotowany przez Agnieszkę, która miała jeszcze sporo czasu na zabranie Mallow na trening. Zaczęłam ja z Lenem, czekał go trening na przeszkodach w C1, a jego dynamiczny przejazd mógł się okazać gwoździem do grobu. Trzymałam z nim mocny kontakt na wodzy, jednocześnie dodając łydkę. Ogier chciał wypruć galopem, jednak mu nie pozwoliłam. Pierwszą przeszkodę pokonał trącając ją dość mocno kopytami, musiałam mu trochę odać wodzy i pozwolić przyśpieszyć, bo było mu niewygodnie. Dzięki temu okser pokonał bezbłędnie. Na potrójnej ciągłej, przy drugim skoku stracił trohę równowagę, przez co z trzeciej przeszkody w ciągu zrzucił poprzeczkę. Zrobiliśmy ładny, płynny zakręt, po którym puściłam go szybciej na triple barre, ogier postawił uszy i wybił się najmocniej jak umiał, poszybował z wielkim zapasem nad przeszkodą. Wylądował badzo ładnie, bez zawanie, po czym pognał na ostatnią przeszkodę, mur. Nie bał się, był odważny i chciał skoczyć, co wyszło mu doskonale. Puściłam go najszybszym galopem do linii mety, p czym wykonując duże koła stopniowo zwalniałam. Gdy na tor wjechał Mati, ja z boku rozstępowywałam Tao.
Targeryen wydawał się skupiony na swoim jeźdźcu, aczkolwiek mógł chcieć wyrywać, co pokazał przy pierwszej przeszkodzie, nadto się rozpędzając, zrzucił drąg. Na okserze zwolnił, dzięki czemu pokonał go pięknie. Przed potrójną ciągłą za bardzo się rozpędził, jednak pokonał ją bez zrzutki. Idealne tempo przybrał przy triple barre i podobnie jak jego poprzednik, skoczył z dużym zapasem. Mur także nie był problemem dla niego, który właśnie nad nim zaprezentował swoją świetną technikę.
Error była pobudzona i chętna do pracy, Scott potrafił przejąć kontrolę nad koniem, jednocześnie go nie zniechęcając. Dodał delikatnie łydkę a klacz ruszyła idealnym tempem. Już pierwszy skok był świetnie wyważony, z mocnym wybiciem, a ona ładnie krzyżowała nogi, chowając je przed siebie. Na okserze też skoczyła świetnie i z dużą gracją. Potrójna ciągła nie sprawiła jej problemów, na każdej prezentując bardzo dobrą technikę. Mur jednak zdawał się ją przerosnąć, chłopak zrobił więc woltę w galopie i ponownie najechał, klacz nie skoczyła już aż tak dobrze, ale nie zrzuciła. Skończyła z bardz dobrym czasem i świetną prezentacją.
R-Star lubiła gnać, a Dyen na to pozwoliła. W jakimś stopniu. Dynamiczny przejazd pozwolił jej w pełni zaprezentować swoje możliwości. Choć nie lubiła stacjonat, pierwsza przeszkoda wyszła jej całkiem całkiem. Okser dał jej o wiele lepszą okasję do zaprezentowania możliwości, więc genialnie podciągała nad nim nogi. Ciągła nie sprawiła jej żadnych kłopotów, jechała prościutko, przez sam środek, ani na chwilę nie tracąc równowagi. Przy triple barre za słabo się wybiła, i przeleciała bardzo nisko, jednak tak schowała nogi, że nic nie dotknęła. Mur nie był jej straszny, skoczyła bez mrugnięcia okiem.
Fonseca trochę się opierała i buntowała, przez co Dawid musiał wykonać duże kółko galopem, zeby ją opanować i ładnie najechać na stacjonatę, klacz postawiła uszy przed siebie i, już skupiona, skoczyła pięknie. Miała podobną technikę co R-Star, prawie tak samo chowała nogi, tylko że Sekta ciągnęła je do siebie w dość nietypowy sposób. Okser czy potrójna nie stanowiły dla niej wyzwania. Triple barre pokonała bez zająknięcia, a i mur nie był jej straszny.
Candy Crush była jak zwykle skupiona i w świetnym chumorze. Stacjonatę pokonała z bardzo dużym zapasem, chociaż nie rpzepadała za tą przeszkodą. Na okserze zaprezentowała jak wysoko może się wybić. Na potrójnej ciągłej miałą uszy postawione a całe jej zachowanie sugerowało, ze nie może doczekać się skoku. Pokonała ją dynamicznie, bez zawachania i bez zrzutki na ani jednej przeszkodzie. Na triple barre takze mocno się wybiła, przy lądowaniu jednak trochę się zachwiała, mimo to szybko odzyskała równowagę, ostatni był mur, przy którym nie miała większej trudności.
Po treningu dołączyliśmy do dzieci z rekreacji, by razem z nimi rozstępować konie. Później rozsiodłaliśmy je, daliśmy na padok, a sami poszliśmy robić swoje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz