Trening skokowy
Jeździec: Detalli (ja), Dyenney, Mateusz, Sabina, Dawid, Scott
Koń: *Candy Crush, *Len Tao, *Error 53, *Targaryen, *R-Star, *Fonseca
Trening: Skokowy
Na co: Zwrotność
Wieczorem mieliśmy mieć trening, jednak wszystko nam się poprzęciągało, od opuźnień w przygotowaniu koni uratowała nas nasza praktykantka Hayley wszystkim się zajęła. Kiedy przybiegliśmy zdyszani do stajni, po treningu wyścigowym, konie były gotowe a dziewczyna stała uśmiechnięta czekając na nas.
- Dzięki. - Uśmiechnęłam się przyjacielsko. - Po treningu wpadnij do mnie do biura.
- Dobrze. - Wydawała się przestraszona, miałam nadzieję, że nie pomyślała, że chcę ją zwolnić.
Wzięliśmy konie na halę, już się ściemniało, a duży budynek był dobrze oświetlony.
- No myślałam, że się was nie doczekam. - Agnieszka zaśmiała się, kładąc ostatni drąg.
- Łatwo ci powiedzieć leniu, kiedy my od rana do nody konie trenujemy. - Zażartowałam.
- Też bym tak chciała, ale coś mi nie wyszło. - Dziewczyna powoli wracała do zdrowia, choć w sumie, według lekarzy, szło jej to bardzo szybko, załatwiła się, i to mocno, spadając podczas treningu wyścigowego, jednak powoli wracała do formy.
Konie były chętne do treningu, kilka razy R-Star chciała wyrwać na ciasno ustawione przeszkody, jednak najpierw rozgrzewka. Wolałam z nią odjechać od grupy, tak samo zrobił Mateusz na Targaryenie. Te konie zdecydowanie nie powinny mieć zbyt bliskiego kontaktu z innymi. Gdy tylko odsunęłam się od zastępu, ona się uspokoiła, zwolniła, słuchała się mnie bez oporów.
Rozpoczęłam trening, od pierwszych taktów mocniej trzymałam Erkę, nie mogłam jej pozwolić na zbyt szybki przejazd, musiała jechać powoli i roztropnie, by nie wpaść w przeszkodę. Pierwszy skok wykonała bezbłędnie, ładnie podciągając nogi. Jednak już po lądowaniu próbowała przyśpieszyć. Nie zwlekając przytrzymałam ją, a ona ładnie zakręciła na okser. Nie podobało jej się to tempo, ale podporządkowała się. Po lądowaniu skręt o 180 na szereg z dwóch przeszkód. Straciła na nim rytm i zrzuciła jedną poprzeczkę. Po wyjechaniu czekały nas manewry między przeszkodami na ostatnią. W dość szybkim galopie wykonywała ładne skręty, by na koniec skoczyć nad triple barre. Zakończyłą trening z dobrym czasem.
Targaryen, jak to zwyke on, strasznie rwał, jednak Mati nie dawał mu zbyt szybko galopować, mimo wszystko zbyt szybko wypadł na pierwsza przeszkodę, przez co na zakręcie miał problem i zrzucił poprzeczki z okseru. Zrozumiał swój błąd i słuchał się swojego jeźdźca. Fonseca była zaskakująco spokojna, ją trzeba było wręcz trochę pogonić, lecz Dyen nie miała z tym problemów. Zaliczyły ładny, staranny przejazd. Dawid miał duży problem z Lenem, koń chciał biec jak najszybciej mógł, jednak dynamiczny przejazd w tym momencie nie był dobrą decyzją. Musiał zrobić z nim kilka kółek, żeby zmęczyć konia, a i tak wyrywał, przez co na szeregu zgubił rytm i strącił. Trzeba było nad tym popracować. Candy Crush współpracowała, lubiła wolniejsze tempo przejazdu, była bardzo dokładna a manewry między przeszkodami płynne, dodatkowo genilanie się składała. Sabina wzięła Error, nie zachowywała się tragicznie, ale mogło być lepiej, trzeba ją było najpierw uspokajać i podporządkować. Ale po tym przejazd był spokojny i ładnie wykonany.
Po treningu rozstępowaliśmy konie i odstawiliśmy do boksów. Poszłam do biura, na spotkanie z Hayley, siedziała jak na szpilkach. No cóż, gdy jednak dowiedziała się, że została zatrudniona, cieszyła się jak nikt inny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz