sobota, 6 sierpnia 2016

Treningi wyścigowe 10

TEN SAM LINK PROWADZI DO DZIESIĘCIU RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Szybkość

Żeby wyrabiać się z treningami musieliśmy wstawać przed piątą. O równej piątej brało się ujeżdżeniowców na halę, a zaraz po rozsiodłaniu, gdy ledwo zdążyło się odłożyć sprzęt na miejsce, wołał nas Blaze, mówiąc, że już mamy opóźnienie. Nasze wyścigówki zaliczyły już rozgrzewkę pod praktykantami i teraz tylko czekały, chodząc sobie stępem, na nas. Nie czekając na nic i nie narzekając na zmęczenie każdy zajął wcześniej mu przydzielonego konia.
Tak więc ja wzięłam Army’ego, Mackenzie dałam najbezpieczniejszego konia z tych wszystkich narwańców – Marshmallow. Mateusz nie bojąc się wyzwania wziął Kapitana. Ellie dostała Colony, Marcus Harpy a Ellen Hybrida. Solar trafił się Amy, a dla Davida została Rang’Shada, biorąc pod uwagę dystans na którym mieliśmy jechać, nie narzekał.
Z pomocą praktykantów wprowadziliśmy konie do bramek. Loki jak zwykle przebierał z niezadowoleniem nogami, chcąc już wybiec z bramki. Kapitan tuż obok nas za to całkowicie skupił się na torze. Mógł być niezłym przeciwnikiem. Tak samo jak Mallow i Shada, które były idealne na krótkie dystanse. Zadzwonił dzwonek, bramki się otworzyły a konie wypruły do przodu.
Kapitan jak zawsze zajął pierwszą pozycję, nadając zabójcze tempo reszcie stawki. Usadowiłam się z Lokim na wysokości jeźdźca, zmuszając kasztana do ciągłego przyspieszania. Colony jechała za nami, czając się na okazję. To samo zrobiła Harpy, to nie było do niej podobne, lubiła od początku prowadzić, ale Marcus mocno ją powstrzymywał. Hybrid był tuż za zadem Colony. Solar za Hybridem. Mallow i Shada na samym końcu przepychały się między sobą.
250 metrów za nami, 750 przed nami. Kapitan nie odpuszczał, mocno trzymał się swojej pozycji. Patchen także nie dawała o sobie zapomnieć, powoli próbując wejść na nasze miejsce. Harpy była wyjątkowo niezadowolona i wyglądała, jakby zaraz miała zrzucić jeźdźca, że ten ją powstrzymuje. Hybrid wysunął się bliżej początku stawki. Czułam, jak bardzo Loki chce pobiec do przodu, ale jeszcze nie mogłam mu na to pozwolić.
500 metrów pokonane, byliśmy w połowie. Pozwoliłam trochę przyspieszyć Army’emu, żeby mógł zrównać się z Kapitanem i teraz to on dyktował tempo mu. Colony siedziała na mojej wysokości. Solar trzymał się zadu Patchen. Marcus pozwolił trochę Harpy wyprzedzić tak, ze była na wysokości jeźdźca Colony, przygotował ją do ataku. Szary koniec przestawał być szarym końcem i widziałam, że zarówno Mallow jak i Shada są gotowe użyć swoich sprinterskich umiejętności.
750 metrów za nimi, 250 przed nami. To był ostateczny moment wyścigu, pozwoliłam Loki’emu przyspieszyć, a ten omal nie zaczął skakać z radości. Kapitan miał dziś gorszy dzień, bo pozwolił się karemu wyprzedzić, chociaż próbował walczyć. Nie mogliśmy się jednak cieszyć za długo, szybko z nami zrównała Colony, a i America jakoś zaczął się zbierać. Nie wiadomo kiedy Mallow i Shada znalazły się o długość przed nami a i Harpy jechała równo z nami. Pogoniłam Army’ego, mimo dwóch klaczy przed nami mogliśmy to wygrać. Loki spiął się w sobie, zaczął pracować jak dobrze naoliwiona maszyna i wypruł jeszcze bardziej, wygrywając wyścig o dwie długości.
Pochwaliliśmy nasze konie, zwolniliśmy powoli do stępa i odstawiliśmy je na karuzelę.
- Nie rozstępowujecie ich? – zapytał mnie Blaze, który wydawał się zadowolony z siebie.
- Kogo obstawiałeś? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Zajrzyj do karteczki.
Tak też zrobiłam. I oczywiście w środku było imię Loki’ego.
- Skubaniec – zaśmiałam się. – A zostawiamy je na karuzeli, bo czas się wziąć za skokowce.
- Tyłek to cię nie boli? – zaśmiał się, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie.



Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Kondycja

Powtórzyła się historia z rana. Po południu, gdy tylko skończyliśmy cross, a wszystkie moje kości kwiczały po treningu z Angemonem, trzeba było z powrotem ruszyć na tor, do narwanych wyścigowców. Ech, życie. Przeszłam jeszcze koło stajni dla naszych folblutów i przywitałam się z Dortmundem.
- Jutro kochanie – powiedziałam, głaszcząc go po pyszczku, zrozumiał doskonale. Dzisiaj jeździli na nim praktykanci, byłam ciekawa co też im zmajstrował, bo wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie.
Wzięliśmy nasze trzylatki od tych samych praktykantów co rano i, ignorując niezadowolenie Blaze’a z opóźnienia, wsiedliśmy na nie, prowadząc do bramek startowych. Czekał nas trening kondycyjny, czyli coś idealnego zarówno dla Kapitana jak i Loki’ego. A nasz potężny kasztanek wydawał się być wyjątkowo ożywiony. Marcus też wiedział, że to dla Harpy idealny tor. No i nie zapominajmy o Colony, która szalała w tej bramce, nie mogąc się doczekać startu.
Dzwonek zadzwonił, a konie wypadły z bramek. Na szarym końcu ustawiły się Mallow, Shada i Solar. Nie były to konie najwytrzymalsze, więc jechanie z tyłu stawki mogło im zapewnić siły na dalsze posunięcia. Na samym przodzie o dominację walczyłam ja z Army’m kontra Kapitan, kontra Colony. Co chwilę któryś z koni zajmował pierwsze miejsce, dyktował tempo, a później był spychany. Jako czwarta jechała Harpy, czekająca na swoją okazję do ataku, tuż za nią Hybrid grzecznie słuchał się jeźdźca.
500 metrów za nami, 1500 przed nami. Pozwoliłam Kapitanowi zająć pierwsze miejsce, ale siedziałam na wysokości jeźdźca. Colony jechała równo z nami, a Harpy siedziała jej na zadzie. Środek i tył pozostały bez zmian. Loki próbował mi się kilka razy wyszarpnąć do przodu, ale mu na to nie pozwoliłam. Musiał zatrzymać siły na koniec. Chociaż on pewnie twierdził, że wystarczyłoby mu sił.
1000 metrów przed nami, tyle samo za nami. Kapitam wyprzedził nas o dwie długości, ale ja Loki’emu nie pozwoliłam przyspieszyć. W przeciwieństwie do Ellie, która trochę puściła Colony i teraz to one siedziały na wysokości jeźdźca. Harpy usadowiła się na zadzie Army’ego i wyglądała, jakby zaraz miała odstawić niezłe widowisko. Hybrid ustawił się na wysokości jeźdźca Harpy, także wyglądał na gotowego do ataku. Tył bez zmian, starali się zachować siły tych sprintowców.
1500 metrów za nami, 500 przed nami. Nim ja zdążyłam zareagować, Harpy i Hybrid ruszyli przed nas. Szary tył także się zebrac, by już nie być końcem, a początkiem. Ruszyłam z całej siły Army’m, by dogonić przód, ale zrobiłam to trochę za późno. Biłam się o trzecie miejsce z Harpy i Hybridem. A o pierwsze miejsce walczyli Kapitan i Colony. I albinka pokazała siłę matki. Po kilku metrach bicia się, to ona wyprzedziła stawkę. Jedna długość, dwie, trzy, cztery, pięć i meta! To był fantastyczny finisz w wykonaniu Patchen.




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Wytrzymałość



Na drugi dzień, z samego rana, po odstawieniu westernowców do boksu, pobiegliśmy najszybciej jak umieliśmy na tor wyścigowy. Udało nam się dotrzeć na sam koniec rozgrzewki. Winning! Poczekaliśmy więc chwilę, patrząc się jak konie z kłusa przechodziły do stępa i widząc, jak bardzo trzeba było je powstrzymywać od rozpoczęcia wyścigu tu i teraz.
Dziś zamieniliśmy się końmi. Ja wzięłam Kapitana, na co bardzo Mati wyzywał, bo dziś kasztan był w idealnym nastroju do wyścigów. W zamian za to wziął Army’ego, który wykazywał także bardzo dużo chęci. Colony trafiła się przeszczęśliwemu z tego powodu Davidowi. Mackenzie musiała zostać na Mallow, a to był dla tej klaczy najgorszy możliwy dystans. Solar trafił się Marcusowie. Ellie wzięła Hybrida, a Harpy poszła do Ellen. Amy została Shada.
Gdy tylko dzwonek zadzwonił, Kapitan dosłownie wyskoczył z bramki, przez co trafił na starcie kilka długości i musiał je nadrobić. Nie zwróciłam na to uwagi jadąc na Lokim, bo on dobrze startował, ale wyszło na to, że trzeba zrobić porządny trening po południu. Ustawiłam Kapitana na samym początku. On chciał wypruć szaleńczo do przodu już na starcie, ale nie było takiej opcji. Loki usadowił się nam na zadzie, Mati nie chciał go za bardzo forsować. Harpy siedziała na mojej wysokości, prowadzona przez pewną siebie Ellen, widać, że klaczy podobał się taki obrót spraw. Colony była o długość za Lokim. Hybrid zajął miejsce w środku, zostawiając energię na później. Na szarym końcu jechali Solar, Mallow i Shada, konie, które miały po prostu skończyć ten wyścig. To nie były długości dla nich.
500 metrów za nami, 2500 przed nami. Kapitan już próbował się kilka razy wyrwać, ale mu nie pozwoliłam. Harpy chciała zrobić podejście do wyprzedzenia nas, ale Ellen dobrze wiedziała, że nie czas na to. Loki grzecznie słuchał się jeźdźca i jechał za Kapitanem. A Colony, cóż, ona naprawdę chciała już wszystkich wyprzedzać.
1500 metrów za nami. Patchen nie dała rady wytrzymać i wypróła do przodu jak burza. Wszyscy ledwo powstrzymywaliśmy konie, przed ruszeniem do ataku. A Patchen robiła odległości, kolejne i kolejne, ale do mety jeszcze daleko. Szary koniec trzymał się naprawdę dobrze, choć nie konie nie wyglądały na zbyt zadowolone z takiego dystansu. Hybrid zajął miejsce Colony. Harpy jechała równo ze mną.
2500 metrów za nami. Pięknie było oglądać Colony robiącą długości. W pewnym momencie była aż trzynaście długości przed nami, jednak teraz prowadziła już tylko pięcioma i była strasznie zmęczona. Nie było na co czekać, dodałam łydkę i pogoniłam Kapitana, to był jego moment. Mięśnie mu zadrżały, był cały spocony, ale gotowy do działania. Ruszył jak z procy, szybko doganiając Colony. Loki i Harpy próbowali nas dogonić, ale skończyło się na tym, że walczyli miedzy sobą o pozycję. Do przodu wyrwał się Hybrid, który przegonił Colony i teraz próbował nam dorównać. Al. Emy się nie daliśmy. Cały czas, nieustannie poganiałam Capitana. Wygrał z czterema długościami na karku.
Wszyscy pochwaliliśmy konie. Nawet Solar, Mallow i Shada zebrali się na końcu by dać z siebie wszystko. Jednak to nie był ich dystans. Niestety nie mogliśmy sami ich rozstępować, czekał nas cross, więc zostawiliśmy nasze rumaki z karuzelą.




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Starty



Tym razem, po zakończeniu treningu skokowego byłam tak zmęczona, że naprawdę nie miałam siły na użeranie się z folblutami. Szczególnie gdy miały być to starty. Stałam więc z boku niczym dobra trenerka i obserwowałam konie. Stwierdziliśmy, że dobierzemy rumaki w pary i będą startować po kolei.
Na początku był Army z Marcusem na grzbiecie i Harpy z Matim. Z nimi był najmniejszy problem, bo już wiele razy ćwiczyły poprawne starty. Za pierwszym razem oczywiście oba konie wyskoczyły, nie jakoś szczególnie mocno, ale jednak.
- Jeszcze raz, w odciążeniu – powiedziałam pewnie. One już mogły zrobić to poprawnie w odciążeniu.
Zanim konie zdążyły przebiec sto metrów, oni je zatrzymali i zawrócili. Rumaki zdecydowanie nie były zadowolone, a Harpy zaczęła się szarpać jak głupia, ale udało się wepchnąć je do bramki. Za drugim razem jednak wszystko poszło dobrze, więc jeźdźcy mogli pozwolić im się przebiec.
Do bramek została zapakowana kolejna para. Dwie śliczne, albino siostrzyczki – Patchen Colony i Marshmallow. Na Patchen siedziała Melody, zaś Mallow do przypisanej już sobie Mackenzie. Marshek wszedł do bramki bez względnych protestów, za to Patchen wyraźnie wariowała. W końcu jednak się udało.
- Nie odciążajcie ich – powiedziałam i pozwoliłam wypuścić konie z bramek.
Mimo że nie miały odciążonego grzbietu to i tak podskoczyły. Dziewczyny od razu zawróciły konie. Colony była wyjątkowo nerwowa, dlatego Blaze i Larry musieli powstrzymywać klacz przed stanięciem dęba. Stwierdziliśmy wszyscy wspólnie, że ani Chris ani Ivette nie mogą się dowiedzieć na jakim koniu siedziała ich córka. Za drugim razem Marsh podskoczyła o wiele niżej, a Colony stawiała opór jak tylko mogła i miałam wrażenie, że specjalnie skakała jeszcze wyżej przy starcie. Za trzecim razem z Patchen się to powtórzyło, rzucała się jak głupia, schodziła na boki. Marshi natomiast już w ogóle nie podskoczyła i mogła zostać puszczona by pobiec. Powiedziałam Melody, żeby zeszła z Colony, to było zbyt niebezpieczne. Sama weszłam na wierzgająca klacz, zebrałam wodze i powiedziałam stanowczo i ze zdenerwowaniem jej imię. Nie podziałało, zebrałam ję więc mocniej. Klacz rzucił się w bok. Stuknęłam ją łydkami i jeden raz szarpnęłam wodze do tyłu, cały czas groźnie wypowiadając jej imię. Jej atak działał jeszcze chwilę, ale w końcu ogarnęła się na tyle, żebym kawałek z nią przekłusowała. Z każdym krokiem się rozluźniała, aż w końcu szła stępem wyciągniętym i bez przeszkód podeszła do bramki.
- Teraz spróbuj – powiedziałam dziewczynie, a ona z uśmiechem weszła na klacz. Chyba nic nie mogło jej zrazić.
Tym razem Colony grzecznie weszła do bramki i wystartowała z niej bez skoku, więc mogła pobiec.
Trzecia para to Solar i Shada. Konie były tego dnia bardzo posłuszne. Ellen i David byli więc bardzo zadowoleni, mogąc z nimi potrenować. Za pierwszym razem konie podskoczyły,  ciągnięte chęcią biegu, więc zostały natychmiast zawrócone. Jak widać wszystko zrozumiały, bo już za drugim razem gładko wypadły z bramek.
Na koniec został Kapitan z Amy na grzbiecie i Hybrid, którego dosiadała Ellie. Kapitan oczywiście skoczył tak wysoko, jakby właśnie startował w potędze skoku. Hybrida natomiast strasznie ściągnęło na bok, ale za to tylko delikatnie uniósł kopyta. Obydwa jednak musiały zostać za wrócone. Za drugim razem Mars nie skoczył, ale znów go ściągnęło, trochę mniej, ale jednak. Zwrócić. Kapitan skoczył niżej, tym razem brał udział w Grand Prix jak widać. Trzeci raz dla Marsa skończył się tak, że wybiegł gładko i prosto, więc dziewczyna pozwoliła mu biec dalej. Ciężko za to było powstrzymać od tego Kapitana, którego także musieli ściągać Blaze i Larry. Za trzecim razem było już o wiele lepiej. Jednak nadal skakał. Dopiero gdy przyszedł czas na szósty raz koń pobiegł gładko i wyjątkowo szybko. I mógł biec dalej.
Zostawiłam ich z końmi, a sama poszłam zebrać grupę do ujeżdżenia. Czas odpoczynku się skończył.




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Finish

Ten ranek był o wiele spokojniejszy. Zacznijmy w ogóle od tego, że wstałam o siódmej, a nie jak zwykle o piątej. Mogłam się zrelaksować, pójść do ogródka i zerwać mango. Mango z mrożonym jogurtem, magia. Później przebrałam się, tym razem mogąc normalnie wybrać ubrania a nie wkładać pierwsze z brzegu. Ba, mogłam nawet włożyć spodenki a nie bryczesy! A wszystko dlatego, ze dziś tylko nadzorowałam treningi jako wymagająca pani stojąca z boku i zwracająca na wszystko uwagę.
Tak też ruszyłam, z Mortim u boku, na tor wyścigowy. Konie właśnie kończyły rozgrzewkę i były gotowe do treningu. Każdy miał po kolei przejechać 1500 metrów, co każdą pięćsetkę pozorując bieg do mety, by wreszcie na prawdziwym turbo finiszować na sam koniec. Siadłam na barierce i kiwnęłam na Matiego, dosiadającego Kapitana, żeby zaczął jako pierwszy.
Kapitan wyrwał z bramki szybko a chłopak próbował go wstrzymywać. Nie należało to do najłatwiejszych zadań, bo ten wyrywał się najbardziej jak umiał. Ale gdy na ich drodze pojawił się znacznik 500 metrów, Mati zwolnił mu wodze. Koń pognał do przodu, omijając znak. Chłopak znów go zwolnił, trzymając w dobrym tempie, aż do kolejnej pięćsetki, gdzie wręcz popędził kasztanka. Pochwalił go po przejechaniu tysiąca i zwolnił, czekając na ostatni znacznik. Tym razem to był już koniec toru. Obydwaj o tym wiedzieli. W jednej sekundzie Kapitan spiął się do prawdziwego pędu i ominął znacznik niesamowicie szybkim cwałem.
Gdy chłopak galopował coraz wolniej na kasztanku, do bramki weszli Loki z Melody na grzbiecie. Koń był niesamowicie zaangażowany i chciał już zacząć. Bramka się otworzyła a on poleciał. Chwilę zajęło by go zatrzymać. Na 500 finiszował szybko, jednak o wiele większą prędkość pokazał na 1000. Już nawet nie mówiąc o mecie, przy której gnał jak szalony. Świetny popis.
Do bramki wjechała Colony, którą pewnie prowadziła Amy, klacz w końcu lubiła mieć swoje odpały, ale dziś zdawała się być wręcz ociężała. I miałam rację. Nie wystartowała w najlepszym tempie, więc dziewczyna nie musiała jej nawet powstrzymywać. Finisz na pięćsetce był bardzo słaby. Na tysiącu mocno poganiania przyspieszyła, ale to nadal nie była ta Patchen, którą widzę na wyścigach. Dopiero na przy mecie się zebrała. Miała naprawdę słaby dzień.
W przeciwieństwie do Marshmallow, która pod Mackenzie wręcz się rwała do startu. Dziewczyna, gdy klacz tylko ruszyła, musiała ją z całej siły powstrzymywać. Ledwo dotrwały do znacznika 500, ale gdy tylko miały go na swojej drodze, Mallow poszła po bandzie. Tak samo dobrze zaliczyła 1000 i 1500.
Przyszedł czas na Harpy. Klacz była w świetnym nastroju, gotowa słuchać się jeźdźca. Co miał zamiar wykorzystać David. Już po starcie powstrzymał ją od najszybszego możliwego biegu, by puścić tę skumulowaną energię prosto do symulowanego finiszu. I z każdym kolejnym razem było tylko szybciej.
Solarowi specjalnie się tego dnia nie chciało i był strasznie przymulony. Chociaż Marcus robił wszystko, by go popędzić, on każdy znacznik omijał bez większych chęci i zachwytów. Cóż poradzić, jak widać i nie jego był dziś dzień.
Hybrid pracował szybko. Bardzo szybko. Cholernie szybko. No nie będę tu kląć szybko. Aż Ellie ledwo była do w stanie powstrzymać. A gdy go puszczała wręcz widziałam na jej twarzy zachwyt zmieszany z paniką. Koń osiągał rekordowe prędkości, przy każdej pięćsetce dając z siebie jeszcze więcej.
Ostatnia była Shada z Ellen. Miała dzisiaj naprawdę dobrą prędkość, ale to nie było wszystko, na co było ją stać. Najlepszy finisz był ten ostatni, gdy naprawdę spięła się w sobie, pokazując wszystkim jak niesamowitą jest sprinterką.
Kiedy schodziłam z toru, oni rozstępowywali konie.






Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Szybkość


Zapierdziel. Inaczej tego się nie dało nazwać. Wstałam przed piątą, żeby się ze wszystkim wyrobić. A i tak w końcu mieliśmy spóźnienie na trening wyścigowy. Nasza wina, że trzeba rozstępować konie przed ich rozsiodłaniem? Dopiero drugi trening tego dnia a już nie dajemy razy z wyrobieniem się. Brawo.
Stwierdziłam, że wsiądę dziś na Marshmallow i spróbuję tę klacz zmusić do większego wysiłku. Ona mogła na krótkim dystansie pobić te wszystkie maszyny przed nią. Mateusz wziął Kapitana, uwielbiał na ni jeździć. Mackenzie trafił się, przeszczęśliwej z tego powodu, Loki. Ale to miało pozostać między nami. Ellie dostała Colony, bo dobrze z nią współpracowała. Marcus dostał Shadę a Amy Harpy. David wziął Solara a Ellen został Hybrid, nie narzekała.
Mallow jak zwykle szła grzecznie i pierwsza dała się zapakować do bramki startowej. Później pozostało już tylko czekanie na inne konie i dzwonek. Kapitan i Loki walczyli o pozycję. Colony ustawiła się za nimi. Na wysokości jej jeźdźca siedziała już Harpy. Hybrid okupował środem razem z Solarem i Shadą. Przytrzymałam Mallow na końcu, wycisk dopiero miał się zacząć.
250 metrów za nami, 750 przed nami. Colony jechała teraz równo z Lokim, który to z kolei był na wysokości szyi Kapitana. Środek nadal bez zmian. Przygotowałam się do ataku na Mallow. Ona miała w sobie wielki sprinterski potencjał. Trzeba ją było tylko zmusić by z niego skorzystała.
500 metrów przed nami, tyle samo za nami. To dość wcześnie jak na taki dystans, ale wypuściłam Mallow, poganiając ją najbardziej jak umiałam. Klaczy nie trzeba była dwa razy powtarzać, wyrwała się od zewnętrznej, omijając całą stawkę i wyprzedzając ją.
750 metrów za nami, 250 przed nami. Kapitan próbował dogonić Mallow, tak samo jak Loki czy Colony. To były szybkie konie, nie dało się ukryć, ale to Marshi była prawdziwą sprinterkę. Gdy zebrała się w sobie zrobiła tyle długości, że aż nie mogłam uwierzyć. Klacz zebrała się do pędu bardzo szybko i wytrzymała długo.
Pochwaliliśmy konie, rozgalopowaliśmy a później odstawiliśmy na karuzelę.

Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Kondycja

Po południu znów wzięliśmy rozgrzane konie od praktykantów, szykując się na trening. Tym razem także byłam na Mallow, miałam nadzieję, że uda mi się ją dociągnąć i do wygrania wyścigu kondycyjnego. Jednak nasza konkurencja była silna. Kapitan pod Mateuszem, który już się szykował na rewanż, Loki pod Ellie, gotowy na wszystko. Colony prowadzona przez Marcusa także była gotowa wygrać. Harpy tym razem dostała się Davidowi, Solar trafił do Amy, Hybrida za to dostała Mackesie a Shadę wzięła Ellen.
Gdy tylko dzwonek zadzwonił konie ruszyły jak szalone. Ustawiłam Mallow na środku stawki, co było dość niecodziennym widokiem. Ale kalcz była dziś w świetnej formie i trzeba to było wykorzystać. Na początku jak zwykle o pozycję walczyli Kapitan, Loki i Colony. Później Harpy zajęła swoje miejsce, następnie my a obok nas Hybrid. Na samym końcu jechały nasze dwa sprintowce.
500 metrów za nami, 1500 przed nami. Mallow świetnie sobie radziła jadąc w środku, ale trochę się bałam, że nie potrwa to długo. Tym razem do Loki zajął dowodzenie i Kapitan trzymał się za nim. Colony jechała na równi z Kapitanem. Ale to Harpy wyglądała na konia najbardziej gotowego do ataku. Biegła tak, jakby jej ktoś nogi związał, a i tak bez problemu nadążała. Byłam ciekawa co się stanie, jak jeździec ją puści.
1000 metrów za nami, tyle samo przed nami. Raz się żyje. Jeszcze jedno tysiąc metrów do finiszu ale trudno. Chciałam zobaczyć jak wiele Mallow jest w stanie zdziałać. Pozwoliłam jej biec. Puściłam ją po zewnętrznej, a ona w mgnieniu oka wyprzedziła całą stawkę, miała jeszcze dużo sił. Loki w pierwszej chwili chciał za nią popędzić, ale jeździec mu nie pozwolił.
1500 metrów za nami, 500 przed nami. Miałam z Mallow aż piętnaście długości na koncie, ale na jej szyi pojawiły się kropelki potu, a ona znacznie zwolniła. Nie była z siebie już w stanie więcej wykrzesać. Poganiałam ją jeszcze, by się nie poddawała. Konie miały bardzo od nas daleko, mogłyśmy to wygrać. Gdyby nie Harpy. Była Dzisiaj w znakomitej kondycji. Z łatwością wyprzedziła rodzeństwo i gnała w naszą stronę w zastraszającym tempie. Na tak krótkim dystansie udało jej się do nas dopaść i przegonić. To ona wygrała wyścig, w pięknym stylu.
Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Wytrzymałość

Nie ma to jak poranne treningi, gdy skaczesz nad przeszkodą z kawą w ręku, by przypadkiem nie zasnąć. Dobra, może przesadzam… Dwie kawy… Także ciekawie. Dodatkowo Paranoja dała mi się we znaki, albo powinnam powiedzieć w kości. Cóż, charakterna klaczyna, która lubi sobie bryknąć. W każdym razie jestem dumna z mojej grupy bo zdążyliśmy na czas na tor!
Wsiadłam na Harpy, ta mała miała ostatnio niesamowitego kopa i trzeba coś z  tym było zrobić. A skoro ja siedziałam na Harpy to Marshi z powrotem trafiła do Mackenzie. Kapitana tym razem prowadził Marcus, Loki’ego Amy a Colony Ellen. Mati, za karę, a co, dostał Solara. I pewnie nie byłaby to kara, gdyby trening był szybkościowy. Ale ten dystans mówi sam za siebie. Ellie wzięła Hybrida, który był dziś chętny do pracy, ale niestety on najlepiej sprawował się na kondycyjnym. Shada tym razem miała stworzyć zespół z Davidem.
Harpy ruszyła szybko, a ja pozwoliłam zająć jej pierwsze miejsce w  stawce. Wywołało to niezadowolenie u Kapitana, ale w końcu jechał on na mojej wysokości. Loki za to trzymał się zadu Harpy. Colony jechała równo z nim. Za nami w środku jechał Hybrid i o dziwo Solar, jak widać Mati chciał pokazać co potrafi zrobić ze swoim koniem. Na końcu została Shada, jeździec znał jej siły i to nie był wyścig dla niej.
500 metrów za nami, 2500 przed nami. Harpy czuła się fantastycznie, gdy mogła prowadzić. Aż czułam, że chce biec jeszcze szybciej i jeszcze. Ale ten entuzjazm trzeba było zachować na później. Z tyłu sytuacja nie bardzo się zmieniła, oprócz tego, że Kapitan zszedł obok Loki’ego, a jego miejsce zajęła Colony.
1500 metrów przed nami, tyle samo za nami. Na szyi Harpy zaczęły pojawiać się pierwsze stróżki potu, ale miała masę sił by biec dalej. Ja jednak jeszcze ją powstrzymywałam, choć pozwoliłam jej trochę przyspieszyć. Miała dzisiaj wiele chęci i wiary, mogła narzucić jeszcze trudniejsze tempo reszcie. Solar powoli się poddawał, dając wyraźnie do zrozumienia, że on się na takie dystanse nie nadaje.
2500 metrów za nami, 500 przed nami. Ostateczny moment, pogoniłam Harpy, żeby ta finiszowała, a ona wystrzeliła do przodu jak z procy. Kapitan jechał z jej jednej strony, Loki z Drugiej, a jeszcze obok Kapitana atakowała Colony, za którą próbował nadążyć Hybrid. Jednak Harpy była najlepsza. Włączył jej się tryb maszyny i wypruła jak dzika, zostawiając wszystkich w tyle. Była świetna.
Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Starty
Trening na starty był czymś, co kochałam. Miałam więcej czasu dla siebie, bo nie trzeba się było szykować do wejścia  w siodło. Zaraz po obiedzie zabrałam psy na krótki spacer i wróciłam na tor w momencie, w którym jeźdźcy zmieniali się z praktykantami, którzy rozgrzali konie.
Mieliśmy to zrobić tak jak ostatnio, parami. Jeżeli koń nie wyskoczy z bramki, można go puścić by biegł dalej. Pierwsi byli Loki i Harpy z Melody i Mateuszem na grzbietach. Nie trzeba mówić, że już za pierwszym razem im się udało. Mieli w końcu pod tym względem więcej treningów od reszty.
Drudzy byli Colony i Mallow. Dwie siostry były dziś przy sobie bardzo zrelaksowane, co ucieszyło ich jeźdźców – Ellie i Mackenzie. Za pierwszym razem podskoczyły w górę zamiast do góry, ale gdy za drugim razem dziewczyny mocniej je dociążyły, wszystko poszło dobrze i klacze mogły pobiec.
Trzecia para to Harpy i Loki. Jeździli na nich Marcus i Ellen. Hybrid był skupiony i już za pierwszym razem wiedział o co chodzi, więc mógł pobiec. Loki natomiast stwierdził, że się trochę pobuntuje, bo rano i tak był za dobry. Więc trzeba było cztery razy powtarzać czynność, zanim mógł ruszyć.
Ostatnią parę stworzyli Solar i Shada. Konie zachowywały się bardzo dobrze, ale mimo to za pierwszym podejściem wysadzili swoich jeźdźców – Davida i Amy – w górę. Za drugim razem jednak wszystko było okej i mogli jechać.
Zostawiłam ich samych by rozgalopowali i rozstępowali konie, a ja stwierdziłam, że pójdę popływać w morzu. Ach, wolne.






Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Finish

Tego ranka było spokojniej niż zwykle. Stwierdziłam, że wezmę sobie wolną pierwszą godzinę od treningów i pójdę ponadzorować drugą. Cóż, w końcu odpoczynek od zapierdzielania. Wesołym krokiem ruszyłam na tor i podałam kubek z kawą Blaze’owi, który właśnie kończył oglądać rozgrzewkę.
- I co o nich myślisz? – zapytałam pociągając łyk napoju i opierając się tuż obok niego o barierkę.
- O konia? – Kiwnęłam głową. – Cóż, od początku twierdziłem że te trzy przednie maszyny w postaci Colony, Loki i Kapitan to konie idealne do wyścigów. Teraz widzę, że i w Harpy jest niesamowity potencjał. Shada, Mallow i Solar to świetni sprinterzy i biją maszyny na głowę na krótkich dystansach.
- A Hybrid?
- To bardzo dobry koń, ale ostatnio brakuje mu kopa, wejdź na niego jutro, koń zdaje się trochę się pogubił.
- Też tak myślę. Normalnie jest niesamowity na kondycyjnych. Ale serio ja muszę… już mnie cały kręgosłup boli – poskarżyłam się pół żartem pół serio.
- Uroki bycia jeźdźcem – zaśmiał się i razem ruszyliśmy na tor, konie były gotowe.
Pierwszy jechał Kapitan. Wybiegł szybko z bramki i Mati musiał powstrzymywać go przed dalszym rozkręcaniem się. Dopiero gdy na jego drodze stanęła pięćsetka pogonił konia, a ten bardzo ładnie finiszował. Wszyscy jednak wiedzieliśmy, że to nie było wszystko, na co go stać. Przy 1000 przyspieszył jeszcze bardziej. Ale prawdziwe turbo pokazał dobiero na trzecim finiszu, szokując nawet swojego jeźdźca. Niesamowite jak ten koń szybko przechodził do maksymalnej prędkości. Jakby nie było żadnych ograniczających go sił fizycznych.
Drugi jechał Loki z Marcusem na grzbiecie. Stworzyli dziś dobrą parę. Wszystkie finisze w ich wykonaniu prezentowały się świetnie. Ale najlepszy był ten na drugiej pięćsetce, gdzie Army dał z siebie tak dużo, że nie miał już siły na 1500.
Trzecia zaprezentowała się Colony. Klacz dziś nie miała żadnych ograniczeń, żadnych hamulców. Ruszyła jakby świat nie istniał i nikt nie przypuszczał, że umiała przyspieszyć bardziej na finiszu, ale jednak. Zaprezentowała coś niesamowitego, aż z wrażenia musieliśmy poczekać przed startem następnego rumaka. To jakie tempo osiągnęła i jak niezwykle się poruszała, było… nie do opisania. Tak właśnie biegają championi.
Czwarta startowała Harpy. Ona także nie chciała być gorsza. Jak mógł ktoś lepiej zaprezentować się od niej?! Zebrała w sobie wszystkie siły, robiąc z całego dystansu pierwszy 500 metrów swój finisz. I trzeba przyznać że do był ładny popis, ale dopiero przy drugiej pięćsetce, gdy już tylko przy samym końcu mogła jechać bez hamulców, tak, to był popis. Ostatnia odległość poszła jej równie dobrze.
Blaze miał rację co do Hybrida. Ostatnio się chłopak trochę pogubił w tych wyścigach. Niby dobrze jechał każdą z tych odległości, niby zaprezentował się równie dobrze, jeżeli nie lepiej od Kapitana, dając tak po pedale gazu, że szczęki trzeba było zbierać. Ale jednak robił to bez serca. Byłam ciekawa jakby się zaprezentował, gdyby miał 100% zaangażowania. Trzeba mu było tę miłość przywrócić.
Szóstym koniem stała się Shada, która stwierdziła, że pokaże wszystkie swoje sprinterskie możliwości. I pokazała. Każdy z tych finiszy był fenomenalny. Klacz pracowała całym swoim ciałem, jakby była dobrze naoliwioną maszyną bez hamulców.
To zdecydowanie nie był dzień Mallow, była jakoś strasznie ociężała i naprawdę jej chęci sięgnęły poziomu zero i niżej. Dlatego jej prezentacja, mimo naprawdę dobrej jazdy Ellie, nie była najlepsza.
Ostatni biegł Solar z Ellen na grzbiecie. I trzeba było przyznać, ta dziewczyna wiedziała jak obchodzić się ze sprinterami. Phoenyx prezentował się lepiej niż kiedykolwiek, łamiąc wszystkie prawa fizyki na swoim turbo, przez wszystkie trzy finisze.

Jeźdźcy rozgalopowywali i rozstępowywali konie, a ja z Blazem poszłam do biura, trzeba było omówić trening naszych niedługo dwulatków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz