czwartek, 11 sierpnia 2016

Treningi wyścigowe 5

Brak komentarzy:


TEN SAM LINK PROWADZI DO PIĘCIU RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!







Trening wyścigowy

Koń: Iron Man, Dortmund, Carpe Diem, Overload, Eredin, Orb, Patchen Memories, American Pharoah, Caviar’s Army, Jess’s Dream
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David, Scott, Ruska
Na co: Szybkość

Siostra na własnej skórze przekonała się co znaczy wzrok desaprobaty w wykonaniu Blaze’a. No cóż, wstawanie było takie trudne. Grunt, że przyszłyśmy w momencie gdy praktykanci zsiadali z rozgrzanych koni i my mogłyśmy zająć miejsca. Wzięłam Jessa, moja siostra za to Overloada. Iron Man powędrował do Ellie, Mati wziął Dortmunda, ale powiedziałam, żeby się nie przyzwyczajał. Carpe Diem poszedł do Marcusa, Eredina wzięła Ellen a Orba Amy. Patchen Memories jako najbezpieczniejsza klacz trafiła w ręce Mackenzie. Americana dostał David a Scott musiał się uporać z Caviar.
Konie ruszyły szybko. Oczywiście poczułam się jakbym skakała Grand Prix, trzeba było nad tym popracować. O pierwsze miejsce bili się Caviar, Dortmund, American i Eredin. Środek zajęli Orb, Karpuś i Iron Man. Na końcu ustawiłam Jessa, a siostra obok nas Overload. Patchen Memories jechała na mojej wysokości.
250 metrów za nami, 750 przed nami. Jess chętnie by popędził do przodu, czułam to we wszystkich jego mięśniach, ale trzeba go było jeszcze powstrzymać. Caviar zajęła pierwsze miejsce i zdobyła dwie długości przewagi. American chciał pobiec szybciej, ale David go powstrzymał.
500 metrów przed nami, tyle samo za nami. Iron Man ustawił się na wysokości jeźdźca Eredina. Overload i Memories zajęli środek stawki. Tylko ja i Jess zostaliśmy na końcu. Ale zaraz mogłam odpalić jego turbodoładowanie.
750 metrów za nami, 250 przed nami. Overload zaatakował. American zaczał gonić Caviar, która niesamowicie szybko zaczęła zmierzać do mety. Jess był kilka długości za stawką, ale to w niczym nie przeszkadzało. Wystarczyło tylko go puścić, więcej nie potrzebował. W momencie włączył mu się tryb geparda. Ruszył szybciej od matki, natychmiast omijając od zewnętrznej wszystkie konie. Miałam wrażenie, że wręcz w sekundę zrównał się z Caviar i razem przekroczyli metę.




Trening wyścigowy

Koń: Iron Man, Dortmund, Carpe Diem, Overload, Eredin, Orb, Patchen Memories, American Pharoah, Caviar’s Army, Jess’s Dream
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David, Scott, Ruska
Na co: Kondycja

Po południu tak strasznie trudno było zebrać się z plaży, woda cieplutka, rafy piękne, słońce bez chmur. Magia. Ale trudno, trening to trening a wiadomość „gdzie jesteście, konie czekają”, aż podniosła ciśnienie. W trymiga opłukaliśmy się, przebraliśmy i dotarliśmy na miejsce, kiedy praktykanci postanowili przedłużyć rozgrzewkę.
Wsiadłam na Dortmunda, Ruska na Caviar a Irona wziął Mati. Karpuś trafił do Ellie, Overload do Marcusa. Ellen dostała Eredina, Orb powędrował do Davida. Amy dostała Americana a Scott Jessa. Mackenzie z przymusu Mimiku, chociaż naprawdę ją polubiła.
Konie ruszyły. Dortmund nie skakał aż tak jak Jess, ale zdecydowanie tym startem mogliśmy pobić rekord skoku wzwyż… Caviar ustawiła się pierwsza, na wysokości Ruski szybko znalazł się Pharoah a równo z nim Iron. Ustawiłam Dortmunda na wysokości Matiego. Środek zajął Karpuś, Eredin, choć to do niego nie podobne i Orb. Z tyłu jechała Memik, ze względu na swoją krótkodystansowość. Delikatnie przed nią Jess i Overload, czekający na właściwy moment do ataku.
500 metrów za nami, 1500 przed nami. Caviar zrobiła trzy długości i nie miała zamiaru zwalniać, choć Ruska próbowała ją trzymać krótko. Ma dziewczyna kopa. American trzymał się twardo swojej pozycji, tak samo jak Iron. Nie miałam zamiaru jeszcze atakować. Środek i koniec bez zmian.
1000 metrów za nami, tyle samo przed nami. Overload wjechał bliżej środka stawki. Jess jakby cały czas zwalniał, wiedziałam jednak, że ta mała torpeda mogła nieźle przyatakować. Caviar nadal prowadziła, ale American zbliżył się do niej o długość. Iron znalazł się na wysokości jeźdźca Pharoah. Przygotowałam się do ataku.
1500 metrów za nami, 500 metrów przed nami. Caviar trochę za szybko jechała na początku, przez co teraz się zmęczyła. Eredin, źle ustawiony od samego początku wyścigu, nie mógł się odnaleźć w środku stawki i nie zaatakował tak jak to zrobił Orb. Iron i Pharoah użyli wszystkich swoich turbo żeby ruszyć do przodu. Ja także puściłam Dortmunda, który teraz ścierał się z dwoma ogierami. Karpuś bił się z Orbem o miejsce. Od zewnętrznej zaatakował Jess i Overload, ale jeźdźcy puścili ich trochę za późno. Trzy konie – American, Iron i Dortmund przekroczyły metę prawie jednocześnie. Pochwaliłam Munda, był naprawdę świetny.
Trening wyścigowy

Koń: Iron Man, Dortmund, Carpe Diem, Overload, Eredin, Orb, Patchen Memories, American Pharoah, Caviar’s Army, Jess’s Dream
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David, Scott, Ruska
Na co: Wytrzymałość

Rano po zjedzeniu śniadania wszyscy byliśmy dobrze z czasem. Mieliśmy nawet chwilę, by obejrzeć końcówkę jak praktykanci rozgrzewają nasze rumaki przed treningiem. Caviar obnosiła się z dumą jak zwykle. Po kilku minutach oddali nam konie. Wsiadłam na Americana, by zobaczyć co to cudo mocno popędzone potrafi. Siostra pokochała Caviar więc i dziś ją wzięła, już przygotowana na to, jak klacz mocno ciągnie. Dortmunda wziął Mati a Amy z wielką chęcią przyjęła Irona. Karpuś trafił do Marcusa. Micky wzięła Mim. Ellen dostała Orba. Eredina wziął Scott a Jessa David. Overload trafił się Ellie.
Konie ruszyly. American skoczył do przodu, co bardzo mi się spodobało, szybko wpadł w rytmiczny cwał, ale Caviar go dogoniła. Tym razem jednak karej pilnowała Ruska i jechała równo z Pharoah. Dortmund trzymał się na wysokości Ruski a Iron obok niego. Eredin był między Mundem a Caviar idealnie pośrodku nich. Wreszcie dobre miejsce dla niego. Orb z Diem zajęli środek. A na samym jego końcu jechał Over. Za nim Jess a obok niego Mimek, która miała tylko przetrwać ten dystans. W końcu to sprinterka jak Mallow.
500 metrów za nami, 2500 metrów przed nami. Konie jechały równo, choć pozwoliłam sobie na delikatne przyśpieszenie Americanem. Caviar z łatwością je przyjęła. Over rwał się do przodu jak nigdy i wkrótce całkowicie wyrwał się Ellie, wybijając do przodu. Musieliśmy przytrzymać konie, by nie pobiegły jak głupie za nim.
1500 metrów za nami, tyle samo przed nami. Choć Over zrobił aż dziesięć długości, albo nawet i więcej, zaczął zwalniać. Bardzo się zmęczył i teraz próbował utrzymać równe tempo, żeby jak najdłużej konie nie mogły go dogonić. Eredin jechał teraz na pierwszej pozycji. Orb też przeniósł się na początek stawki.
2500 metrów za nami, 500 przed nami. Stawka dogoniła Overa, który nie mógł już jechać szybciej. Z tyłu Jess przyatakował, ale jednak to był już za długi dla niego dystans i nie był na tyle skuteczny. Orb poczuł się jak w domu i wypruł do przodu razem z Eredinem. Dortmund nie chciał być gorszy. Iron Man miał widocznie gorszy dzień, bo nie chciał przyspieszyć. Zwolniłam wszelkie hamulce Americana i teraz go poganiałam. Wyprzedził Werrazano, Orbita i Munda. Zmierzył się z Caviar ale tego dnia i ją prześcignął. Z jedną długością na karku przekroczył metę. Nie mogłam uwierzyć, jak ten koń szybko zrywa się do pędu i jak niesamowicie u niego wygląda.
Rozgalopowaliśmy konie a następnie daliśmy je na karuzele.
Trening wyścigowy

Koń: Iron Man, Dortmund, Carpe Diem, Overload, Eredin, Orb, Patchen Memories, American Pharoah, Caviar’s Army, Jess’s Dream
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David, Scott, Ruska
Na co: Starty

Po południu miałam luz, jak za każdym razem gdy trening miał być startowy. Stałam sobie z boku i mówiłam „w obciążeniu” i tylko oglądałam jak konie skaczą bardziej lub mniej. Właśnie czekałam na start pierwszej pary koni. American pod Mateuszem i Mim pod Mackenzie. Te dwa konie zdawały się praktycznie w ogóle nie skakać przy starcie, dlatego umieszczenie ich razem zdawało się dobrym pomysłem. Tak jak się spodziewałam, oba konie ładnie skoczyły do przodu i wpadły w piękny cwał. Dla pewności jednak jeźdźcy pochwalili konie i zapakowali do bramek jeszcze raz. Za drugim razem stało się to samo, więc mogli puścić je, żeby pobiegły.
Iron Man z Melody na grzbiecie i Dortmund z Ellie startowali jako drudzy. Cóż, trzeba było przyznać, że mieli niezłe wybicie. Iron załapał dopiero za trzeci razem, że skacze się do przodu, więc Mel mogła go puścić. Dortmund potrzebował czterech prób, ale w końcu i on ładnie wystartował.
Następni byli Carpe z Marcusem na grzbiecie oraz Caviar z Ruską. Karpuś już za drugim razem pokazał piękny start więc mógł biec w nagrodę. Caviar jednak wdała się w mamusię i siedem razy poskakała sobie z moją siostrą, zanim wystartowała prawidłowo.
Overload z Ellen i Jess z Amy. Konie po kilku wcześniejszych treningach chyba naprawdę się skupiły i zrozumiały co należy zrobić i od razu dobrze wystartowały. Tak jak w przypadku pierwszej pary i je jeźdźcy cofnęli do bramek, nagradzając je mocno. Drugi start wyglądał trochę gorzej, więc powtórzyli to trzeci raz. Wyskoczyły do przodu, więc można je było puścić na bieg.
Ostatnia para to Eredin z Davidem i Orb ze Scottem. Ogiery były w skocznym nastroju, dodatkowo papugowanie po sobie bardzo im się podobało, więc raz za razem wyskakiwały to wyżej, to niżej, świetnie się przy tym bawiąc. Za czwartym razem jednak David na tyle mocno przytulił się do szyi Verrazano, że ten gładko ruszył. Orb potrzebował jeszcze dwóch prób, lecz i on wystartował dobrze.
Kiedy jeźdźcy rozgalopowywali konie, ja poszłam naszykować przekąski na zimno. To był naprawdę ciepły dzień.


Trening wyścigowy

Koń: Iron Man, Dortmund, Carpe Diem, Overload, Eredin, Orb, Patchen Memories, American Pharoah, Caviar’s Army, Jess’s Dream
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David, Scott, Ruska
Na co: Finisz

Następny ranek także miałam spokojny. Bardzo wcześnie zabrałam Gacka w teren, a po powrocie i długim masażu kochanego konika, poszłam radośnie na trening. Właśnie skończyła się rozgrzewka naszych angielskich pociech i pierwszy koń mógł startować.
Pierwszy był Iron z Melody na grzbiecie. Pierwszy udawany finisz na pięćsetce nie był zbyt udany. Koń nie szedł skupiony i nie najlepiej mu to wyszło. Drugą pięćsetkę zaliczył o wiele lepiej. Aż dziewczyna miała problemy z jego zwolnieniem po przejechaniu. Na 1500 naprawdę go pogoniła  a koń pokazał na co go stać. Dortmund z Mateuszem jechał jako drugi. Chłopak dobrze pracował z koniem, takie czołgi mu odpowiadały. Przy każdej pięćsetce chłopak poganiał konia do naprawdę szybkiego finiszowania. Ogier chyba szybko załapał o co chodziło, bo na ostatniej jakby sam z siebie wypruł do przodu. Karpuś z Ellie jechał jako trzeci. Tego dnia naprawdę mu się nie chciało i dziewczyna musiała bardzo się wysilić, żeby zrobić choć w połowie tak dobry finisz, jaki na treningach kilka dni temu prezentował. To nie był jego dzień. Overload z Marcusem byli świetni. Over to koń, który polega na niesamowicie szybkim tempie tuż przed metą. Dziś na każdej pięćsetce udało się mu to osiągnąć. Eredin był dzisiaj w szczytowej formie i Ellen nie zamierzała tego zmarnować. Wycisnęła z ogiera wszystkie siły a my przy każdej pięćsetce nie wierzyliśmy, patrząc na stoper. Szczególnie ostatni znacznik 1500 był nieziemski. Orb z Amy jakoś specjalnie się nie starał. On też miał gorszy dzień i dawał z siebie absolutne minimum. Mimo to czas miał całkiem niezły. Szczególnie przy znaczniku 1000 gdy faktycznie udało się coś z niego wykrzesać. Mim z Mackenzie spisywała się świetnie. Ale czego innego się spodziewać po świetnej sprinterce. Każde jej przyspieszenie aż podnosiło piasek do góry. Klacz zaprezentowała się fantastycznie. American pod Davidem pokazał swoją siłę, był niesamowity, myślałam, że wybiegnie ze swojej skóry przy każdym symulowanym finiszu. Caviar i Ruska spisały się na medal, klacz uwielbiała mega szybkie tempo i dziewczyna ledwo była ją w stanie wyhamować przed następnymi finiszami. Pracowały świetnie i każda pięćsetka była niczym małe świętowanie, klacz była niczym matka! Ostatni jechał Jess ze Scottem na grzbiecie. Czy już wspomniałam, że ten koń to MASZYNA! I dziś to pokazał. Biegł całym sercem i duszą, z niemozliwą prędkością przekraczając kolejne pięćsetki.

Gdy jeźdźcy rozgalopowywali konie, ja poszłam z kolejną grupą szykować naszych WKKWistów na tor crossowy.

środa, 10 sierpnia 2016

Treningi wyścigowe 5

Brak komentarzy:

TEN SAM LINK PROWADZI DO PIĘCIU RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Szybkość

Nawet ranek był tak strasznie gorący, że treningi trzeba było poprzenosić na hale. Zdecydowanie nie spodobało się to naszym skokowcom, ale co poradzić, przynajmniej nie utopiły się we własnym pocie. A przez to, że było gorąco i my działaliśmy wolniej… Taaa… „SPÓŹNIENIE”. Jaką jesteśmy okropną grupą…
Ale chyba Blaze się przyzwyczaił, bo tylko uraczył nas morderczym wzrokiem, więc odpłaciłam mu się tym samym. A co, nie tylko on może. Wskoczyliśmy na konie, nie chcąc tracić więcej czasu. Wszystkie rumaki jakoś niepewnie czuły się na zamkniętym torze wyścigowym, ale jakoś dały się radę przyzwyczaić.
Wzięłam dziś na szybkość Solara, Shada trafiła się Amy a ostatni sprintowiec – Mallow, poszła do Mackenzie. Loki trafił się Ellie a Kapitan Mateuszowi, jak zwykle. David wziął Hybrida, Harpy natomiast przygarnął Marcus. Ellen dostała Colony.
Konie ruszyły i ustawiły się w dość wszystkim znaną stawkę. Kapitan jako pierwszy, ścierający się o miejsce z Lokim i Colony. Harpy trochę, ale tylko troszeczkę odsunięta od nich. Hybrid na zadzie Harpy a sprintów ki ostatnie.
250 metrów za nami, 750 przed nami. Postawiłam trochę przetestować naszego Phoenyxa i pozwoliłam mu nieznacznie przyspieszyć, żeby dopadł do Harpy, tak też zrobił, wyjątkowo ją wkurzając swoją obecnością. Przygotowaliśmy się do ataku.
500 metrów za nami, 500 także przed nami. Przesunęłam Solara jeszcze dalej, Harpy pognała kawałek za nami, ale to teraz mój izabelek siedział na wysokości jeźdźca Kapitana. Colony i Loki byli gotowi przyatakować, ale miałam zamiar pokazać im szybkość mojeo sprint owca.
750 metrów za nami, 250 przed nami. Puściłam wodzę, dając całkowitą wolność Solarowi. Nie trzeba było dwa razy mu powtarzać. Ruszył z kopyta. Inne sprint owce też chciały wybiec, ale zrobiły to trochę za późno i ciężko im było przebić się przez stawkę. Z największym zacięciem walczyła Colony, ale i ona nie miała szans z turbodoładowaniem sprint owca. Minęliśmy metę jako pierwsi.
Uśmiechnęłam się do Blaze’a radośnie. Nasz Phoenyx miał możliwości na tych dystansach i to ogromne.




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Kondycja

Po południu było jeszcze gorzej, dlatego jedyną możliwością, by nie zostać usmażonym był trening na krytym, klimatyzowany torze. Konie czuły się już na nim pewniej, więc nie miały żadnych ograniczeń. Wsiadłam na Loki’ego, cóż, moje kare dziecko, nie ich. Mati usadowił się na Kapitanie, z którym stworzyli już nierozerwalny duet. Colony trafiła się Marcusowi. Ellen wzięła Harpy, a Hybrid powędrował do Amy. Mallow musiała wziąć Mackenzie, David Solara a Shadę Ellie.
Konie ruszyły, szybko ustawiając się w stawkę. Kapitan na przedzie, tuż obok niego Loki. Colony na mojej wysokości. Harpy z kolei na wysokości jeźdźca Colony. Hybrid trzymał się zadu Harpy. Szary koniec utworzyły nasze sprintówki, które musiały jakoś przetrwać ten dystans.
500 metrów za nami, 1500 przed nami. Postanowiłam nie forsować jakoś specjalnie Loki’ego, każąc mu jechać na pierwszym miejscu. Zamiast tego siedzieliśmy na wysokości szyi Kapitana, zmuszając go do ciągłego przyspieszania. Army z łatwością przyjmował nadawane mu tempo. Colony i Harpy żarły się między sobą o miejscy. Hybrid spokojnie czekał na swoją okazję.
1000 metrów przed nami, tyle samo za nami. Hybrid, mimo jeszcze sporego dystansu, wyprul do przodu, zostawiając nas w tyle, nie rozumiałam jego taktyki. Ale jak widać Kapitan, Colony i Harpy nie musieli rozumieć, żeby pognać za nimi, mimo sprzeciwu jeźdźców. Loki też przyspieszył, ale przytrzymałam go taktycznie, niech tamte trochę się zmęczą na sprincie.
1500 metrów za nami, 500 przed nami. Wszystkie rumaki które pojechały do przodu powoli zwalniały. Zaczęłam je gonić z Lokim, ale były daleko. Ominęliśmy Hybrida, Colony i Harpy. Ale nasz stały rywal – Kapitan, nadal świetnie się trzymał. Poganiałam Loki’ego, Mati Kapitana. Oba konie chciały wygrać i… w sumie nie wiadomo który wygrał. W swoim szaleńczym tempie niemal równocześnie przekroczyły linię mety.





Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Wytrzymałość

Biegliśmy szybciej od naszych wyścigowców. Praktykanci już dawno rozgrzali nam konie, Blaze czekał. Nawet nie było czasu na zastanawianie się czy przyjmowanie pozbawionego aprobaty wzroku. Po prostu wskoczyliśmy na konie.
Zrobiłam małą roszadę z Matim. To on wziął Loki’ego, choć bardzo narzekał, że to nie Ameryka. Kapitan trafił bowiem do mnie. Ellie jechała tym razem na Solarze, Colony dostał Marcus. Mallow poszła do Mackenzie, Ellen wzięła Hapry, Amy Hybrida a Shada ostała się Davidowi.
Konie ruszyły, a ja poprowadziłam Kapitana na pierwsze miejsce. Koń szarpał się żeby biec szybciej, ale dałam mu wyraźnie do zrozumienia, że zostawiamy jego tryb maszyny na później. Loki i Patchen byli niebezpiecznymi przeciwnikami na taki dystans, a biegli tuż obok nas. Harpy z Hybridem w środku, na końcu nasze sprintówki – Mallow, Solar i Shada.
500 metrów za nami, 2500 przed nami. Kapitan chciał przyspieszyć, ale to byłoby głupie posunięcie. Loki zmuszał go do ciągłego zwiększania tempa, ale skutecznie powstrzymywałam ogiera.
1500 metrów za nami, tyle samo przed nami. Hybrid przybliżył się do początku, Harpy grzecznie siedziała na jego zadzie. Colony zrównała z nami, a Loki wyprzedził nas o jedną długość. Niezbyt mądre posunięcie, Loki biega zupełnie inaczej niż Kapitan i Mati powinien to wiedzieć. Army potrafi wygrać taki wyścig, ale lepiej go wstrzymywać, ma w sobie duszę sprintera, podczas gdy Kapitan to typowy czołg. Dlatego też już po kilkuset metrach wyprzedziłam Loki’ego, znów wracając na pierwsze miejsce.
2500 metrów za nami, 500 przed nami. Loki zmęczył się swoją próbą wyprzedzenia nas, ale był w dobrej kondycji, więc spróbował jeszcze przyatakować. Nie wyszło mu to jednak tak dobrze, jak rodzeństwu Harpy i Hybridowi, którzy to pognali do przodu, mając w sobie jeszcze trochę sił. Jednak to właśnie Kapitan był czołgiem, puściłam wodzę i wystarczyło już tylko obserwować, jak mając całkowity luz i wolną wolę biegnie przed siebie. Ominał Loki’ego i Colony, ominął Hybrida. Udało mu się nawet ominął o pół długości Harpy. Moja kasztanowata pociecha wygrała.








Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Finisz

Miałam po południu więcej czasu, żeby posiedzieć w boksie Pardona i go całego rozmasować, w nagrodę za fantastyczny trening. I nawet starczyło czasu, żeby przejechać się po mrożoną kawę i wrócić. Dałam jeden kubek Blaze’owi i ustawiłam się koło niego, czekając aż pierwszy koń – Kapitan, ruszy.
- Niezły czas. – Szturchnął mnie w ramię rozbawiony.
- Widzisz, potrafię!
- Tak… jasne… Farciarz. – Zmierzwił mi moje włosy, a ja odepchnęłam go, próbując jakoś powstrzymać śmiech.
Kapitan ruszył. Pierwszą pięćsetkę wraz z Matim zaliczyli szybko. Jednak dopiero przy tysiącu pokazali na co ich stać, gdy chłopak puścił mu wodze. To samo powtórzył na 1500. Trzeba było przyznać, koń miał turbo dopalacze w kopytach. Drugi startował Loki z Melody na grzbiecie. Dziewczyna przy pierwszej pięćsetce pogoniła go tak, że myślałam, że gdy przebiegnie obok znacznika, to podmuch wiatru wyrwie go z ziemi. Całe szczęście toru nie uszkodził. Tysiąc i tysiąc pięćset zaliczył już trochę wolniej, zmęczony pierwszym posunięciem, ale był powód do dumy. Marshmallow z Mackenzie naprawdę poszalały. Nie trzeba chyba dużo komentować, wiedząc, że Mallow to sprinterka. Każdy znacznik na tak drugim dystansie przebiegała perfekcyjnie szybko. Shada po pierwszym rozpędzeniu się z Marcusem na grzbiecie, nie chciała się zatrzymać. Więc gdy przebiegli pierwszą pięćsetkę i nie zwolnili, to klacz się trochę zmęczyła i ostatni finisz na 1500 nie wyszedł jej najlepiej. Harpy przy starcie ciężko było powstrzymać. Ale Ellie miała na tyle silnej woli, żeby dotrzymać ją w normalnym tempie do wszystkich trzech finiszów. Klacz za każdym razem pokazywała świetną prędkość. Hybrid został urodzony do finiszów, silniki w kopytach na sto procent ma ukryte! A Ellen wykorzystała to w stu procentach, koń błyszczał na torze. Colony to klasa sama w sobie. A z takim jeźdźcem jak Amy naprawdę dobrze się dogadywała pod kątem takiego treningu. W końcu aż trzy razy pozwoliła jej użyć swoich specjalnych szybkościowych mocy! Solar tego dnia z Davidem zaliczyli świetną prezentację, nie było się do czego przyczepić. Koń zwalniał kiedy miał zwalniać i pokazywał prawdziwie sprinterską moc, gdy tego było trzeba.
Jeźdźcy rozgalapowoli konie a później odstawili je na karuzelę.
Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Finisz

Z rana Blaze wepchał się do mnie na śniadanie. Jakby w swoim domku nie mógł sam sobie przygotować… No nic, musiałam się wiec popisać jajecznicą z parówką i warzywami. I odganiać go od chęci zajrzenia do mojego pokoju na górze. Całe szczęście nie było dużo czasu na takie przepychanki (w życiu bym nie wygrała). Dostaliśmy SMS, że konie rozgrzane a jeźdźcy w siodłach w momencie, w którym skończyliśmy jeść. Pobiegliśmy na tor.
Rozpoczęła Colony. Ruszyła pewnie, Melody nie musiała jej przytrzymywać, tak przynajmniej stwierdziła. Klacz już normalnie jechała niesamowicie szybko, ale to, co wykrzesała z niej dziewczyna na każdym finiszu było niezwykle. Myślałam, że nasza albino poleci. Mallow startowała jako druga i najwyraźniej chciała wziąć przykład z siostry. Dobrze, że Ellie pamiętała, że Marshi to sprinterka i mocniej ją przytrzymała, wyciskając z niej wszystkie siły na samych finiszach. Harpy pod Marcusem pracowała świetnie, tego dnia była skupiona i, o bogowie, chciała współpracować. Jej popis był równie mocny co Colony. Mackenzie w tajemnicy przed rodzicami dostała naszego ciapatego Hybrida i bardzo się z tego cieszyła. Muszę wynegocjować z Aną i Nickiem jej jazdę na bardziej wytrzymałych koniach. Potrafiła świetnie rozłożyć siły Marsa tak, by naprawdę wypruł na finiszach. Solar i Ellen nie za bardzo do siebie pasowali. Dziewczyna zdecydowanie wolała konie-czołgi a nie sprintowców. Mimo to postanowili się zgrać i chyba nawet sama dziewczyna była zachwycona efektem, bo nie mogła przestać chwalić izabelka. Loki i Amy byli świetni! Mój mały, czarny chłopczyk pokazał jak to się robi! Gdy tylko dziewczyna puszczała wodze, on wchodził w zupełnie inny wymiar, gdzie ograniczenia prędkości nie istnieją. Kapitan i Mati to świetny zespół. To jest jasne. A gdy jeszcze każe mu się odpalić ten czołg do pracy i pokazać, jak ten wielki koń biega. Oj, biega, i to jak biega! Jeden z jego najlepszych popisów! Shada miała trudne zadanie – dorównać swoim przeciwnikom. Jak widać David wierzył w nią całym sercem i nie przejmował się poprzednikami. I miał rację bo Shada wpadła w swój sprinterski amok i pokazała jak się biega z wiatrem!

Konie były dzisiaj naprawdę świetnie, więc poszłam przed nimi, żeby mieć czas naszykować im bonusowe marchewki.

wtorek, 9 sierpnia 2016

Trening wyścigowy

Brak komentarzy:
Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada, Faridya, Avenue of Hero, Biscuit Revolution, Niespokojna Muza (<3)
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David, Ruska, Harry, Natalie, Scott
Na co: Starty

To był ranek najlepszy na świecie. Nawet pomijając fakt, że siostra obudziła mnie wcześniej, bo skoro ona nie śpi to ja też nie mogę.
- Dlaczego jesteś okrutna? – zapytałam ją. – Następnym razem dziesięć razy się zastanowię, zanim pozwolę ci nocować u mnie…
- No wiesz co! Ale nie ważne, to twoja wina.
Spojrzałam na nią z powątpiewaniem.
- Moja…?
- Żebyś wiedziała. Gdybyś tak wcześnie nie ustaliła treningu, mogłabyś dalej spać, a tak to cierp ze mną.
Byłam tak zmęczona, że nie umiałam się połapać w tej logice.
- Ale ja ich nie trenuję. Nie musze robić rozgrzewki! Mogę pospać!
W momencie, w którym Ruska uśmiechnęła się diabolicznie, wiedziałam, że nie skończy się to dla mnie dobrze. Pociągnęła mnie za rękę, wysilając swoje ostatnie poranne chęci i zaciągnęła do łazienki.
- Ale mnie kochasz! I dlatego wstaniesz ze mną, umyjesz ze mną zęby, a później rób co chcesz, tylko nie śpij!
Westchnęłam, ale w sumie mogłam się zgodzić. Przetarłam oczy niezadowolona i wzięłam szczoteczkę. Mycie zębów okazało się jednak świetną zabawą, wyjątkowo rozbudzającą, bardziej od kawy. Bo oczywiście trzeba było powrócić wiekiem do momentu, gdy chodziło się do przedszkola i zacząć bitwę na plucie! Latałyśmy po całej łazience jak głupie to plując na siebie, to pryskając wodę. Pierwsza dotarłam do prysznica więc miałam przewagę. Brawo ja!
Nasza zabawa skończyła się koniecznością umycia włosów, a że Ruska nie miała za bardzo czasu, to wepchnęłam jej głowę pod wodę i zaczęłam ekspresowe szorowanie. No co? Przecież się nie udusi, jest nieśmiertelna! Po zobaczeniu kolejnego z jej morderczych wzroków, tym razem stopnia „będziesz ginąć w wulkanie, podtrzymywana w cierpieniach przy życiu okrutnymi zaklęciami”. Ale wyrobiła się na czas! Powinna mi podziękować, pfff.
Także na szybko umyłam włosy i wrzuciłam coś na ząb, mając nadzieję, że w tym momencie Colony nie urządza swoich siodłaniowych ceregieli. I że Mallow nie próbuje ratować siostrzyczki, tak ciemiężonej i mordowanej przez siodło! Ach, jak dobrze było posiedzieć i zjeść płatki, czytając książkę.
Z cudownej krainy wyrwał mnie budzik, włożyłam buty i ruszyłam przed siebie. Ale czegoś mi brakowało. Blaze!
- Gdzie zegarek? – zapytałam zdezorientowana.
- Nie wiem, ale ma spóźnienie! – Mati powiedział to głosem Blaze’a, więc wśród grupy naszych jeźdźców wywołał jedną wielką salwę śmiechu.
Ruska i jej pracownicy trochę nie rozumieli, ale chyba potraktowali to jako chorobę umysłową i postanowili nie wnikać.
Ruszyłam biegiem do biura Blaze’a, bo i tak traciliśmy czas! Boże, nie wierzę, że ja to mówię! I gdzie go zastałam? Na kanapie, z kawusią i jakąś gazetą. Cudownie! Wyrwałam mu kubek, a gdy tylko wstał, żeby na nim pobiec, położyłam mu rękę na piersi, tym samym go powstrzymując.
- Nie zasłużyłeś – powiedziałam z uśmiechem.
- Po pierwsze, nie mam ogona. Po drugie, co?
- Spóźnienie mój drogi. Przez ciebie tracimy czas. Wiesz co w tym czasie bylibyśmy w stanie zrobić? W tym czasie zdążyłbym okraść bank a ty mi tu konie niecierpliwisz. Teraz je pewnie będzie trzeba…
Położył mi palec na ustach rozbawiony, także uśmiechnęłam się od ucha do ucha, ale rękę z udawaną urazą odepchnęłam.
- Dobra, rozumiem porównanie. Już idę.
Zaczekałam jak wyjdzie przede mnie i aż nie mogłam się powstrzymać. Poklepałam go po głowie i powiedziałam:
- Dobry piesek.
Spojrzał na mnie, jakbym właśnie zaprosiła go do gry i uśmiechnął się w ten sam psychopatyczny sposób co Ruska rano. Albo i nawet bardziej. Tylko niech nikt nie mówi tego Rusce, bo będzie zła, że nazwałam jej uśmiech mniej psychopatycznym. Pewnie dlatego, że rano była zmęczona. Nie weszła w odpowiednie rozbudzenie, biedna dziewczyna. Wracając. Spojrzał na mnie z psychopatycznym uśmiechem, złapał w talii i tak trzymał na swojej ręce, podpierając ją o biodro.
- Nie jestem torebką! – krzyknęłam przez śmiech, ale on tylko zabrał mi kawę. – Ej!
Wszystkich zaciekawiła ta nasza nietypowa poza, ale to moja siostrzyczka odezwała się jako pierwsza.
- Nawet nie chcę wiedzieć co tam robiliście.
- Zawsze pomocna… - westchnęłam i znów spróbowałam się wyrwać.
- Okej okej – rzuciła od niechcenia, jak widać moje niewygodne… położenie, bardzo ja bawiło. – Blaze, zostaw dziewczynę. Tak jej nie zaciągniesz nigdzie. Delikatnie – mówiła to tonem znudzonej nauczycielki, a ja tylko zrobiłam się cała czerwona.
Przynajmniej zadziałało i mnie puścił. Udałam bardzo obrażoną, choć w głębi duszy, i pod tą czerwoną jak burak skorupką, naprawdę się śmiałam z całej tej sytuacji.
Dzięki boru zaczął się trening. Stwierdziliśmy, że rumaki już na tyle zrozumiały swoje zadanie, że można je puszczać czwórkami.
Zaczęliśmy od Mallow, Solara, Shady i Hybrida. Wykazywały one chyba największe skupienie z naszych koni i naprawdę chętnie wykonywały polecenia. Już pierwszy start przyniósł oczekiwany efekt, ale dla pewności po przejechanej w nagrodę pięćsetce jeszcze raz się wróciły. Wyszło równie dobrze, więc mogły pościgać się na ten tysiąc.
Następnie mieli biec Loki i Harpy, których byliśmy na sto procent pewni. Oraz Captain i Patchen, które to konie z kolei stanowiły dla nas wielką zagadkę. Oczywiście Loki i Harpy dobrze rozumieli jak mają startować, żeby mogli dostać swój upragniony wyścig. Ale Captain jak i Patchen wesoło sobie skoczyli, bo kto im zabroni. Nie podobało im się wcale wracanie do start maszyny, kiedy ich przyjaciele właśnie naliczali kolejny metry, ale jeźdźcy i nasi pracownicy byli nieugięci, więc w końcu zaciągnęli konie do bramek. Za drugim razem wszystko poszło okej i konie wpadły w rytmiczny cwał, mogąc biec dalej.
Przyszła pora na parę Hero i Fari. Na Hero nadal Natalie a na jego niekoleżance Harry. Fari po wczorajszym niemiała najmniejszego zamiaru wchodzić do bramki i rzucała się na boki jak dzika, żeby jak najbardziej przesunąć nieuniknione. Hero tylko popatrzył na nią z nieodgadnionym wyrazem i na spokojnie wszedł do bramki. W tym momencie i Fari się opanowała. Jak on mógł wejść przed nią! No bezczelność! I tak jak wczoraj, doświadczony Hero nawet w odciążeni wyskoczył w przód i pocwałował w pięknym stylu. Młodziutka Fari za to chyba zapomniała o dzwonku i na jego dźwięk podskoczyła. Nie chciała się zatrzymać, ale w końcu Harry dał radę z nią współpracować i za drugim razem klacz sobie przypomniała co należy robić.
Przyszła kolej na Biscuita i Muzę. Ruska z największym spokojem prowadziła Muse, która jak widać nie pałała miłością do bramki, ale i tak weszła szybciej od ogiera. Revolution nie rzucał się i nie odstawiał cyrków, ale z miną niewiniątka mówiącą „to wcale nie ja” cofał się do tyłu w oznace wielkiej niechęci. Po kilku minutach jednak się udało i konie były gotowe do startu. Biscuit nie podskoczył w górę, a w bok jak oparzony, i nikt nie wiedział czemu. Biedny Scott omal przez to nie zaliczył gleby. Muza ociągała się ze startem i, widząc kolegę, postanowiła zrobić to samo co on. Obydwa konie były bardzo zdziwione, że ten start nam się nie podobał, ale grzecznie, jak na ich standardy, wróciły do bramek. Muza w sumie tylko jeden raz odwróciła łebek jak najmocniej umiała i spojrzała na Ruskę błagalnie, ale czując jej łydkę po prostu weszła do środka. Biscuit natomiast znów zaczał stepować. Za drugim razem Niespokojna wystartowała bardzo gładko i w dodatku na tyle szybko, że prawie od razu wpadła w odpowiedni, rytmiczny cwał. Revolutionowi jak widać spodobało się paniczne szukanie przez Scotta równowagi. Cóż, mój pracownik stał się zabawką. Dopiero po dwóch kolejnych razach Ciasteczku humanoidalna zabawka się znudziła i wystartował tak jak powinien.

Popatrzyłam jeszcze jak rozgalopowują konie i poszłam naszykować crossowce. To będzie dłuuuuugi dzień.

Treningi wyścigowe 3

Brak komentarzy:

TEN SAM LINK PROWADZI DO TRZECH RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!



Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Szybkość

Było już tak dobrze, naprawdę. Odstawiłam Jally’ego do boksu i poszłam po lemoniadę do domku wspólnego. I wtedy odebrałam telefon. A mogłam nie odbierać. Oczywiście, zapomniałam, że dziś miał być trening wyścigowców. Zabrałam wszystkie kwiczące mięśnie ze sobą, bo przecież Stark nie pożyczyłby kołyski żeby je naprawić, i ruszyłam na tor.
Oczywiście trzeba było odsłuchać Blaze’a i jego przemowę o opóźnieniach oraz zbliżających się wyścigach prestiżowych i przede wszystkim Triple Crown. Zmierzyłam go tylko groźnym wzrokiem i wskoczyłam na Hybrida. Zadanie na dziś – obudzić go w wyścigach.
Mati wziął Kapitana, Loki trafił za to do Davida. Mallow znów była pod Mackenzie i obydwie wyglądały, jakby chciały dziś wygrać. Shada jechała pod Ellie. Marcus wziął Harpy a Amy przypadł Solar. Colony dzisiaj poszła do Ellen.
  Weszliśmy do bramek, a gdy tylko te się otworzyły, konie wypadły szybko. Hybridowi oczywiście się nie chciało, więc już na wstępie go pogoniłam. Nie wiedziałam dlaczego tak się zamknął na wyścigi, ale przecież kochał biegać. Szybko zajęłam pozycję tuż obok Kapitana, ścierając się z nim o pierwsze miejsce. Widziałam jak coś w Hybridzie drgnęło, ale to nadal było za mało. Loki siedział na zadzie Kapitana a Colony na wysokości jeźdźca Loki’ego. Solar i Shada byli na końcu a Mallow w środku razem z Harpy.
250 metrów za nami, 750 przed nami. Hybrid był na wysokości jeźdźca Kapitana, ale czułam, że chce wygrać. Coś się w nim budziło, wola walki. Loki czekał na odpowiedni moment, w przeciwieństwie do Colony, która już starała się zająć odpowiednie miejsce.
500 metrów przed nami, tyle samo za nami. Mackenzie pognała na Mallow, próbując zrobić to samo, co ja kilka dni temu. Ale tym ruchem tylko obudziła na dobre Hybrida. Gdy ten zobaczył jak biała go wyprzedza… no tak nie mogło być. Ruszył jak z procy, szybko się z nią zrównując. Nasze konie w szaleńczym biegu zaczęły robić odległości od reszty stawki, która powoli zostawała daleko w tyle. Mallow była szybsza, ale to Hybrid był wytrzymalszy.
750 metrów za nami, 250 przed nami. Mallow była o długość przed nami, ale zwalniała. Tymczasem ja jeszcze pogoniłam Hybrida, który miał w sobie pokłady sił. Ruszył znowu, jak z procy, zwalniając wszystkie hamulce. Biegł z czystą radością i pasją, zostawiając i Mallow, którą dogoniła stawka. Shada użyła swoich sprinterskich umiejętności, Solar też. Ale już nie mogli dogonić Hybrida, który przekroczył metę.
 Po rozgalopowaniu koni i kolejnym zwalnianiu zaprowadziliśmy je na karuzelę, a sami pognaliśmy na kolejny trening.





Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Kondycja

Po południu trzeba się było spieszyć z wchodzeniem na wyścigówki. Były już dla nas rozgrzane, a zaraz po nich miał być teren z crossowcami. I jeszcze trzeba było zdążyć na przyjazd kowala. Było co do roboty. W mgnieniu oka zaprowadziliśmy konie do bramek, byle by już wystartować.
Siedzieliśmy tak jak rano, by już nie robić niepotrzebnych roszad.
Dzwonek zadzwonił a konie ruszyły. Ustawiłam Hybrida tuż za Lokim, który siedział na wysokości jeźdźca Kapitana. Tuż przy nas gnała Patchen Colony. Za nami ustawiła się Harpy a na końcu biegły Solar, Shada i Mallow. Czułam jak bardzo Hybrid się wyrywa, ale nie mogłam go jeszcze puścić.
500 metrów za nami, 1500 przed nami. Konie praktycznie nie zmieniły ustawienia. Tylko Patchen przybliżyła się do Kapitana i była gotowa atakować w każdej chwili. Hybrid tragicznie się szarpał, wszystkie jego mięśnie mówiły, że chce już pobiec, ale trzeba go było jeszcze chwilę przytrzymać. Widziałam, że Harpy rwałą się tak samo. To mógł być wyścig między tymi dwoma końmi.
1000 metrów przed nami, tyle samo za nami. Nie byłam w stanie już dłużej utrzymać Hybrida i chciałam zobaczyć na jak wiele stać jego wytrzymałość. Puściłam jego wodze, by odpalił swoje turbodowałowanie. Jak widać nie tylko on wziął je dzisiaj ze sobą. Harpy ruszyła za nami. Wyprzedziliśmy stawkę, ścierając się o pierwsze miejsce.
1500 metrów za nami, 500 metrów przed nami. Choć wszystkie konie były z tyłu, jeźdźcy już zaczęli je poganiać. Ale nie tylko oni to potrafili. Hybrid i Harpy nie mogli się przestać ścierać o prowadzenie, żaden z nich nie umiał objąć prowadzenia. Przekroczyły metę jednocześnie, i żaden z koni nie był w stanie nawet siąść im na zadzie.





Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Wytrzymałość

Udało się! Aż Blaze nie mógł uwierzyć jak cała nasza grupa dotarła IDEALNIE na czas. Tylko pokiwał kilka razy głową, patrząc z uznaniem na zegarek. Gdy tak pokazywał nam z rozbawieniem, jak często się spóźniamy i jakie to niewiarygodne, że dziś jesteśmy punktualni (!), ja wyrwałam mu kubek z kawą.
- Ej! – upomniał mnie.
- Mi się bardziej przyda. – Wystawiłam język, na co on tylko prychnął.
Szybko wypiłam całą pozostałą zawartość kubka i wskoczyłam na Colony. Klacz chodziła dzisiaj wyjątkowo zdenerwowana, więc ogarnięcie jej na torze mogło być trudne. Z drugiej strony jeżeli taką torpedę i to nabuzowaną wsadzi się do wyścigu… Może być ciekawie. Zaprowadzenie jej do bramki startowej nie było łatwe i naprawdę się natrudziliśmy z jej wepchnięciem tam ale… w końcu wyszło! Jako ostatnie… ALE JEDNAK!
Konie ruszyły w szybkim tempie, coraz lepiej im szły stary, na następnym treningu można by je było odciążyć i zobaczyć co z tego wyjdzie. W każdym razie zostałam szybko wyrwana z moich rozmyślań, bo Colony chciała na wstępie wypruć kilka długości do przodu. Zatrzymałam ja jednak i jechała równo Kapitanem.
500 metrów za nami, 2500 przed nami. W stawce nic się nie zmieniło. Patchen błagająca by ją puścić, jadąca równo z Kapitanem. Loki na mojej wysokości, Harpy i Hybrid na zadzie Kapitana. Z kolei ich zadów trzymał się nasz szary koniec sprinterów. Ich jedynym zadaniem było utrzymanie prędkości przez cały wyścig, to był dostateczny powód do dumy ze sprinterów.
1500 metrów za nami, tyle samo przed nami. Colony wyprzedziła Kapitana o jedną długość i nadal miała masę siły na bieg. W tym koni były jakieś nieziemskie pokłady energii. Loki zrównał z Kapitanem, gotowy do zmierzenia się z naszą kalczą.

2500 metrów z nami, 500 przed nami. Pozwoliłam wreszcie by Colony mogła wypruć do przodu na skrzydłach. Nie poganiałam jej, pozwoliłam jej biec jej naturalnym tempem, a ona z łatwością zaczęła robić odległości. Stawka próbowała ją dogonić. Loki był na jej zadzie, ale ona i tak wygrała, pokazując na co ją stać. Miała naprawdę świetny dzień.

Trening wyścigowy

Brak komentarzy:
Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada, Faridya, Avenue of Hero, Biscuit Revolution, Niespokojna Muza (<3)
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David, Ruska, Harry, Natalie, Scott
Na co: Starty

Po południu biegliśmy na tor. To wcale nie dlatego, że poszliśmy kupić lody i przez to straciliśmy czas zarezerwowany na dojście… Wcale. Oczywiście Blaze musiał nam zarekwirować smakołyki. Z całej siły pokazywaliśmy mu nasze niezadowolenie, ale on nie słuchał.
- Wiesz, że nie dałam ci pozwolenia na sekcje wyścigową, żebyś ty był tyranem? – zapytałam z założonymi na biodrach rękami.
- Nic takiego w naszej umowie nie było, złotko.
Uśmiechnął się czarująco, a ja mu posłałam obrażoną minę i stanęłam obok niego, gotowa do wydawania poleceń.
– Dzisiaj odciążacie konie. Mają skorzystać z tego, czego się nauczyły i skoczyć w przód, bez waszej pomocy. Reszta zasad tak jak poprzednio, jasne?
Zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, Blaze zaśmiał się rozbawiony.
- Mi zwraca uwagę a sama taka władcza. – Dźgnął mnie w żebra i odpłaciłam mu się tym samym.
Zaczęliśmy bitwę na łaskotki i dźganie się, całkowicie tracąc z uwagi naszą wchodzącą do boksu pierwszą parę. Niestety byłam zbyt wolna i miałam zbyt duże łaskotki, żeby w ogóle się oprzeć i pewnie śmiałabym się tak błagając o litość, gdyby nie znajomy głos.
- Ej, gołąbki, możemy zaczynać? – zaśmiała się dziewczyna, a ja natychmiast odskoczyłam od Blaze’a.
- SIOSTRUUUUŚ!
Chciałam się jej rzucić na szyję, ale siedziała na Muzie, więc nie miałam zbyt dużo możliwości. Szybko też okazało się jak ją Blaze przede mną ukrył. Po prostu rozgrzewkę zrobili na krytym torze… Mógł coś powiedzieć wcześniej!
No nie ważne, ważne było skupienie się na koniach. Zaczęliśmy jak zwykle od pary Loki i Harpy. Konie miały za sobą więcej treningów od reszty folblutów, więc od razu załapały, że w odciążeniu także należy wyskakiwać w przód i bez problemu wpadły w rytmiczny cwał. Mogły więc trochę się pościgać.
Drugą parą okazał się Hero z Natalie na grzbiecie i Faridaya z Harry'm. Ciekawy wybór, szczególnie biorąc ich ostatni trening. Pewnie dlatego nasi biedni pracownicy musieli je jakoś wepchnąć do bramek najbardziej od siebie oddalonych. Hero był na tyle doświadczony, że mógł wystartować w odciążeniu. W przeciwieństwie do Fari, która nadal miała nawyki tak dobrze znane wszystkim młodym koniom. Pierwsze otworzenie się bramek. Hero podskoczył, ale zdecydowanie nie próbował pobić rekordu skoku wzwyż, więc nie trzeba się było martwić. Fari za to najwyraźniej spróbowała zrzucić jeźdźca o dach start maszyny. Zaśmiałam się w duchu, to samo miałam teraz z Dortmundem, który próbował poszybować w górę. Za drugim razem doświadczony Hero skoczył w przód i od razu wpadł w odpowiedni, rytmiczny cwał. Fari, mimo położenia się jej na szyi nadal skakała w górę i w dodatku bardzo była niezadowolona, ze nie może pobiec. Odstawiła kilka porządnych buntów, jednak przy wspólnych wysiłkach udało się ją zapakować do bramki. Za trzecim razem Natalie na tyle mocno położyła jej się na szyi, że klacz wyskoczyła w przód. Jednak zgodnie stwierdziliśmy, żeby przebiegła się kawałek i spróbowała to powtórzyć, dopiero wtedy pobiegnie. Tak też się stało, klacz załapała co znaczy jockey na jej szyi i ruszyła radośnie w wyścig z samą sobą.
Trzecią parę stanowili Hybrid i Colony. Trochę się bałam puścić albinoskę w odciążeniu. A raczej bałam się pozwolić na to jeźdźcowi. Ale raz się żyje. A Ellie jest twarda. Hybrid chętnie współpracować i ruszył do przodu skokiem właśnie w przód. Colony za to musiała zostać zatrzymana i cofnięta jeszcze raz do bramki, bo podskoczyła w górę. Mimo to za drugim razem wszystko poszło okej i klacz pocwałowała przed siebie.
Marshmallow i Solar, a później Shada nie stanowili także żadnego problemu. Zarówno pierwsza para jak i połowa drugiej wystartowały od razu poprawnie, zyskując tym samym możliwość ruszenia cwałem przed siebie na krótki wyścig. Tylko kapitan urządził sobie maraton skoków i dopiero za czwartym razem wyszło tak jak chcieliśmy.
Ostatni byli Biscuit ze Scottem na grzbiecie oraz Muza z Ruską. Były to najgrzeczniejsze konie, więc mogły poczekać na swoją kolej. Muza z zaciekawieniem weszła do bramki a Biscuit ociągał się dla bezpieczeństwa, ale gdy okazało się, że sprzęt nie zjada koni, dał się zapakować. Jak widać jednak dzwonek był straszny, bo oba rumaki podskoczyły tak, że prawie podbiły swoim jeźdźcom nosy.
- Widzę, że próbujesz zabić siostrę – zaśmiał się Blaze, tyrpiąc mnie w ramię.
- Zaraz spróbuję zabić ciebie. – Próbowałam udawać obrażoną, ale szybko się roześmiałam. – Musicie się wcześniej położyć na ich szyjach, inaczej wrócicie bez twarzy.
- Dzięki sis, że mówisz teraz. –Ruska spiorunowała mnie morderczym wzrokiem, ale skierowała konia jeszcze raz do bramki.
Tym razem odpowiednio szybko się do nich przytulili, ale rumaki i tak skoczyły. Kwestia młodości. Za trzecim razem obydwa konie nie były pewne, czy chcą wchodzić do bramek, bo przecież dzwonek taki głośny, ale po kilku sesjach pocieszania ich, znów weszły. Oczywiście wyglądały jak smutne, małe dzieci, którym ktoś kazał posprzątać, no ale. Jak widać niechęć do start maszyny je zainspirowała i wyskoczyły pięknie, poprawnie do przodu, od razu wpadając w rytmiczny cwał. Nawet Muza nie miała aż tak wolnego tego startu, jednak nadal jej brakowało do Biscuita.
- Brawo! – krzyknęłam.
Chciałam jeszcze zostać i popatrzeć jak rozgalopowują swoje rumaki, ale Blaze złapał mnie pod ramię i zaczął iść w stronę domu. Tylko podniosłam brew w geście niezrozumienia.
- No choć, bo jak dopadną lodów to nic nam nie zostanie!
Zaśmiałam się i ruszyłam z nim biegiem.

sobota, 6 sierpnia 2016

Treningi wyścigowe 10

Brak komentarzy:

TEN SAM LINK PROWADZI DO DZIESIĘCIU RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Szybkość

Żeby wyrabiać się z treningami musieliśmy wstawać przed piątą. O równej piątej brało się ujeżdżeniowców na halę, a zaraz po rozsiodłaniu, gdy ledwo zdążyło się odłożyć sprzęt na miejsce, wołał nas Blaze, mówiąc, że już mamy opóźnienie. Nasze wyścigówki zaliczyły już rozgrzewkę pod praktykantami i teraz tylko czekały, chodząc sobie stępem, na nas. Nie czekając na nic i nie narzekając na zmęczenie każdy zajął wcześniej mu przydzielonego konia.
Tak więc ja wzięłam Army’ego, Mackenzie dałam najbezpieczniejszego konia z tych wszystkich narwańców – Marshmallow. Mateusz nie bojąc się wyzwania wziął Kapitana. Ellie dostała Colony, Marcus Harpy a Ellen Hybrida. Solar trafił się Amy, a dla Davida została Rang’Shada, biorąc pod uwagę dystans na którym mieliśmy jechać, nie narzekał.
Z pomocą praktykantów wprowadziliśmy konie do bramek. Loki jak zwykle przebierał z niezadowoleniem nogami, chcąc już wybiec z bramki. Kapitan tuż obok nas za to całkowicie skupił się na torze. Mógł być niezłym przeciwnikiem. Tak samo jak Mallow i Shada, które były idealne na krótkie dystanse. Zadzwonił dzwonek, bramki się otworzyły a konie wypruły do przodu.
Kapitan jak zawsze zajął pierwszą pozycję, nadając zabójcze tempo reszcie stawki. Usadowiłam się z Lokim na wysokości jeźdźca, zmuszając kasztana do ciągłego przyspieszania. Colony jechała za nami, czając się na okazję. To samo zrobiła Harpy, to nie było do niej podobne, lubiła od początku prowadzić, ale Marcus mocno ją powstrzymywał. Hybrid był tuż za zadem Colony. Solar za Hybridem. Mallow i Shada na samym końcu przepychały się między sobą.
250 metrów za nami, 750 przed nami. Kapitan nie odpuszczał, mocno trzymał się swojej pozycji. Patchen także nie dawała o sobie zapomnieć, powoli próbując wejść na nasze miejsce. Harpy była wyjątkowo niezadowolona i wyglądała, jakby zaraz miała zrzucić jeźdźca, że ten ją powstrzymuje. Hybrid wysunął się bliżej początku stawki. Czułam, jak bardzo Loki chce pobiec do przodu, ale jeszcze nie mogłam mu na to pozwolić.
500 metrów pokonane, byliśmy w połowie. Pozwoliłam trochę przyspieszyć Army’emu, żeby mógł zrównać się z Kapitanem i teraz to on dyktował tempo mu. Colony siedziała na mojej wysokości. Solar trzymał się zadu Patchen. Marcus pozwolił trochę Harpy wyprzedzić tak, ze była na wysokości jeźdźca Colony, przygotował ją do ataku. Szary koniec przestawał być szarym końcem i widziałam, że zarówno Mallow jak i Shada są gotowe użyć swoich sprinterskich umiejętności.
750 metrów za nimi, 250 przed nami. To był ostateczny moment wyścigu, pozwoliłam Loki’emu przyspieszyć, a ten omal nie zaczął skakać z radości. Kapitan miał dziś gorszy dzień, bo pozwolił się karemu wyprzedzić, chociaż próbował walczyć. Nie mogliśmy się jednak cieszyć za długo, szybko z nami zrównała Colony, a i America jakoś zaczął się zbierać. Nie wiadomo kiedy Mallow i Shada znalazły się o długość przed nami a i Harpy jechała równo z nami. Pogoniłam Army’ego, mimo dwóch klaczy przed nami mogliśmy to wygrać. Loki spiął się w sobie, zaczął pracować jak dobrze naoliwiona maszyna i wypruł jeszcze bardziej, wygrywając wyścig o dwie długości.
Pochwaliliśmy nasze konie, zwolniliśmy powoli do stępa i odstawiliśmy je na karuzelę.
- Nie rozstępowujecie ich? – zapytał mnie Blaze, który wydawał się zadowolony z siebie.
- Kogo obstawiałeś? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Zajrzyj do karteczki.
Tak też zrobiłam. I oczywiście w środku było imię Loki’ego.
- Skubaniec – zaśmiałam się. – A zostawiamy je na karuzeli, bo czas się wziąć za skokowce.
- Tyłek to cię nie boli? – zaśmiał się, a ja posłałam mu mordercze spojrzenie.



Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Kondycja

Powtórzyła się historia z rana. Po południu, gdy tylko skończyliśmy cross, a wszystkie moje kości kwiczały po treningu z Angemonem, trzeba było z powrotem ruszyć na tor, do narwanych wyścigowców. Ech, życie. Przeszłam jeszcze koło stajni dla naszych folblutów i przywitałam się z Dortmundem.
- Jutro kochanie – powiedziałam, głaszcząc go po pyszczku, zrozumiał doskonale. Dzisiaj jeździli na nim praktykanci, byłam ciekawa co też im zmajstrował, bo wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie.
Wzięliśmy nasze trzylatki od tych samych praktykantów co rano i, ignorując niezadowolenie Blaze’a z opóźnienia, wsiedliśmy na nie, prowadząc do bramek startowych. Czekał nas trening kondycyjny, czyli coś idealnego zarówno dla Kapitana jak i Loki’ego. A nasz potężny kasztanek wydawał się być wyjątkowo ożywiony. Marcus też wiedział, że to dla Harpy idealny tor. No i nie zapominajmy o Colony, która szalała w tej bramce, nie mogąc się doczekać startu.
Dzwonek zadzwonił, a konie wypadły z bramek. Na szarym końcu ustawiły się Mallow, Shada i Solar. Nie były to konie najwytrzymalsze, więc jechanie z tyłu stawki mogło im zapewnić siły na dalsze posunięcia. Na samym przodzie o dominację walczyłam ja z Army’m kontra Kapitan, kontra Colony. Co chwilę któryś z koni zajmował pierwsze miejsce, dyktował tempo, a później był spychany. Jako czwarta jechała Harpy, czekająca na swoją okazję do ataku, tuż za nią Hybrid grzecznie słuchał się jeźdźca.
500 metrów za nami, 1500 przed nami. Pozwoliłam Kapitanowi zająć pierwsze miejsce, ale siedziałam na wysokości jeźdźca. Colony jechała równo z nami, a Harpy siedziała jej na zadzie. Środek i tył pozostały bez zmian. Loki próbował mi się kilka razy wyszarpnąć do przodu, ale mu na to nie pozwoliłam. Musiał zatrzymać siły na koniec. Chociaż on pewnie twierdził, że wystarczyłoby mu sił.
1000 metrów przed nami, tyle samo za nami. Kapitam wyprzedził nas o dwie długości, ale ja Loki’emu nie pozwoliłam przyspieszyć. W przeciwieństwie do Ellie, która trochę puściła Colony i teraz to one siedziały na wysokości jeźdźca. Harpy usadowiła się na zadzie Army’ego i wyglądała, jakby zaraz miała odstawić niezłe widowisko. Hybrid ustawił się na wysokości jeźdźca Harpy, także wyglądał na gotowego do ataku. Tył bez zmian, starali się zachować siły tych sprintowców.
1500 metrów za nami, 500 przed nami. Nim ja zdążyłam zareagować, Harpy i Hybrid ruszyli przed nas. Szary tył także się zebrac, by już nie być końcem, a początkiem. Ruszyłam z całej siły Army’m, by dogonić przód, ale zrobiłam to trochę za późno. Biłam się o trzecie miejsce z Harpy i Hybridem. A o pierwsze miejsce walczyli Kapitan i Colony. I albinka pokazała siłę matki. Po kilku metrach bicia się, to ona wyprzedziła stawkę. Jedna długość, dwie, trzy, cztery, pięć i meta! To był fantastyczny finisz w wykonaniu Patchen.




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Wytrzymałość



Na drugi dzień, z samego rana, po odstawieniu westernowców do boksu, pobiegliśmy najszybciej jak umieliśmy na tor wyścigowy. Udało nam się dotrzeć na sam koniec rozgrzewki. Winning! Poczekaliśmy więc chwilę, patrząc się jak konie z kłusa przechodziły do stępa i widząc, jak bardzo trzeba było je powstrzymywać od rozpoczęcia wyścigu tu i teraz.
Dziś zamieniliśmy się końmi. Ja wzięłam Kapitana, na co bardzo Mati wyzywał, bo dziś kasztan był w idealnym nastroju do wyścigów. W zamian za to wziął Army’ego, który wykazywał także bardzo dużo chęci. Colony trafiła się przeszczęśliwemu z tego powodu Davidowi. Mackenzie musiała zostać na Mallow, a to był dla tej klaczy najgorszy możliwy dystans. Solar trafił się Marcusowie. Ellie wzięła Hybrida, a Harpy poszła do Ellen. Amy została Shada.
Gdy tylko dzwonek zadzwonił, Kapitan dosłownie wyskoczył z bramki, przez co trafił na starcie kilka długości i musiał je nadrobić. Nie zwróciłam na to uwagi jadąc na Lokim, bo on dobrze startował, ale wyszło na to, że trzeba zrobić porządny trening po południu. Ustawiłam Kapitana na samym początku. On chciał wypruć szaleńczo do przodu już na starcie, ale nie było takiej opcji. Loki usadowił się nam na zadzie, Mati nie chciał go za bardzo forsować. Harpy siedziała na mojej wysokości, prowadzona przez pewną siebie Ellen, widać, że klaczy podobał się taki obrót spraw. Colony była o długość za Lokim. Hybrid zajął miejsce w środku, zostawiając energię na później. Na szarym końcu jechali Solar, Mallow i Shada, konie, które miały po prostu skończyć ten wyścig. To nie były długości dla nich.
500 metrów za nami, 2500 przed nami. Kapitan już próbował się kilka razy wyrwać, ale mu nie pozwoliłam. Harpy chciała zrobić podejście do wyprzedzenia nas, ale Ellen dobrze wiedziała, że nie czas na to. Loki grzecznie słuchał się jeźdźca i jechał za Kapitanem. A Colony, cóż, ona naprawdę chciała już wszystkich wyprzedzać.
1500 metrów za nami. Patchen nie dała rady wytrzymać i wypróła do przodu jak burza. Wszyscy ledwo powstrzymywaliśmy konie, przed ruszeniem do ataku. A Patchen robiła odległości, kolejne i kolejne, ale do mety jeszcze daleko. Szary koniec trzymał się naprawdę dobrze, choć nie konie nie wyglądały na zbyt zadowolone z takiego dystansu. Hybrid zajął miejsce Colony. Harpy jechała równo ze mną.
2500 metrów za nami. Pięknie było oglądać Colony robiącą długości. W pewnym momencie była aż trzynaście długości przed nami, jednak teraz prowadziła już tylko pięcioma i była strasznie zmęczona. Nie było na co czekać, dodałam łydkę i pogoniłam Kapitana, to był jego moment. Mięśnie mu zadrżały, był cały spocony, ale gotowy do działania. Ruszył jak z procy, szybko doganiając Colony. Loki i Harpy próbowali nas dogonić, ale skończyło się na tym, że walczyli miedzy sobą o pozycję. Do przodu wyrwał się Hybrid, który przegonił Colony i teraz próbował nam dorównać. Al. Emy się nie daliśmy. Cały czas, nieustannie poganiałam Capitana. Wygrał z czterema długościami na karku.
Wszyscy pochwaliliśmy konie. Nawet Solar, Mallow i Shada zebrali się na końcu by dać z siebie wszystko. Jednak to nie był ich dystans. Niestety nie mogliśmy sami ich rozstępować, czekał nas cross, więc zostawiliśmy nasze rumaki z karuzelą.




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Starty



Tym razem, po zakończeniu treningu skokowego byłam tak zmęczona, że naprawdę nie miałam siły na użeranie się z folblutami. Szczególnie gdy miały być to starty. Stałam więc z boku niczym dobra trenerka i obserwowałam konie. Stwierdziliśmy, że dobierzemy rumaki w pary i będą startować po kolei.
Na początku był Army z Marcusem na grzbiecie i Harpy z Matim. Z nimi był najmniejszy problem, bo już wiele razy ćwiczyły poprawne starty. Za pierwszym razem oczywiście oba konie wyskoczyły, nie jakoś szczególnie mocno, ale jednak.
- Jeszcze raz, w odciążeniu – powiedziałam pewnie. One już mogły zrobić to poprawnie w odciążeniu.
Zanim konie zdążyły przebiec sto metrów, oni je zatrzymali i zawrócili. Rumaki zdecydowanie nie były zadowolone, a Harpy zaczęła się szarpać jak głupia, ale udało się wepchnąć je do bramki. Za drugim razem jednak wszystko poszło dobrze, więc jeźdźcy mogli pozwolić im się przebiec.
Do bramek została zapakowana kolejna para. Dwie śliczne, albino siostrzyczki – Patchen Colony i Marshmallow. Na Patchen siedziała Melody, zaś Mallow do przypisanej już sobie Mackenzie. Marshek wszedł do bramki bez względnych protestów, za to Patchen wyraźnie wariowała. W końcu jednak się udało.
- Nie odciążajcie ich – powiedziałam i pozwoliłam wypuścić konie z bramek.
Mimo że nie miały odciążonego grzbietu to i tak podskoczyły. Dziewczyny od razu zawróciły konie. Colony była wyjątkowo nerwowa, dlatego Blaze i Larry musieli powstrzymywać klacz przed stanięciem dęba. Stwierdziliśmy wszyscy wspólnie, że ani Chris ani Ivette nie mogą się dowiedzieć na jakim koniu siedziała ich córka. Za drugim razem Marsh podskoczyła o wiele niżej, a Colony stawiała opór jak tylko mogła i miałam wrażenie, że specjalnie skakała jeszcze wyżej przy starcie. Za trzecim razem z Patchen się to powtórzyło, rzucała się jak głupia, schodziła na boki. Marshi natomiast już w ogóle nie podskoczyła i mogła zostać puszczona by pobiec. Powiedziałam Melody, żeby zeszła z Colony, to było zbyt niebezpieczne. Sama weszłam na wierzgająca klacz, zebrałam wodze i powiedziałam stanowczo i ze zdenerwowaniem jej imię. Nie podziałało, zebrałam ję więc mocniej. Klacz rzucił się w bok. Stuknęłam ją łydkami i jeden raz szarpnęłam wodze do tyłu, cały czas groźnie wypowiadając jej imię. Jej atak działał jeszcze chwilę, ale w końcu ogarnęła się na tyle, żebym kawałek z nią przekłusowała. Z każdym krokiem się rozluźniała, aż w końcu szła stępem wyciągniętym i bez przeszkód podeszła do bramki.
- Teraz spróbuj – powiedziałam dziewczynie, a ona z uśmiechem weszła na klacz. Chyba nic nie mogło jej zrazić.
Tym razem Colony grzecznie weszła do bramki i wystartowała z niej bez skoku, więc mogła pobiec.
Trzecia para to Solar i Shada. Konie były tego dnia bardzo posłuszne. Ellen i David byli więc bardzo zadowoleni, mogąc z nimi potrenować. Za pierwszym razem konie podskoczyły,  ciągnięte chęcią biegu, więc zostały natychmiast zawrócone. Jak widać wszystko zrozumiały, bo już za drugim razem gładko wypadły z bramek.
Na koniec został Kapitan z Amy na grzbiecie i Hybrid, którego dosiadała Ellie. Kapitan oczywiście skoczył tak wysoko, jakby właśnie startował w potędze skoku. Hybrida natomiast strasznie ściągnęło na bok, ale za to tylko delikatnie uniósł kopyta. Obydwa jednak musiały zostać za wrócone. Za drugim razem Mars nie skoczył, ale znów go ściągnęło, trochę mniej, ale jednak. Zwrócić. Kapitan skoczył niżej, tym razem brał udział w Grand Prix jak widać. Trzeci raz dla Marsa skończył się tak, że wybiegł gładko i prosto, więc dziewczyna pozwoliła mu biec dalej. Ciężko za to było powstrzymać od tego Kapitana, którego także musieli ściągać Blaze i Larry. Za trzecim razem było już o wiele lepiej. Jednak nadal skakał. Dopiero gdy przyszedł czas na szósty raz koń pobiegł gładko i wyjątkowo szybko. I mógł biec dalej.
Zostawiłam ich z końmi, a sama poszłam zebrać grupę do ujeżdżenia. Czas odpoczynku się skończył.




Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Finish

Ten ranek był o wiele spokojniejszy. Zacznijmy w ogóle od tego, że wstałam o siódmej, a nie jak zwykle o piątej. Mogłam się zrelaksować, pójść do ogródka i zerwać mango. Mango z mrożonym jogurtem, magia. Później przebrałam się, tym razem mogąc normalnie wybrać ubrania a nie wkładać pierwsze z brzegu. Ba, mogłam nawet włożyć spodenki a nie bryczesy! A wszystko dlatego, ze dziś tylko nadzorowałam treningi jako wymagająca pani stojąca z boku i zwracająca na wszystko uwagę.
Tak też ruszyłam, z Mortim u boku, na tor wyścigowy. Konie właśnie kończyły rozgrzewkę i były gotowe do treningu. Każdy miał po kolei przejechać 1500 metrów, co każdą pięćsetkę pozorując bieg do mety, by wreszcie na prawdziwym turbo finiszować na sam koniec. Siadłam na barierce i kiwnęłam na Matiego, dosiadającego Kapitana, żeby zaczął jako pierwszy.
Kapitan wyrwał z bramki szybko a chłopak próbował go wstrzymywać. Nie należało to do najłatwiejszych zadań, bo ten wyrywał się najbardziej jak umiał. Ale gdy na ich drodze pojawił się znacznik 500 metrów, Mati zwolnił mu wodze. Koń pognał do przodu, omijając znak. Chłopak znów go zwolnił, trzymając w dobrym tempie, aż do kolejnej pięćsetki, gdzie wręcz popędził kasztanka. Pochwalił go po przejechaniu tysiąca i zwolnił, czekając na ostatni znacznik. Tym razem to był już koniec toru. Obydwaj o tym wiedzieli. W jednej sekundzie Kapitan spiął się do prawdziwego pędu i ominął znacznik niesamowicie szybkim cwałem.
Gdy chłopak galopował coraz wolniej na kasztanku, do bramki weszli Loki z Melody na grzbiecie. Koń był niesamowicie zaangażowany i chciał już zacząć. Bramka się otworzyła a on poleciał. Chwilę zajęło by go zatrzymać. Na 500 finiszował szybko, jednak o wiele większą prędkość pokazał na 1000. Już nawet nie mówiąc o mecie, przy której gnał jak szalony. Świetny popis.
Do bramki wjechała Colony, którą pewnie prowadziła Amy, klacz w końcu lubiła mieć swoje odpały, ale dziś zdawała się być wręcz ociężała. I miałam rację. Nie wystartowała w najlepszym tempie, więc dziewczyna nie musiała jej nawet powstrzymywać. Finisz na pięćsetce był bardzo słaby. Na tysiącu mocno poganiania przyspieszyła, ale to nadal nie była ta Patchen, którą widzę na wyścigach. Dopiero na przy mecie się zebrała. Miała naprawdę słaby dzień.
W przeciwieństwie do Marshmallow, która pod Mackenzie wręcz się rwała do startu. Dziewczyna, gdy klacz tylko ruszyła, musiała ją z całej siły powstrzymywać. Ledwo dotrwały do znacznika 500, ale gdy tylko miały go na swojej drodze, Mallow poszła po bandzie. Tak samo dobrze zaliczyła 1000 i 1500.
Przyszedł czas na Harpy. Klacz była w świetnym nastroju, gotowa słuchać się jeźdźca. Co miał zamiar wykorzystać David. Już po starcie powstrzymał ją od najszybszego możliwego biegu, by puścić tę skumulowaną energię prosto do symulowanego finiszu. I z każdym kolejnym razem było tylko szybciej.
Solarowi specjalnie się tego dnia nie chciało i był strasznie przymulony. Chociaż Marcus robił wszystko, by go popędzić, on każdy znacznik omijał bez większych chęci i zachwytów. Cóż poradzić, jak widać i nie jego był dziś dzień.
Hybrid pracował szybko. Bardzo szybko. Cholernie szybko. No nie będę tu kląć szybko. Aż Ellie ledwo była do w stanie powstrzymać. A gdy go puszczała wręcz widziałam na jej twarzy zachwyt zmieszany z paniką. Koń osiągał rekordowe prędkości, przy każdej pięćsetce dając z siebie jeszcze więcej.
Ostatnia była Shada z Ellen. Miała dzisiaj naprawdę dobrą prędkość, ale to nie było wszystko, na co było ją stać. Najlepszy finisz był ten ostatni, gdy naprawdę spięła się w sobie, pokazując wszystkim jak niesamowitą jest sprinterką.
Kiedy schodziłam z toru, oni rozstępowywali konie.






Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Szybkość


Zapierdziel. Inaczej tego się nie dało nazwać. Wstałam przed piątą, żeby się ze wszystkim wyrobić. A i tak w końcu mieliśmy spóźnienie na trening wyścigowy. Nasza wina, że trzeba rozstępować konie przed ich rozsiodłaniem? Dopiero drugi trening tego dnia a już nie dajemy razy z wyrobieniem się. Brawo.
Stwierdziłam, że wsiądę dziś na Marshmallow i spróbuję tę klacz zmusić do większego wysiłku. Ona mogła na krótkim dystansie pobić te wszystkie maszyny przed nią. Mateusz wziął Kapitana, uwielbiał na ni jeździć. Mackenzie trafił się, przeszczęśliwej z tego powodu, Loki. Ale to miało pozostać między nami. Ellie dostała Colony, bo dobrze z nią współpracowała. Marcus dostał Shadę a Amy Harpy. David wziął Solara a Ellen został Hybrid, nie narzekała.
Mallow jak zwykle szła grzecznie i pierwsza dała się zapakować do bramki startowej. Później pozostało już tylko czekanie na inne konie i dzwonek. Kapitan i Loki walczyli o pozycję. Colony ustawiła się za nimi. Na wysokości jej jeźdźca siedziała już Harpy. Hybrid okupował środem razem z Solarem i Shadą. Przytrzymałam Mallow na końcu, wycisk dopiero miał się zacząć.
250 metrów za nami, 750 przed nami. Colony jechała teraz równo z Lokim, który to z kolei był na wysokości szyi Kapitana. Środek nadal bez zmian. Przygotowałam się do ataku na Mallow. Ona miała w sobie wielki sprinterski potencjał. Trzeba ją było tylko zmusić by z niego skorzystała.
500 metrów przed nami, tyle samo za nami. To dość wcześnie jak na taki dystans, ale wypuściłam Mallow, poganiając ją najbardziej jak umiałam. Klaczy nie trzeba była dwa razy powtarzać, wyrwała się od zewnętrznej, omijając całą stawkę i wyprzedzając ją.
750 metrów za nami, 250 przed nami. Kapitan próbował dogonić Mallow, tak samo jak Loki czy Colony. To były szybkie konie, nie dało się ukryć, ale to Marshi była prawdziwą sprinterkę. Gdy zebrała się w sobie zrobiła tyle długości, że aż nie mogłam uwierzyć. Klacz zebrała się do pędu bardzo szybko i wytrzymała długo.
Pochwaliliśmy konie, rozgalopowaliśmy a później odstawiliśmy na karuzelę.

Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Kondycja

Po południu znów wzięliśmy rozgrzane konie od praktykantów, szykując się na trening. Tym razem także byłam na Mallow, miałam nadzieję, że uda mi się ją dociągnąć i do wygrania wyścigu kondycyjnego. Jednak nasza konkurencja była silna. Kapitan pod Mateuszem, który już się szykował na rewanż, Loki pod Ellie, gotowy na wszystko. Colony prowadzona przez Marcusa także była gotowa wygrać. Harpy tym razem dostała się Davidowi, Solar trafił do Amy, Hybrida za to dostała Mackesie a Shadę wzięła Ellen.
Gdy tylko dzwonek zadzwonił konie ruszyły jak szalone. Ustawiłam Mallow na środku stawki, co było dość niecodziennym widokiem. Ale kalcz była dziś w świetnej formie i trzeba to było wykorzystać. Na początku jak zwykle o pozycję walczyli Kapitan, Loki i Colony. Później Harpy zajęła swoje miejsce, następnie my a obok nas Hybrid. Na samym końcu jechały nasze dwa sprintowce.
500 metrów za nami, 1500 przed nami. Mallow świetnie sobie radziła jadąc w środku, ale trochę się bałam, że nie potrwa to długo. Tym razem do Loki zajął dowodzenie i Kapitan trzymał się za nim. Colony jechała na równi z Kapitanem. Ale to Harpy wyglądała na konia najbardziej gotowego do ataku. Biegła tak, jakby jej ktoś nogi związał, a i tak bez problemu nadążała. Byłam ciekawa co się stanie, jak jeździec ją puści.
1000 metrów za nami, tyle samo przed nami. Raz się żyje. Jeszcze jedno tysiąc metrów do finiszu ale trudno. Chciałam zobaczyć jak wiele Mallow jest w stanie zdziałać. Pozwoliłam jej biec. Puściłam ją po zewnętrznej, a ona w mgnieniu oka wyprzedziła całą stawkę, miała jeszcze dużo sił. Loki w pierwszej chwili chciał za nią popędzić, ale jeździec mu nie pozwolił.
1500 metrów za nami, 500 przed nami. Miałam z Mallow aż piętnaście długości na koncie, ale na jej szyi pojawiły się kropelki potu, a ona znacznie zwolniła. Nie była z siebie już w stanie więcej wykrzesać. Poganiałam ją jeszcze, by się nie poddawała. Konie miały bardzo od nas daleko, mogłyśmy to wygrać. Gdyby nie Harpy. Była Dzisiaj w znakomitej kondycji. Z łatwością wyprzedziła rodzeństwo i gnała w naszą stronę w zastraszającym tempie. Na tak krótkim dystansie udało jej się do nas dopaść i przegonić. To ona wygrała wyścig, w pięknym stylu.
Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Ja (Detalli), Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Wytrzymałość

Nie ma to jak poranne treningi, gdy skaczesz nad przeszkodą z kawą w ręku, by przypadkiem nie zasnąć. Dobra, może przesadzam… Dwie kawy… Także ciekawie. Dodatkowo Paranoja dała mi się we znaki, albo powinnam powiedzieć w kości. Cóż, charakterna klaczyna, która lubi sobie bryknąć. W każdym razie jestem dumna z mojej grupy bo zdążyliśmy na czas na tor!
Wsiadłam na Harpy, ta mała miała ostatnio niesamowitego kopa i trzeba coś z  tym było zrobić. A skoro ja siedziałam na Harpy to Marshi z powrotem trafiła do Mackenzie. Kapitana tym razem prowadził Marcus, Loki’ego Amy a Colony Ellen. Mati, za karę, a co, dostał Solara. I pewnie nie byłaby to kara, gdyby trening był szybkościowy. Ale ten dystans mówi sam za siebie. Ellie wzięła Hybrida, który był dziś chętny do pracy, ale niestety on najlepiej sprawował się na kondycyjnym. Shada tym razem miała stworzyć zespół z Davidem.
Harpy ruszyła szybko, a ja pozwoliłam zająć jej pierwsze miejsce w  stawce. Wywołało to niezadowolenie u Kapitana, ale w końcu jechał on na mojej wysokości. Loki za to trzymał się zadu Harpy. Colony jechała równo z nim. Za nami w środku jechał Hybrid i o dziwo Solar, jak widać Mati chciał pokazać co potrafi zrobić ze swoim koniem. Na końcu została Shada, jeździec znał jej siły i to nie był wyścig dla niej.
500 metrów za nami, 2500 przed nami. Harpy czuła się fantastycznie, gdy mogła prowadzić. Aż czułam, że chce biec jeszcze szybciej i jeszcze. Ale ten entuzjazm trzeba było zachować na później. Z tyłu sytuacja nie bardzo się zmieniła, oprócz tego, że Kapitan zszedł obok Loki’ego, a jego miejsce zajęła Colony.
1500 metrów przed nami, tyle samo za nami. Na szyi Harpy zaczęły pojawiać się pierwsze stróżki potu, ale miała masę sił by biec dalej. Ja jednak jeszcze ją powstrzymywałam, choć pozwoliłam jej trochę przyspieszyć. Miała dzisiaj wiele chęci i wiary, mogła narzucić jeszcze trudniejsze tempo reszcie. Solar powoli się poddawał, dając wyraźnie do zrozumienia, że on się na takie dystanse nie nadaje.
2500 metrów za nami, 500 przed nami. Ostateczny moment, pogoniłam Harpy, żeby ta finiszowała, a ona wystrzeliła do przodu jak z procy. Kapitan jechał z jej jednej strony, Loki z Drugiej, a jeszcze obok Kapitana atakowała Colony, za którą próbował nadążyć Hybrid. Jednak Harpy była najlepsza. Włączył jej się tryb maszyny i wypruła jak dzika, zostawiając wszystkich w tyle. Była świetna.
Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Starty
Trening na starty był czymś, co kochałam. Miałam więcej czasu dla siebie, bo nie trzeba się było szykować do wejścia  w siodło. Zaraz po obiedzie zabrałam psy na krótki spacer i wróciłam na tor w momencie, w którym jeźdźcy zmieniali się z praktykantami, którzy rozgrzali konie.
Mieliśmy to zrobić tak jak ostatnio, parami. Jeżeli koń nie wyskoczy z bramki, można go puścić by biegł dalej. Pierwsi byli Loki i Harpy z Melody i Mateuszem na grzbietach. Nie trzeba mówić, że już za pierwszym razem im się udało. Mieli w końcu pod tym względem więcej treningów od reszty.
Drudzy byli Colony i Mallow. Dwie siostry były dziś przy sobie bardzo zrelaksowane, co ucieszyło ich jeźdźców – Ellie i Mackenzie. Za pierwszym razem podskoczyły w górę zamiast do góry, ale gdy za drugim razem dziewczyny mocniej je dociążyły, wszystko poszło dobrze i klacze mogły pobiec.
Trzecia para to Harpy i Loki. Jeździli na nich Marcus i Ellen. Hybrid był skupiony i już za pierwszym razem wiedział o co chodzi, więc mógł pobiec. Loki natomiast stwierdził, że się trochę pobuntuje, bo rano i tak był za dobry. Więc trzeba było cztery razy powtarzać czynność, zanim mógł ruszyć.
Ostatnią parę stworzyli Solar i Shada. Konie zachowywały się bardzo dobrze, ale mimo to za pierwszym podejściem wysadzili swoich jeźdźców – Davida i Amy – w górę. Za drugim razem jednak wszystko było okej i mogli jechać.
Zostawiłam ich samych by rozgalopowali i rozstępowali konie, a ja stwierdziłam, że pójdę popływać w morzu. Ach, wolne.






Trening wyścigowy

Koń: *Patchen Colony, *Marshmallow, *Mars Harpy, *Mars Hybrid, *Solar Phoenyx, *The Loki’s Army, *Captain America, *Rang’Shada
Jeździec: Melody, Mateusz, Ellie, Mackenzie, Marcus, Ellen, Amy, David
Na co: Finish

Tego ranka było spokojniej niż zwykle. Stwierdziłam, że wezmę sobie wolną pierwszą godzinę od treningów i pójdę ponadzorować drugą. Cóż, w końcu odpoczynek od zapierdzielania. Wesołym krokiem ruszyłam na tor i podałam kubek z kawą Blaze’owi, który właśnie kończył oglądać rozgrzewkę.
- I co o nich myślisz? – zapytałam pociągając łyk napoju i opierając się tuż obok niego o barierkę.
- O konia? – Kiwnęłam głową. – Cóż, od początku twierdziłem że te trzy przednie maszyny w postaci Colony, Loki i Kapitan to konie idealne do wyścigów. Teraz widzę, że i w Harpy jest niesamowity potencjał. Shada, Mallow i Solar to świetni sprinterzy i biją maszyny na głowę na krótkich dystansach.
- A Hybrid?
- To bardzo dobry koń, ale ostatnio brakuje mu kopa, wejdź na niego jutro, koń zdaje się trochę się pogubił.
- Też tak myślę. Normalnie jest niesamowity na kondycyjnych. Ale serio ja muszę… już mnie cały kręgosłup boli – poskarżyłam się pół żartem pół serio.
- Uroki bycia jeźdźcem – zaśmiał się i razem ruszyliśmy na tor, konie były gotowe.
Pierwszy jechał Kapitan. Wybiegł szybko z bramki i Mati musiał powstrzymywać go przed dalszym rozkręcaniem się. Dopiero gdy na jego drodze stanęła pięćsetka pogonił konia, a ten bardzo ładnie finiszował. Wszyscy jednak wiedzieliśmy, że to nie było wszystko, na co go stać. Przy 1000 przyspieszył jeszcze bardziej. Ale prawdziwe turbo pokazał dobiero na trzecim finiszu, szokując nawet swojego jeźdźca. Niesamowite jak ten koń szybko przechodził do maksymalnej prędkości. Jakby nie było żadnych ograniczających go sił fizycznych.
Drugi jechał Loki z Marcusem na grzbiecie. Stworzyli dziś dobrą parę. Wszystkie finisze w ich wykonaniu prezentowały się świetnie. Ale najlepszy był ten na drugiej pięćsetce, gdzie Army dał z siebie tak dużo, że nie miał już siły na 1500.
Trzecia zaprezentowała się Colony. Klacz dziś nie miała żadnych ograniczeń, żadnych hamulców. Ruszyła jakby świat nie istniał i nikt nie przypuszczał, że umiała przyspieszyć bardziej na finiszu, ale jednak. Zaprezentowała coś niesamowitego, aż z wrażenia musieliśmy poczekać przed startem następnego rumaka. To jakie tempo osiągnęła i jak niezwykle się poruszała, było… nie do opisania. Tak właśnie biegają championi.
Czwarta startowała Harpy. Ona także nie chciała być gorsza. Jak mógł ktoś lepiej zaprezentować się od niej?! Zebrała w sobie wszystkie siły, robiąc z całego dystansu pierwszy 500 metrów swój finisz. I trzeba przyznać że do był ładny popis, ale dopiero przy drugiej pięćsetce, gdy już tylko przy samym końcu mogła jechać bez hamulców, tak, to był popis. Ostatnia odległość poszła jej równie dobrze.
Blaze miał rację co do Hybrida. Ostatnio się chłopak trochę pogubił w tych wyścigach. Niby dobrze jechał każdą z tych odległości, niby zaprezentował się równie dobrze, jeżeli nie lepiej od Kapitana, dając tak po pedale gazu, że szczęki trzeba było zbierać. Ale jednak robił to bez serca. Byłam ciekawa jakby się zaprezentował, gdyby miał 100% zaangażowania. Trzeba mu było tę miłość przywrócić.
Szóstym koniem stała się Shada, która stwierdziła, że pokaże wszystkie swoje sprinterskie możliwości. I pokazała. Każdy z tych finiszy był fenomenalny. Klacz pracowała całym swoim ciałem, jakby była dobrze naoliwioną maszyną bez hamulców.
To zdecydowanie nie był dzień Mallow, była jakoś strasznie ociężała i naprawdę jej chęci sięgnęły poziomu zero i niżej. Dlatego jej prezentacja, mimo naprawdę dobrej jazdy Ellie, nie była najlepsza.
Ostatni biegł Solar z Ellen na grzbiecie. I trzeba było przyznać, ta dziewczyna wiedziała jak obchodzić się ze sprinterami. Phoenyx prezentował się lepiej niż kiedykolwiek, łamiąc wszystkie prawa fizyki na swoim turbo, przez wszystkie trzy finisze.

Jeźdźcy rozgalopowywali i rozstępowywali konie, a ja z Blazem poszłam do biura, trzeba było omówić trening naszych niedługo dwulatków.