TEN SAM LINK PROWADZI DO DZIESIĘCIU RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!
Trening wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli),
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Szybkość
Żeby
wyrabiać się z treningami musieliśmy wstawać przed piątą. O równej piątej brało
się ujeżdżeniowców na halę, a zaraz po rozsiodłaniu, gdy ledwo zdążyło się
odłożyć sprzęt na miejsce, wołał nas Blaze, mówiąc, że już mamy opóźnienie.
Nasze wyścigówki zaliczyły już rozgrzewkę pod praktykantami i teraz tylko
czekały, chodząc sobie stępem, na nas. Nie czekając na nic i nie narzekając na
zmęczenie każdy zajął wcześniej mu przydzielonego konia.
Tak
więc ja wzięłam Army’ego, Mackenzie dałam najbezpieczniejszego konia z tych
wszystkich narwańców – Marshmallow. Mateusz nie bojąc się wyzwania wziął
Kapitana. Ellie dostała Colony, Marcus Harpy a Ellen Hybrida. Solar trafił się
Amy, a dla Davida została Rang’Shada, biorąc pod uwagę dystans na którym
mieliśmy jechać, nie narzekał.
Z
pomocą praktykantów wprowadziliśmy konie do bramek. Loki jak zwykle przebierał
z niezadowoleniem nogami, chcąc już wybiec z bramki. Kapitan tuż obok nas za to
całkowicie skupił się na torze. Mógł być niezłym przeciwnikiem. Tak samo jak
Mallow i Shada, które były idealne na krótkie dystanse. Zadzwonił dzwonek,
bramki się otworzyły a konie wypruły do przodu.
Kapitan
jak zawsze zajął pierwszą pozycję, nadając zabójcze tempo reszcie stawki.
Usadowiłam się z Lokim na wysokości jeźdźca, zmuszając kasztana do ciągłego
przyspieszania. Colony jechała za nami, czając się na okazję. To samo zrobiła
Harpy, to nie było do niej podobne, lubiła od początku prowadzić, ale Marcus
mocno ją powstrzymywał. Hybrid był tuż za zadem Colony. Solar za Hybridem.
Mallow i Shada na samym końcu przepychały się między sobą.
250
metrów za nami, 750 przed nami. Kapitan nie odpuszczał, mocno trzymał się
swojej pozycji. Patchen także nie dawała o sobie zapomnieć, powoli próbując
wejść na nasze miejsce. Harpy była wyjątkowo niezadowolona i wyglądała, jakby
zaraz miała zrzucić jeźdźca, że ten ją powstrzymuje. Hybrid wysunął się bliżej
początku stawki. Czułam, jak bardzo Loki chce pobiec do przodu, ale jeszcze nie
mogłam mu na to pozwolić.
500
metrów pokonane, byliśmy w połowie. Pozwoliłam trochę przyspieszyć Army’emu,
żeby mógł zrównać się z Kapitanem i teraz to on dyktował tempo mu. Colony
siedziała na mojej wysokości. Solar trzymał się zadu Patchen. Marcus pozwolił
trochę Harpy wyprzedzić tak, ze była na wysokości jeźdźca Colony, przygotował
ją do ataku. Szary koniec przestawał być szarym końcem i widziałam, że zarówno
Mallow jak i Shada są gotowe użyć swoich sprinterskich umiejętności.
750
metrów za nimi, 250 przed nami. To był ostateczny moment wyścigu, pozwoliłam
Loki’emu przyspieszyć, a ten omal nie zaczął skakać z radości. Kapitan miał
dziś gorszy dzień, bo pozwolił się karemu wyprzedzić, chociaż próbował walczyć.
Nie mogliśmy się jednak cieszyć za długo, szybko z nami zrównała Colony, a i
America jakoś zaczął się zbierać. Nie wiadomo kiedy Mallow i Shada znalazły się
o długość przed nami a i Harpy jechała równo z nami. Pogoniłam Army’ego, mimo
dwóch klaczy przed nami mogliśmy to wygrać. Loki spiął się w sobie, zaczął
pracować jak dobrze naoliwiona maszyna i wypruł jeszcze bardziej, wygrywając
wyścig o dwie długości.
Pochwaliliśmy
nasze konie, zwolniliśmy powoli do stępa i odstawiliśmy je na karuzelę.
-
Nie rozstępowujecie ich? – zapytał mnie Blaze, który wydawał się zadowolony z
siebie.
-
Kogo obstawiałeś? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-
Zajrzyj do karteczki.
Tak
też zrobiłam. I oczywiście w środku było imię Loki’ego.
-
Skubaniec – zaśmiałam się. – A zostawiamy je na karuzeli, bo czas się wziąć za
skokowce.
-
Tyłek to cię nie boli? – zaśmiał się, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie.
Trening
wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli),
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Kondycja
Powtórzyła
się historia z rana. Po południu, gdy tylko skończyliśmy cross, a wszystkie
moje kości kwiczały po treningu z Angemonem, trzeba było z powrotem ruszyć na
tor, do narwanych wyścigowców. Ech, życie. Przeszłam jeszcze koło stajni dla naszych
folblutów i przywitałam się z Dortmundem.
-
Jutro kochanie – powiedziałam, głaszcząc go po pyszczku, zrozumiał doskonale.
Dzisiaj jeździli na nim praktykanci, byłam ciekawa co też im zmajstrował, bo
wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie.
Wzięliśmy
nasze trzylatki od tych samych praktykantów co rano i, ignorując niezadowolenie
Blaze’a z opóźnienia, wsiedliśmy na nie, prowadząc do bramek startowych. Czekał
nas trening kondycyjny, czyli coś idealnego zarówno dla Kapitana jak i Loki’ego.
A nasz potężny kasztanek wydawał się być wyjątkowo ożywiony. Marcus też
wiedział, że to dla Harpy idealny tor. No i nie zapominajmy o Colony, która
szalała w tej bramce, nie mogąc się doczekać startu.
Dzwonek
zadzwonił, a konie wypadły z bramek. Na szarym końcu ustawiły się Mallow, Shada
i Solar. Nie były to konie najwytrzymalsze, więc jechanie z tyłu stawki mogło
im zapewnić siły na dalsze posunięcia. Na samym przodzie o dominację walczyłam
ja z Army’m kontra Kapitan, kontra Colony. Co chwilę któryś z koni zajmował
pierwsze miejsce, dyktował tempo, a później był spychany. Jako czwarta jechała
Harpy, czekająca na swoją okazję do ataku, tuż za nią Hybrid grzecznie słuchał
się jeźdźca.
500
metrów za nami, 1500 przed nami. Pozwoliłam Kapitanowi zająć pierwsze miejsce,
ale siedziałam na wysokości jeźdźca. Colony jechała równo z nami, a Harpy
siedziała jej na zadzie. Środek i tył pozostały bez zmian. Loki próbował mi się
kilka razy wyszarpnąć do przodu, ale mu na to nie pozwoliłam. Musiał zatrzymać
siły na koniec. Chociaż on pewnie twierdził, że wystarczyłoby mu sił.
1000
metrów przed nami, tyle samo za nami. Kapitam wyprzedził nas o dwie długości,
ale ja Loki’emu nie pozwoliłam przyspieszyć. W przeciwieństwie do Ellie, która
trochę puściła Colony i teraz to one siedziały na wysokości jeźdźca. Harpy
usadowiła się na zadzie Army’ego i wyglądała, jakby zaraz miała odstawić niezłe
widowisko. Hybrid ustawił się na wysokości jeźdźca Harpy, także wyglądał na
gotowego do ataku. Tył bez zmian, starali się zachować siły tych sprintowców.
1500
metrów za nami, 500 przed nami. Nim ja zdążyłam zareagować, Harpy i Hybrid
ruszyli przed nas. Szary tył także się zebrac, by już nie być końcem, a
początkiem. Ruszyłam z całej siły Army’m, by dogonić przód, ale zrobiłam to
trochę za późno. Biłam się o trzecie miejsce z Harpy i Hybridem. A o pierwsze
miejsce walczyli Kapitan i Colony. I albinka pokazała siłę matki. Po kilku
metrach bicia się, to ona wyprzedziła stawkę. Jedna długość, dwie, trzy,
cztery, pięć i meta! To był fantastyczny finisz w wykonaniu Patchen.
Trening
wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli),
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Wytrzymałość
Na drugi dzień, z
samego rana, po odstawieniu westernowców do boksu, pobiegliśmy najszybciej jak
umieliśmy na tor wyścigowy. Udało nam się dotrzeć na sam koniec rozgrzewki.
Winning! Poczekaliśmy więc chwilę, patrząc się jak konie z kłusa przechodziły
do stępa i widząc, jak bardzo trzeba było je powstrzymywać od rozpoczęcia
wyścigu tu i teraz.
Dziś zamieniliśmy się
końmi. Ja wzięłam Kapitana, na co bardzo Mati wyzywał, bo dziś kasztan był w
idealnym nastroju do wyścigów. W zamian za to wziął Army’ego, który wykazywał
także bardzo dużo chęci. Colony trafiła się przeszczęśliwemu z tego powodu
Davidowi. Mackenzie musiała zostać na Mallow, a to był dla tej klaczy najgorszy
możliwy dystans. Solar trafił się Marcusowie. Ellie wzięła Hybrida, a Harpy
poszła do Ellen. Amy została Shada.
Gdy tylko dzwonek
zadzwonił, Kapitan dosłownie wyskoczył z bramki, przez co trafił na starcie
kilka długości i musiał je nadrobić. Nie zwróciłam na to uwagi jadąc na Lokim,
bo on dobrze startował, ale wyszło na to, że trzeba zrobić porządny trening po
południu. Ustawiłam Kapitana na samym początku. On chciał wypruć szaleńczo do
przodu już na starcie, ale nie było takiej opcji. Loki usadowił się nam na
zadzie, Mati nie chciał go za bardzo forsować. Harpy siedziała na mojej
wysokości, prowadzona przez pewną siebie Ellen, widać, że klaczy podobał się
taki obrót spraw. Colony była o długość za Lokim. Hybrid zajął miejsce w
środku, zostawiając energię na później. Na szarym końcu jechali Solar, Mallow i
Shada, konie, które miały po prostu skończyć ten wyścig. To nie były długości
dla nich.
500 metrów za nami,
2500 przed nami. Kapitan już próbował się kilka razy wyrwać, ale mu nie
pozwoliłam. Harpy chciała zrobić podejście do wyprzedzenia nas, ale Ellen
dobrze wiedziała, że nie czas na to. Loki grzecznie słuchał się jeźdźca i
jechał za Kapitanem. A Colony, cóż, ona naprawdę chciała już wszystkich
wyprzedzać.
1500 metrów za nami.
Patchen nie dała rady wytrzymać i wypróła do przodu jak burza. Wszyscy ledwo
powstrzymywaliśmy konie, przed ruszeniem do ataku. A Patchen robiła odległości,
kolejne i kolejne, ale do mety jeszcze daleko. Szary koniec trzymał się
naprawdę dobrze, choć nie konie nie wyglądały na zbyt zadowolone z takiego
dystansu. Hybrid zajął miejsce Colony. Harpy jechała równo ze mną.
2500 metrów za nami.
Pięknie było oglądać Colony robiącą długości. W pewnym momencie była aż
trzynaście długości przed nami, jednak teraz prowadziła już tylko pięcioma i
była strasznie zmęczona. Nie było na co czekać, dodałam łydkę i pogoniłam
Kapitana, to był jego moment. Mięśnie mu zadrżały, był cały spocony, ale gotowy
do działania. Ruszył jak z procy, szybko doganiając Colony. Loki i Harpy
próbowali nas dogonić, ale skończyło się na tym, że walczyli miedzy sobą o
pozycję. Do przodu wyrwał się Hybrid, który przegonił Colony i teraz próbował
nam dorównać. Al. Emy się nie daliśmy. Cały czas, nieustannie poganiałam Capitana.
Wygrał z czterema długościami na karku.
Wszyscy pochwaliliśmy
konie. Nawet Solar, Mallow i Shada zebrali się na końcu by dać z siebie
wszystko. Jednak to nie był ich dystans. Niestety nie mogliśmy sami ich
rozstępować, czekał nas cross, więc zostawiliśmy nasze rumaki z karuzelą.
Trening
wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody,
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Starty
Tym
razem, po zakończeniu treningu skokowego byłam tak zmęczona, że naprawdę nie
miałam siły na użeranie się z folblutami. Szczególnie gdy miały być to starty.
Stałam więc z boku niczym dobra trenerka i obserwowałam konie. Stwierdziliśmy,
że dobierzemy rumaki w pary i będą startować po kolei.
Na
początku był Army z Marcusem na grzbiecie i Harpy z Matim. Z nimi był
najmniejszy problem, bo już wiele razy ćwiczyły poprawne starty. Za pierwszym
razem oczywiście oba konie wyskoczyły, nie jakoś szczególnie mocno, ale jednak.
-
Jeszcze raz, w odciążeniu – powiedziałam pewnie. One już mogły zrobić to
poprawnie w odciążeniu.
Zanim
konie zdążyły przebiec sto metrów, oni je zatrzymali i zawrócili. Rumaki
zdecydowanie nie były zadowolone, a Harpy zaczęła się szarpać jak głupia, ale
udało się wepchnąć je do bramki. Za drugim razem jednak wszystko poszło dobrze,
więc jeźdźcy mogli pozwolić im się przebiec.
Do
bramek została zapakowana kolejna para. Dwie śliczne, albino siostrzyczki –
Patchen Colony i Marshmallow. Na Patchen siedziała Melody, zaś Mallow do
przypisanej już sobie Mackenzie. Marshek wszedł do bramki bez względnych
protestów, za to Patchen wyraźnie wariowała. W końcu jednak się udało.
-
Nie odciążajcie ich – powiedziałam i pozwoliłam wypuścić konie z bramek.
Mimo
że nie miały odciążonego grzbietu to i tak podskoczyły. Dziewczyny od razu
zawróciły konie. Colony była wyjątkowo nerwowa, dlatego Blaze i Larry musieli
powstrzymywać klacz przed stanięciem dęba. Stwierdziliśmy wszyscy wspólnie, że
ani Chris ani Ivette nie mogą się dowiedzieć na jakim koniu siedziała ich
córka. Za drugim razem Marsh podskoczyła o wiele niżej, a Colony stawiała opór
jak tylko mogła i miałam wrażenie, że specjalnie skakała jeszcze wyżej przy starcie.
Za trzecim razem z Patchen się to powtórzyło, rzucała się jak głupia, schodziła
na boki. Marshi natomiast już w ogóle nie podskoczyła i mogła zostać puszczona
by pobiec. Powiedziałam Melody, żeby zeszła z Colony, to było zbyt
niebezpieczne. Sama weszłam na wierzgająca klacz, zebrałam wodze i powiedziałam
stanowczo i ze zdenerwowaniem jej imię. Nie podziałało, zebrałam ję więc
mocniej. Klacz rzucił się w bok. Stuknęłam ją łydkami i jeden raz szarpnęłam
wodze do tyłu, cały czas groźnie wypowiadając jej imię. Jej atak działał
jeszcze chwilę, ale w końcu ogarnęła się na tyle, żebym kawałek z nią
przekłusowała. Z każdym krokiem się rozluźniała, aż w końcu szła stępem
wyciągniętym i bez przeszkód podeszła do bramki.
-
Teraz spróbuj – powiedziałam dziewczynie, a ona z uśmiechem weszła na klacz.
Chyba nic nie mogło jej zrazić.
Tym
razem Colony grzecznie weszła do bramki i wystartowała z niej bez skoku, więc
mogła pobiec.
Trzecia
para to Solar i Shada. Konie były tego dnia bardzo posłuszne. Ellen i David byli
więc bardzo zadowoleni, mogąc z nimi potrenować. Za pierwszym razem konie
podskoczyły, ciągnięte chęcią biegu,
więc zostały natychmiast zawrócone. Jak widać wszystko zrozumiały, bo już za
drugim razem gładko wypadły z bramek.
Na
koniec został Kapitan z Amy na grzbiecie i Hybrid, którego dosiadała Ellie.
Kapitan oczywiście skoczył tak wysoko, jakby właśnie startował w potędze skoku.
Hybrida natomiast strasznie ściągnęło na bok, ale za to tylko delikatnie uniósł
kopyta. Obydwa jednak musiały zostać za wrócone. Za drugim razem Mars nie
skoczył, ale znów go ściągnęło, trochę mniej, ale jednak. Zwrócić. Kapitan
skoczył niżej, tym razem brał udział w Grand Prix jak widać. Trzeci raz dla
Marsa skończył się tak, że wybiegł gładko i prosto, więc dziewczyna pozwoliła
mu biec dalej. Ciężko za to było powstrzymać od tego Kapitana, którego także
musieli ściągać Blaze i Larry. Za trzecim razem było już o wiele lepiej. Jednak
nadal skakał. Dopiero gdy przyszedł czas na szósty raz koń pobiegł gładko i
wyjątkowo szybko. I mógł biec dalej.
Zostawiłam
ich z końmi, a sama poszłam zebrać grupę do ujeżdżenia. Czas odpoczynku się
skończył.
Trening
wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody,
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Finish
Ten
ranek był o wiele spokojniejszy. Zacznijmy w ogóle od tego, że wstałam o
siódmej, a nie jak zwykle o piątej. Mogłam się zrelaksować, pójść do ogródka i zerwać
mango. Mango z mrożonym jogurtem, magia. Później przebrałam się, tym razem mogąc
normalnie wybrać ubrania a nie wkładać pierwsze z brzegu. Ba, mogłam nawet
włożyć spodenki a nie bryczesy! A wszystko dlatego, ze dziś tylko nadzorowałam
treningi jako wymagająca pani stojąca z boku i zwracająca na wszystko uwagę.
Tak
też ruszyłam, z Mortim u boku, na tor wyścigowy. Konie właśnie kończyły
rozgrzewkę i były gotowe do treningu. Każdy miał po kolei przejechać 1500
metrów, co każdą pięćsetkę pozorując bieg do mety, by wreszcie na prawdziwym
turbo finiszować na sam koniec. Siadłam na barierce i kiwnęłam na Matiego,
dosiadającego Kapitana, żeby zaczął jako pierwszy.
Kapitan
wyrwał z bramki szybko a chłopak próbował go wstrzymywać. Nie należało to do
najłatwiejszych zadań, bo ten wyrywał się najbardziej jak umiał. Ale gdy na ich
drodze pojawił się znacznik 500 metrów, Mati zwolnił mu wodze. Koń pognał do
przodu, omijając znak. Chłopak znów go zwolnił, trzymając w dobrym tempie, aż
do kolejnej pięćsetki, gdzie wręcz popędził kasztanka. Pochwalił go po
przejechaniu tysiąca i zwolnił, czekając na ostatni znacznik. Tym razem to był
już koniec toru. Obydwaj o tym wiedzieli. W jednej sekundzie Kapitan spiął się
do prawdziwego pędu i ominął znacznik niesamowicie szybkim cwałem.
Gdy
chłopak galopował coraz wolniej na kasztanku, do bramki weszli Loki z Melody na
grzbiecie. Koń był niesamowicie zaangażowany i chciał już zacząć. Bramka się
otworzyła a on poleciał. Chwilę zajęło by go zatrzymać. Na 500 finiszował
szybko, jednak o wiele większą prędkość pokazał na 1000. Już nawet nie mówiąc o
mecie, przy której gnał jak szalony. Świetny popis.
Do
bramki wjechała Colony, którą pewnie prowadziła Amy, klacz w końcu lubiła mieć
swoje odpały, ale dziś zdawała się być wręcz ociężała. I miałam rację. Nie
wystartowała w najlepszym tempie, więc dziewczyna nie musiała jej nawet
powstrzymywać. Finisz na pięćsetce był bardzo słaby. Na tysiącu mocno
poganiania przyspieszyła, ale to nadal nie była ta Patchen, którą widzę na
wyścigach. Dopiero na przy mecie się zebrała. Miała naprawdę słaby dzień.
W
przeciwieństwie do Marshmallow, która pod Mackenzie wręcz się rwała do startu.
Dziewczyna, gdy klacz tylko ruszyła, musiała ją z całej siły powstrzymywać.
Ledwo dotrwały do znacznika 500, ale gdy tylko miały go na swojej drodze,
Mallow poszła po bandzie. Tak samo dobrze zaliczyła 1000 i 1500.
Przyszedł
czas na Harpy. Klacz była w świetnym nastroju, gotowa słuchać się jeźdźca. Co
miał zamiar wykorzystać David. Już po starcie powstrzymał ją od najszybszego
możliwego biegu, by puścić tę skumulowaną energię prosto do symulowanego
finiszu. I z każdym kolejnym razem było tylko szybciej.
Solarowi
specjalnie się tego dnia nie chciało i był strasznie przymulony. Chociaż Marcus
robił wszystko, by go popędzić, on każdy znacznik omijał bez większych chęci i
zachwytów. Cóż poradzić, jak widać i nie jego był dziś dzień.
Hybrid
pracował szybko. Bardzo szybko. Cholernie szybko. No nie będę tu kląć szybko.
Aż Ellie ledwo była do w stanie powstrzymać. A gdy go puszczała wręcz widziałam
na jej twarzy zachwyt zmieszany z paniką. Koń osiągał rekordowe prędkości, przy
każdej pięćsetce dając z siebie jeszcze więcej.
Ostatnia
była Shada z Ellen. Miała dzisiaj naprawdę dobrą prędkość, ale to nie było wszystko,
na co było ją stać. Najlepszy finisz był ten ostatni, gdy naprawdę spięła się w
sobie, pokazując wszystkim jak niesamowitą jest sprinterką.
Kiedy
schodziłam z toru, oni rozstępowywali konie.
Trening
wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli),
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Szybkość
Zapierdziel. Inaczej
tego się nie dało nazwać. Wstałam przed piątą, żeby się ze wszystkim wyrobić. A
i tak w końcu mieliśmy spóźnienie na trening wyścigowy. Nasza wina, że trzeba
rozstępować konie przed ich rozsiodłaniem? Dopiero drugi trening tego dnia a
już nie dajemy razy z wyrobieniem się. Brawo.
Stwierdziłam, że wsiądę
dziś na Marshmallow i spróbuję tę klacz zmusić do większego wysiłku. Ona mogła
na krótkim dystansie pobić te wszystkie maszyny przed nią. Mateusz wziął
Kapitana, uwielbiał na ni jeździć. Mackenzie trafił się, przeszczęśliwej z tego
powodu, Loki. Ale to miało pozostać między nami. Ellie dostała Colony, bo
dobrze z nią współpracowała. Marcus dostał Shadę a Amy Harpy. David wziął
Solara a Ellen został Hybrid, nie narzekała.
Mallow jak zwykle szła
grzecznie i pierwsza dała się zapakować do bramki startowej. Później pozostało
już tylko czekanie na inne konie i dzwonek. Kapitan i Loki walczyli o pozycję.
Colony ustawiła się za nimi. Na wysokości jej jeźdźca siedziała już Harpy.
Hybrid okupował środem razem z Solarem i Shadą. Przytrzymałam Mallow na końcu,
wycisk dopiero miał się zacząć.
250 metrów za nami, 750
przed nami. Colony jechała teraz równo z Lokim, który to z kolei był na
wysokości szyi Kapitana. Środek nadal bez zmian. Przygotowałam się do ataku na
Mallow. Ona miała w sobie wielki sprinterski potencjał. Trzeba ją było tylko
zmusić by z niego skorzystała.
500 metrów przed nami,
tyle samo za nami. To dość wcześnie jak na taki dystans, ale wypuściłam Mallow,
poganiając ją najbardziej jak umiałam. Klaczy nie trzeba była dwa razy
powtarzać, wyrwała się od zewnętrznej, omijając całą stawkę i wyprzedzając ją.
750 metrów za nami, 250
przed nami. Kapitan próbował dogonić Mallow, tak samo jak Loki czy Colony. To
były szybkie konie, nie dało się ukryć, ale to Marshi była prawdziwą
sprinterkę. Gdy zebrała się w sobie zrobiła tyle długości, że aż nie mogłam
uwierzyć. Klacz zebrała się do pędu bardzo szybko i wytrzymała długo.
Pochwaliliśmy konie,
rozgalopowaliśmy a później odstawiliśmy na karuzelę.
Trening
wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli),
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Kondycja
Po
południu znów wzięliśmy rozgrzane konie od praktykantów, szykując się na
trening. Tym razem także byłam na Mallow, miałam nadzieję, że uda mi się ją
dociągnąć i do wygrania wyścigu kondycyjnego. Jednak nasza konkurencja była
silna. Kapitan pod Mateuszem, który już się szykował na rewanż, Loki pod Ellie,
gotowy na wszystko. Colony prowadzona przez Marcusa także była gotowa wygrać.
Harpy tym razem dostała się Davidowi, Solar trafił do Amy, Hybrida za to
dostała Mackesie a Shadę wzięła Ellen.
Gdy
tylko dzwonek zadzwonił konie ruszyły jak szalone. Ustawiłam Mallow na środku
stawki, co było dość niecodziennym widokiem. Ale kalcz była dziś w świetnej
formie i trzeba to było wykorzystać. Na początku jak zwykle o pozycję walczyli
Kapitan, Loki i Colony. Później Harpy zajęła swoje miejsce, następnie my a obok
nas Hybrid. Na samym końcu jechały nasze dwa sprintowce.
500
metrów za nami, 1500 przed nami. Mallow świetnie sobie radziła jadąc w środku,
ale trochę się bałam, że nie potrwa to długo. Tym razem do Loki zajął
dowodzenie i Kapitan trzymał się za nim. Colony jechała na równi z Kapitanem.
Ale to Harpy wyglądała na konia najbardziej gotowego do ataku. Biegła tak,
jakby jej ktoś nogi związał, a i tak bez problemu nadążała. Byłam ciekawa co
się stanie, jak jeździec ją puści.
1000
metrów za nami, tyle samo przed nami. Raz się żyje. Jeszcze jedno tysiąc metrów
do finiszu ale trudno. Chciałam zobaczyć jak wiele Mallow jest w stanie
zdziałać. Pozwoliłam jej biec. Puściłam ją po zewnętrznej, a ona w mgnieniu oka
wyprzedziła całą stawkę, miała jeszcze dużo sił. Loki w pierwszej chwili chciał
za nią popędzić, ale jeździec mu nie pozwolił.
1500
metrów za nami, 500 przed nami. Miałam z Mallow aż piętnaście długości na
koncie, ale na jej szyi pojawiły się kropelki potu, a ona znacznie zwolniła.
Nie była z siebie już w stanie więcej wykrzesać. Poganiałam ją jeszcze, by się nie
poddawała. Konie miały bardzo od nas daleko, mogłyśmy to wygrać. Gdyby nie
Harpy. Była Dzisiaj w znakomitej kondycji. Z łatwością wyprzedziła rodzeństwo i
gnała w naszą stronę w zastraszającym tempie. Na tak krótkim dystansie udało
jej się do nas dopaść i przegonić. To ona wygrała wyścig, w pięknym stylu.
Trening
wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli),
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Wytrzymałość
Nie
ma to jak poranne treningi, gdy skaczesz nad przeszkodą z kawą w ręku, by
przypadkiem nie zasnąć. Dobra, może przesadzam… Dwie kawy… Także ciekawie.
Dodatkowo Paranoja dała mi się we znaki, albo powinnam powiedzieć w kości. Cóż,
charakterna klaczyna, która lubi sobie bryknąć. W każdym razie jestem dumna z mojej
grupy bo zdążyliśmy na czas na tor!
Wsiadłam
na Harpy, ta mała miała ostatnio niesamowitego kopa i trzeba coś z tym było zrobić. A skoro ja siedziałam na
Harpy to Marshi z powrotem trafiła do Mackenzie. Kapitana tym razem prowadził
Marcus, Loki’ego Amy a Colony Ellen. Mati, za karę, a co, dostał Solara. I
pewnie nie byłaby to kara, gdyby trening był szybkościowy. Ale ten dystans mówi
sam za siebie. Ellie wzięła Hybrida, który był dziś chętny do pracy, ale
niestety on najlepiej sprawował się na kondycyjnym. Shada tym razem miała
stworzyć zespół z Davidem.
Harpy
ruszyła szybko, a ja pozwoliłam zająć jej pierwsze miejsce w stawce. Wywołało to niezadowolenie u
Kapitana, ale w końcu jechał on na mojej wysokości. Loki za to trzymał się zadu
Harpy. Colony jechała równo z nim. Za nami w środku jechał Hybrid i o dziwo
Solar, jak widać Mati chciał pokazać co potrafi zrobić ze swoim koniem. Na
końcu została Shada, jeździec znał jej siły i to nie był wyścig dla niej.
500
metrów za nami, 2500 przed nami. Harpy czuła się fantastycznie, gdy mogła
prowadzić. Aż czułam, że chce biec jeszcze szybciej i jeszcze. Ale ten
entuzjazm trzeba było zachować na później. Z tyłu sytuacja nie bardzo się
zmieniła, oprócz tego, że Kapitan zszedł obok Loki’ego, a jego miejsce zajęła
Colony.
1500
metrów przed nami, tyle samo za nami. Na szyi Harpy zaczęły pojawiać się
pierwsze stróżki potu, ale miała masę sił by biec dalej. Ja jednak jeszcze ją
powstrzymywałam, choć pozwoliłam jej trochę przyspieszyć. Miała dzisiaj wiele
chęci i wiary, mogła narzucić jeszcze trudniejsze tempo reszcie. Solar powoli
się poddawał, dając wyraźnie do zrozumienia, że on się na takie dystanse nie
nadaje.
2500
metrów za nami, 500 przed nami. Ostateczny moment, pogoniłam Harpy, żeby ta
finiszowała, a ona wystrzeliła do przodu jak z procy. Kapitan jechał z jej
jednej strony, Loki z Drugiej, a jeszcze obok Kapitana atakowała Colony, za
którą próbował nadążyć Hybrid. Jednak Harpy była najlepsza. Włączył jej się
tryb maszyny i wypruła jak dzika, zostawiając wszystkich w tyle. Była świetna.
Trening
wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody,
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Starty
Trening
na starty był czymś, co kochałam. Miałam więcej czasu dla siebie, bo nie trzeba
się było szykować do wejścia w siodło. Zaraz
po obiedzie zabrałam psy na krótki spacer i wróciłam na tor w momencie, w
którym jeźdźcy zmieniali się z praktykantami, którzy rozgrzali konie.
Mieliśmy
to zrobić tak jak ostatnio, parami. Jeżeli koń nie wyskoczy z bramki, można go
puścić by biegł dalej. Pierwsi byli Loki i Harpy z Melody i Mateuszem na
grzbietach. Nie trzeba mówić, że już za pierwszym razem im się udało. Mieli w
końcu pod tym względem więcej treningów od reszty.
Drudzy
byli Colony i Mallow. Dwie siostry były dziś przy sobie bardzo zrelaksowane, co
ucieszyło ich jeźdźców – Ellie i Mackenzie. Za pierwszym razem podskoczyły w
górę zamiast do góry, ale gdy za drugim razem dziewczyny mocniej je dociążyły,
wszystko poszło dobrze i klacze mogły pobiec.
Trzecia
para to Harpy i Loki. Jeździli na nich Marcus i Ellen. Hybrid był skupiony i
już za pierwszym razem wiedział o co chodzi, więc mógł pobiec. Loki natomiast
stwierdził, że się trochę pobuntuje, bo rano i tak był za dobry. Więc trzeba
było cztery razy powtarzać czynność, zanim mógł ruszyć.
Ostatnią
parę stworzyli Solar i Shada. Konie zachowywały się bardzo dobrze, ale mimo to
za pierwszym podejściem wysadzili swoich jeźdźców – Davida i Amy – w górę. Za
drugim razem jednak wszystko było okej i mogli jechać.
Zostawiłam
ich samych by rozgalopowali i rozstępowali konie, a ja stwierdziłam, że pójdę
popływać w morzu. Ach, wolne.
Trening
wyścigowy
Koń: *Patchen Colony,
*Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army,
*Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody,
Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Finish
Tego
ranka było spokojniej niż zwykle. Stwierdziłam, że wezmę sobie wolną pierwszą
godzinę od treningów i pójdę ponadzorować drugą. Cóż, w końcu odpoczynek od
zapierdzielania. Wesołym krokiem ruszyłam na tor i podałam kubek z kawą Blaze’owi,
który właśnie kończył oglądać rozgrzewkę.
-
I co o nich myślisz? – zapytałam pociągając łyk napoju i opierając się tuż obok
niego o barierkę.
-
O konia? – Kiwnęłam głową. – Cóż, od początku twierdziłem że te trzy przednie
maszyny w postaci Colony, Loki i Kapitan to konie idealne do wyścigów. Teraz
widzę, że i w Harpy jest niesamowity potencjał. Shada, Mallow i Solar to
świetni sprinterzy i biją maszyny na głowę na krótkich dystansach.
-
A Hybrid?
-
To bardzo dobry koń, ale ostatnio brakuje mu kopa, wejdź na niego jutro, koń
zdaje się trochę się pogubił.
-
Też tak myślę. Normalnie jest niesamowity na kondycyjnych. Ale serio ja muszę…
już mnie cały kręgosłup boli – poskarżyłam się pół żartem pół serio.
-
Uroki bycia jeźdźcem – zaśmiał się i razem ruszyliśmy na tor, konie były
gotowe.
Pierwszy
jechał Kapitan. Wybiegł szybko z bramki i Mati musiał powstrzymywać go przed
dalszym rozkręcaniem się. Dopiero gdy na jego drodze stanęła pięćsetka pogonił
konia, a ten bardzo ładnie finiszował. Wszyscy jednak wiedzieliśmy, że to nie
było wszystko, na co go stać. Przy 1000 przyspieszył jeszcze bardziej. Ale
prawdziwe turbo pokazał dobiero na trzecim finiszu, szokując nawet swojego
jeźdźca. Niesamowite jak ten koń szybko przechodził do maksymalnej prędkości.
Jakby nie było żadnych ograniczających go sił fizycznych.
Drugi
jechał Loki z Marcusem na grzbiecie. Stworzyli dziś dobrą parę. Wszystkie
finisze w ich wykonaniu prezentowały się świetnie. Ale najlepszy był ten na
drugiej pięćsetce, gdzie Army dał z siebie tak dużo, że nie miał już siły na
1500.
Trzecia
zaprezentowała się Colony. Klacz dziś nie miała żadnych ograniczeń, żadnych
hamulców. Ruszyła jakby świat nie istniał i nikt nie przypuszczał, że umiała
przyspieszyć bardziej na finiszu, ale jednak. Zaprezentowała coś niesamowitego,
aż z wrażenia musieliśmy poczekać przed startem następnego rumaka. To jakie
tempo osiągnęła i jak niezwykle się poruszała, było… nie do opisania. Tak
właśnie biegają championi.
Czwarta
startowała Harpy. Ona także nie chciała być gorsza. Jak mógł ktoś lepiej
zaprezentować się od niej?! Zebrała w sobie wszystkie siły, robiąc z całego dystansu
pierwszy 500 metrów swój finisz. I trzeba przyznać że do był ładny popis, ale
dopiero przy drugiej pięćsetce, gdy już tylko przy samym końcu mogła jechać bez
hamulców, tak, to był popis. Ostatnia odległość poszła jej równie dobrze.
Blaze
miał rację co do Hybrida. Ostatnio się chłopak trochę pogubił w tych wyścigach.
Niby dobrze jechał każdą z tych odległości, niby zaprezentował się równie
dobrze, jeżeli nie lepiej od Kapitana, dając tak po pedale gazu, że szczęki
trzeba było zbierać. Ale jednak robił to bez serca. Byłam ciekawa jakby się
zaprezentował, gdyby miał 100% zaangażowania. Trzeba mu było tę miłość
przywrócić.
Szóstym
koniem stała się Shada, która stwierdziła, że pokaże wszystkie swoje
sprinterskie możliwości. I pokazała. Każdy z tych finiszy był fenomenalny.
Klacz pracowała całym swoim ciałem, jakby była dobrze naoliwioną maszyną bez
hamulców.
To
zdecydowanie nie był dzień Mallow, była jakoś strasznie ociężała i naprawdę jej
chęci sięgnęły poziomu zero i niżej. Dlatego jej prezentacja, mimo naprawdę
dobrej jazdy Ellie, nie była najlepsza.
Ostatni
biegł Solar z Ellen na grzbiecie. I trzeba było przyznać, ta dziewczyna
wiedziała jak obchodzić się ze sprinterami. Phoenyx prezentował się lepiej niż
kiedykolwiek, łamiąc wszystkie prawa fizyki na swoim turbo, przez wszystkie
trzy finisze.
Jeźdźcy
rozgalopowywali i rozstępowywali konie, a ja z Blazem poszłam do biura, trzeba
było omówić trening naszych niedługo dwulatków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz