Trening crossowy
JEŹDZIEC: Detalli (ja), Mateusz, Melody, Nick, Ana, Scott
KOŃ: Octavia, *Sparrow's Owen, Titans Tower, Havok, Deadpool, Luna
TRENING: Crossowy
NA CO: Szybkość
Spojrzałam na tablicę, gdzie wisiała karta z przydziałami... Naprawdę sama sobie wcisnęłam poranną godzinę, sama sobie kazałam o piątej wstać i zaiwaniać do sali... Ktoś musiał mnie ućpać jak to pisałam, na pewno! W każdym razie trzeba się było ubrać, w biegu wziąć pęczek kabanosów do ręki a potem... Rozdać je innym jeźdźcom, którzy rzucili się na to jak zombie na mózg.
- Dobra, konie są przydzielone, więc ruszamy dupy bo czeka nas długi dzień! - Starałam się brzmieć przekonująco, ale nikt ni elubił pracować o tej godzinie. - Ja biorę dziś Deadpoola, Havok trafi do... - Nie oszukujmy się, moi pracownicy bardzo chcieli tego konia, niesamowity w crossie. - Matiego, który ostatnio dzielnie znosił najtrudniejsze konie. Lunę weźmie Scott, Octavię Ana, Titans Tower zajmie się Melody no i Owena weźmie Nick. To jazda.
Deadpool był w dobrym nastroju, więc zaprotestował tylko podczas zakładania wędzidła, wysoko podrzucając głowę. Lecz po kilku spokojnych miźnięciach po szyi i miłych słówkach natychmiast się uspokoił i przyjął wędzidło. Praktycznie nikt nie miał problemu z czyszczeniem czy siodłaniem, jedynie Luna trochę marudziła na wędzidło i popręg, ale Scott sobie z nią poradził.
W czasie drogi na tor crossowy przeprowadziliśmy rozgrzewkę zarówno w stępie, jak i w kłusie, trafił się też kawałek galopem. Dzięki takiej formie rozgrzewki konie rozochociły się do pracy, przecież każdy lubi świerze powietrze! Gdy byliśmy już przy torze wszyscy, oprócz mnie, poszli z końmi na maneż tuż obok startu, by pochodzić na nim stępem i nie zastać koni, podczas gdy ja wjechałam, gotowa do startu.
Deadpool bardzo się wyrywał, już chciał zacząć przejazd, dlatego też niezmiernie się ucieszył gdy dodałam mu pewnej łydki i zrobiłam półsiad, a on mógł ruszyć. Pognał szybkim galopem, pozwoliłam mu na rozpędzenie się, oczywiście w granicach normy, dziś w końcu ćwiczyliśmy szybkość. Poszliśmy na tor gdzie przeszkód jest mało i są one w dużej odległości. Pierwszy skok wykonał bardzo poprawnie, schował nogi przed siebie i skoczył wysoko, po lądowaniu musiał jak najszybciej pokonać duży zakręt, za którym czekała go podwójna ciągła, trochę wychamowaliśmy, by mógł ją bez problemu przejść. Gdy tylko z niej wypadliśmy znów dodałam mu łydki, młody bardzo się sprężał, był małym konikiem, ale potrafił dużo osiągnąć. Czekał go teraz skok do wody, nie przestraszył się, była to bardzo niska spadnie, zaledwie kilkunastu centymetrowa. W wodzie galopowało mu się o wiele ciężej, ale starał się, by ciecz odebrała mu jak najmniej prędkości. Po wyskoczeniu z niej znów ruszył najszybciej jak potrafił. Galop pod górkę był jeszcze cięższy niż w ten wodzie a konik wyraźnie się męczył, ale był to już sam koniec trasy. Gdy tylko wykonał ostatni skok nad prostą przeszkoda i przejechał linię mety powoli go zwalniałam, chwaląc konika.
Czas przyszedł na Melody i Titans Tower, która grzecznie słuchała się jeźdźca, będac skorą do współpracy. Dziewczyna szybko nadała oczekiwane tempo klaczy, które utrzymały już do końca. Ru skakała bardzo wysoko i ładnie chowała nogi, nie zawachała się na żadnej przeszkodzie i zwolniła w odpowiednim miejscu - na podwójnej ciągłej. W wodzie, jako że to kucyk, tak samo jak Deadpool, było jej bardzo trudno, jednak zminimalizowała zwolnienie jak najbardziej mogła, utrzymując szybkie tempo. W połowie drogi pod górkę była zmęczona, ale zmobilizowana. Ostatni skok nie wyszedł jej tak dobrze jak poprzednie, ze względu na zmęczenie, ale miała na tyle zapasu by nie podchaczyć nogami. Melody pochwaliła dzielną klacz i wróciła na maneż.
Mati był bardzo zadowolony z tego, że mógł jeździć na Havoku, a Havok z kolei z tego, że trafił mu się cross. Ruszyli szybko a koń już na pierwszej przeszkodzie pokazał moc swojego wybicia, pędził do momentu podwójnej ciągłej, przy której od razu zareagował na pomoce Matiego i zwolnił trochę, by dobrze przejechać szereg. Gnali aż do wody, ciecz spowolniła konia, ale nie tak bardzo jak kucyki, wyskoczył z niej pewnie i pognał pod górkę. W czasie galopu na samą jej górę ani razu nie zwolnił, wykonał ostatni skok w piękny sposób i wrócił na maneż w towarzystwie pochwał Matiego.
Luna czując zew wolności zaczęła radośnie brykać i chwila minęła, zanim Scott ją ogarnął. Przy galopie przez piewsze partie i przy skokach było naprawdę dobrze. Luna czerpała dużą radość z pokonywania toru w takiej prędkości. Problem pojawił się jednak gdy miała zwolnić przy szereg, zbyt późno zareagowała na komendę więc Scott szybko zakręcił, wyjezdżając klaczką z trasy. Po chwili na nowo ustawił się przed szeregiem i pokonali go już ładnie. Reszta trasy przebiegała bez problemu, chociaż młoda klacz zwalniała zarówno w wodzie jak i pod górkę, dało się to jednak zrozumieć ze względu na jej młody wiek.
Owen z Nickiem świetnie się bawił przez całą długość trasy. Temu wierzchowcowi nie można zarzucić niczego złego, od początku aż do końca nie popełnił żadnego błęgu. Miał świetne tempo, na szeregu zwolnił a po nim znów porządnie przyśpieszył, mimo oporu wody pokonał ją szybko i sprawnie a przy wieździe pod górkę nie zwolnił ani troszeczkę. Dodatkowo skakał wysoko i z dużym zapasem. Świetna prezentacja.
Ostatnia tego treningu była Ana z Octavią, która chętnie słuchała się swojego jeźdźca, będąc gotową reagować na wszelkie pomoce. Zaczęły z bardzo dobrym tempem, które musiały zmniejszyć tylko podczas szeregu. Woda trochę ją spowolniła, ale klacz bardzo się starała. Jazda pod górkę okazała się dlań męcząca, ale po wjechaniu na górę miała dostatecznie dużo siły i wigoru by wykonać ładny skok i dobiec do mety bardzo szybko.
Po treningu rozstępowaliśmy konie w drodze do Winter Mist i puściliśmy na padok, a sami, korzystając z czasu między traningami, udaliśmy się nad morze z pupilami by zażyć przyjemnej kąpieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz