TEN SAM LINK PROWADZI DO TRZECH RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!
Trening
ujeżdżeniowy
Koń: *Mars Colony,
*Huang He, *R-Star, *Mefisto, Painkiller, Quasi Gold, Angemon, Annihilus
Jeździec: Ja (Detalli),
Lulu, Vicky, Ellen, Mackenzie, Kahlan, Carly, Claire
Na co: Ruchy
-
Mogę wiedzieć co ty tu robisz? – zapytałam, podczas wkładania siodła na
Annihilusa.
Zanim
zdążył odpowiedzieć, Ripley zaczęła skakać mi po nogach z radosnym szczekaniem.
Hillek, jeszcze nie przyzwyczajony do psów trochę się wystraszył i zaczał
odstawiać cyrk, ale szarpnęłam go kilka razy za wodze i się uspokoił.
-
Mam dość rozbrykanych dwulatków, którym jak tylko otworzysz bramkę w boksie, to
wyrywają do przodu dzikim cwałem, albo stają dęba. – Blaze westchnął i oparł
się o boks, patrząc na mnie tym swoim wzrokiem.
-
Okej… - Uległam bardzo szybko, tak, wstydzę się. – Chodź, ale tutaj nie
obejmuje nas spóźnienie. – Wystawiłam język i, zanim zdążył coś odpowiedzieć,
szybko mu przerwałam. – Przydaj się na coś i przynieś ochronie cze Aniego.
-
Gdzie są?
-
Serio… Półeczka podpisana jego imieniem. – Zaśmiałam się i rozbawiona posłałam
mu zaczepnie buziaka w powietrzu. Pokręcił tylko głową z niedowierzaniem.
Niedługo
po tym dokończyliśmy siodłanie koni i mogliśmy ruszyć na czworobok, żeby
poprowadzić rozgrzewkę. Mackenzie wzięła na siebie trudne zadanie dosiadania
Angemona, ale dopóki chodziła z nim poza zastępem – wszystko było dobrze.
Kręciliśmy wiele wolt żeby rozluźnić konie. Po trzydziestu minutach prostych
ćwiczeń w trzech chodach byliśmy gotowi do pracy.
Pierwsza
była właśnie Mackenzie i Angemon. Stwierdziliśmy, że zrobimy takie same
ćwiczenia jak z pierwszą grupą. Na początek stęp wyciągnięty, koń szedł żwawo,
chociaż nie tak skupiony jak powinien. Micky go szybko ogarnęła i już w kłusie
na wolcie wyglądał o wiele lepiej, ładnie się wyginał. Kolejny był ciąg w
trzech podstawowych chodach. Choć w stępie jakoś specjalnie nie był
zaangażowany, w kłusie i galopie znów się obudził, prezentując klasę. Następnie
ustępowanie, także w tych trzech chodach, prezentował się fantastycznie. Na
koniec zatrzymanie, dziewczynie chwilę za długo zajęło, żeby koń stanął, jednak
od razu po tym się cofnął, znów zatrzymał, tym czasem idealnie i ruszył galopem
zebranym.
Drugie
ruszyły Mars Colony i Kahlan. Klacz była bardzo zaangażowana we wszystkie
cwiczenia. Chciała współpracować z człowiekiem. W stępie wyciągniętym
prezentowała się fantastycznie. W wolcie pięknie się wygięła. Ustępowania ani
ciągi nie stawiły dla niej tego dnia problemu. Z zatrzymaniem miała problem,
ale wiadomo, koń wyścigowy. Jednak gdy przy chodzie do tyłu znów miała się
zatrzymać – zrobiłą to dobrze. W galopie zebranym także mogłoby być lepiej, ale
to wszystko do wyćwiczenia.
Kolejny
był Huang He z Lulu na grzbiecie. Dziewczyna niesamowicie cieszyła się, mogąc prowadzić
doświadczonego konia na munsztuku. I wykorzystała to całkowicie. Huang pięknie
prezentował się w ujeżdzeniu i był w nie całkowicie zaangażowany. W wolcie
pięknie się wyginał zgodnie z zakrętem. W ustępowaniu wyglądał fantastycznie.
Od razu przeszedł z galopu do stój, z cofania także. Świetny koń.
Następna
szła R-Star i Ellen. Klacz musiała odstawiać swoje popisowe stawianie się, bo
czemu niby miałaby być grzeczna? Ale po kilku rundkach dzikich bryków, ogarnęła
się. W stępie wyciągniętym była bardzo niezadowolona, więc gdy tylko poczuła
łydkę by przejść do kłusa – bryknęła. Dziewczyna łatwo się nie dawało i od razu
wymusiła na klaczy woltę. Za karę zrobiły cztery w różne strony, dzięki którym
R zyskała trochę dystansu. W ustępowaniu poradziła sobie dobrze, ale o wiele
lepiej wyglądała w ciągach. Gładko przeszła do stój, jednak chwilę się
poupierała, zanim ruszyła cztery kroki do tyłu. Po zatrzymaniu się i do galopu
zebranego było już gładko i bardzo efektownie.
Painkiller
jechał z Vicky na grzbiecie. Był bardzo grzeczny, gdy nie musiał wozić dzieci.
Współpracował z doświadczonym jeźdźcem i cieszył się, że może z nim pracować.
Nic więc dziwnego, że był zaangażowany w każdy najmniej ruch, jaki miał
wykonać. W wolcie wręcz płyną, ładnie wygięty. Ustępowanie i ciągi prezentowały
się cudownie. Zero problemów z zatrzymaniem czy pójściem tyłem. Od razu także
przeszedł do galopu zebranego.
Quasi
Gold i Carly byli kolejni. Złoty to koń, który kocha pracę z człowiekiem, tak
jak swój poprzednik wykazywał ogromne zadowolenie z tego, że może trenować.
Ruszał się tak, jakby sunął w powietrzu a nie chodził. Stęp wyciągnięty
wyglądał fantastycznie, w wolcie w kłusie mógłby się bardziej wygiąć, ale to
początkujący koń. W ciągach jak i ustępowaniach w stępie i kłusie nie miał
problemów, trochę się pogubił w galopie, ale po trzecim powtórzeniu już było
dobrze, tak jak mówiłam, to młody koń. Nadrabiał jednak dużo swoją chęcią do
współpracy, bo zatrzymanie, cofanie, kolejne zatrzymanie i ruszenie galopem
zebranym wykonał bezbłędnie.
Następnie
ruszyła Claire z Mefisto. Konik był dość rozbudzony i grzecznie słuchał poleceń.
Jego doświadczenie w sporcie także przemawiało na jego korzyść. Ruszył pięknym
stępem wyciągniętym. W wolcie w kłusie idealnie się wygiął. W ciągach we
wszystkich chodach wyglądał pięknie. Ustępowanie także było swietnie w jego
wykonaniu. Z galopu bez problemu się zatrzymał, ładnie cofnął i znów zatrzymał,
by płynnie przejść w galop zebrany. Świetny popis.
Ostatnia
byłam ja i Annihilus, który był już naprawdę, tragicznie zniecierpliwiony. Gdy
tylko poczuł łydkę, chciał ruszyć galopem. Nauka na przyszłość – Hilek musi iść
pierwszy. Po jednej rundce galopu znów stał się posłuszny, więc mogłam z nim
zacząć trening właściwy. Bardzo dobrze poruszał się w stępie wyciągniętym, choć
trochę brakowało mu płynności. Woltę także wykonał dobrze, choć mógłby być na
niej mniej sztywny, ale to wszystko tylko kwestia młodości. W ustępowaniu i
ciągach pogubił się tylko w galopie, wiec powtarzaliśmy to do skutku. Zatrzymał
się ładnie, ale chwilę wahał z cofaniem. Natomiast kolejne zatrzymanie i galop
zebrany obyły się bez problemów.
Po
skończonym treningu rozstępowaliśmy konie i zaprowadziliśmy je na pastwisko.
Trening
ujeżdżeniowy
Koń: *Mars Colony,
*Huang He, *R-Star, *Mefisto, Painkiller, Quasi Gold, Angemon, Annihilus
Jeździec: Ja (Detalli),
Lulu, Vicky, Ellen, Mackenzie, Kahlan, Carly, Claire
Na co: Płynność ruchu
Następnego
dnia, tuż po treningu wyścigowym, Blaze znów postanowił dołączyć się do naszego
ujeżdżeniowego, albo raczej patrzeć oceniającym wzrokiem. Ripley radośnie
skakała u jego boku, a gdy zobaczyła, ze teraz jej pan skupia się na koniach,
ona także usiadła. Jedyną oznaką jej podekscytowania było merdanie ogonem.
Zanim
wskoczyłam na Annihilusa, pomachałam Blaze’owi, który na to tylko się
uśmiechnął, a zaraz potem przyłożył palec do ust, jakby chciał mi powiedzieć,
że mam być cicho. Uśmiechnęłam się do niego, a nadziei, że nikt nie zauważy, a
za chwilę znalazłam się w siodle Aniego.
Rozgrzewka
przebiegła całkiem nieźle, choć R-Star postanowiła mocno pokłócić się z
Angemonem. Poziom przeszedł do „stajemy dęba”, ale dziewczyny poradziły sobie z
rozbrykanymi końmi. Wolty rozluźniły rumaki, a wyładowanie energii w kilku
okrążeniach galopem je uspokoiło. Później jeszcze tylko kłus i stęp na
odsapniecie.
Zaczynałam
ja i Annihilus. Nauczona ostatnim treningiem stwierdziłam, że warto go wziąć od
razu, póki nie jest zniecierpliwiony. Różnica była ogromna. Dawno nie
widziałam, żeby początkujący koń tak gładko wpadł w stęp wyciągniety, ani żeby
w nim sunął tak, jak on to robi. Zaraz przejście w galop zebrany, idealne. Znów
stęp, tym razem zebrany, płynnie w niego przeszedł, nie gubiąc kroków. Zaraz
potem zatrzymanie na środku i cofniecie się o cztery kroki. Po nim znów stój.
Wykonał to gładko, jakby uczył się od lat. Ze stój w ciąg w galopie poszło mu
bardzo dobrze, choć nie było to najłatwiejsze, więc nie wypadł idealne.
Ostatnie przejście, z kłusa wyciągniętego do galopu zebranego, znów było godne
pochwały.
Druga
jechała Mackenzie i Angemon. Koń nawet nie starał się ukrywać, że się mu tragicznie
nie chce. Może miała na to wpływ temperatura, może własne widzi mi się. W
każdym razie przejscia robił na odczep się. Nie za bardzo się starał, mimo
pracy Micky. Przy przejściu ze stępa w galop gubił kroki, tam samo ze stój w
ciąg w galopie. Za to z zatrzymaniem, cofaniem czy ostatnim przejściem z kłusa
wyciągniętego do galopu zebranego było o wiele lepiej. Cóż, każdy ma swój zły
dzień.
Trzecie
ruszyły Mars Colony i Kahlan. Klacz nie traciła dobrego podejścia i chęci
współpracy. Przejście ze stępa wyciągniętego w galop zebrany było idealne. Znów
pojawiły się problemy przy przejściu z galopu w stęp, ale to kwestia wyścigowa,
potrzebowała jeszcze trochę pracy. Ze stępa jednak zatrzymała się bez problemu
na środku, cofnęła się i znów zatrzymała, by ruszyć ciągiem w galopie. A w
galop wpadała wręcz instynktownie i wyglądało to tak, jakby płynęła na chmurce.
Do kłusa przeszła tym razem o wiele lepiej. A na koniec ostatni galop –
zebrany, w który znów ładnie wpadła.
Kolejny
był Huang He pod Lulu. Koń dobrze z nią współpracował, a tego dnia o wiele
bardziej mu się chciało niż wczoraj. To wszystko wskazywało na wyjątkowo udany
trening w jego wykonaniu. Ze stępa wyciągniętego w galop zebrany przeszedł bez
najmniejszych problemów, nie gubił kroków, wyszło to od niego praktycznie
instynktownie. A po kilku krokach galopu równie instynktownie przeszedł w stęp
zebrany. Zaangażowanie było widać w każdym kroku, nawet zatrzymaniu, które nie
stanowiło dla niego problemu. Cofnął się pewnie, bez zastanowienia. A później
zatrzymanie i od razu ciąg w galopie, wyglądało to u niego fantastycznie. Na
zakończenie z kłusa wyciągniętego w galop zebrany, wyglądał jakby płynął.
Piąta
szła R-Star i Ellen. Tym razem klacz była o wiele grzeczniejsza, może to przez
to, że na rozgrzewce Ellen dała jej wyraźnie do zrozumienia, że z nią lekko nie
ma, a może chciała pokazać Angemonowi, że jest lepsza. W każdym razie wszystko
przemawiało na korzyść tego treningu. Pierwsze trzy przejscia stęp – galop –
stęp, wyglądały idealnie. Od razu było wiadomo, że klacz zasługiwała na ten
munsztuk. Zatrzymała się na sam dosiad, szybko, lecz nie gwałtownie. Cofała się
pewnie, a i zatrzymanie nie sprawiło jej problemu. Pięknie się ganaszowała w
ciągu w galopie. Ostatnie przejście także wyszło idealnie.
Następny
był Painkiller z Vicky. Koń szedł grzecznie, nie stawiał się i sam się
ganaszował. Dziewczyna naprawdę miała proste zadanie, wystarczyło, żeby tylko
dawała jasne sygnały. Stęp wyciągnięty w galop zebrany wyglądał świetnie, jakby
w jakiś magiczny sposób jego nogi się przestawiły. Przejście w stęp zebrany
wyglądał równie dobrze. Zatrzymał się bez problemu, cofał pewnie i drugi raz
zatrzymał się z łatwością. Z takim samym profesjonalizmem wykonał ciąg w
galopie. Zostało mu tylko przejscie z kłusa wyciągniętego w galop zebrany,
wykonał je z wielkim zaangażowaniem.
Quasi
chyba nie miewa złych dni, szczególnie dobrze prowadzony. A Carly to doświadczony
jeździec. Miał typowe problemy dla początkującego, ale nie było to jakoś
strasznie widoczne. Pierwsze przejscia stęp wyciągnięty – galop zebrany – stęp zebrany
wypadło pięknie. Zatrzymał się na środku też bez żadnego ale. Dopiero cofając
się był trochę niepewny. Zatrzymał się szybko i w tym momencie pojawił się
prawdziwy problem. Ze stój w ciąg w galopie. Pogubił kilka kroków na początek,
ale jak już tylko ruszył właściwym krokiem, prezentował piękne. Ostatnia zmiana
kroków z kłusa wyciągniętego do galopu zebranego była równie równie płynna co
pierwsze w jego wykonaniu.
Mefisto
był dziś trochę oporny, ale Claire łagodną ręką i mocną łydką potrafiła
zdziałać cuda. Przy pierwszym przejściu nie zaprezentował się najlepiej, zgubił
kroki i było to widać. Jednak Claire się nie poddawała i przy zmianie chodu z
galopu zebranego w stęp zebrany już było bardzo dobrze. Zatrzymał się także bez
problemów. Opierał się trochę przy cofaniu, ale dziewczyna była od niego
silniejsza i nie pozwalała sobie rozkazywać. Ogier chcąc nie chcąc cofnął się a
po czterech krokach zatrzymał. Claire mocno i wyraźnie dała mu znak, co robić.
Mefisto wolał się już nawet nie opierać, chyba bał się wkurzyć dziewczynę. Tak
też od razu przeszedł w ciąg galopem. Ostatnie przejście kłus zebrany – galop zebrany
także wyglądało jakby sunął, a nie chodził.
Po
treningu poszliśmy na krótki spacer w pola, a Blaze towarzyszył mi, idąc w
bezpieczniej odległości od Annihilusa. Ripley szalała po polach, ganiając to za
motylami, to za świerszczami. Modliłam się w duszy, żeby nie napotkała na węża.
Trening
ujeżdżeniowy
Koń: *Mars Colony,
*Huang He, *R-Star, *Mefisto, Painkiller, Quasi Gold, Angemon, Annihilus
Jeździec: Ja (Detalli),
Lulu, Vicky, Ellen, Mackenzie, Kahlan, Carly, Claire
Na co: Czułość na znaki
I figura: Kłus
wyciągnięty
II figura: Ustępowanie
w galopie
III figura: Stęp
zebrany
IV figura: Ciąg
w kłusie
V figura: Zatrzymanie
i cztery kroki w tył
Wieczorem
poszliśmy na jeszcze jeden trening ujeżdżeniowy. Konie czuły przyjemną zmianę
temperatury to dodało im energii. Było chłodniej, ale nie zimno. Akurat, żeby w
krótkim rękawku wyjść i trochę poszaleć na koniu. A rumaki chyba myślały tak
samo, bo szły naprawdę grzecznie i były chętne do pracy. Niesamowite.
Tym
razem zamieniłam się z Micky i wzięłam mojego ukochanego Angemona. Po kilku
testach w siodle Annihilusa, mogłam powrócić na grzbiet misiaka.
I figura: Dałam
mu bardzo delikatny sygnał, on go jednak odczytał bezbłędnie i pewnie ruszył do
przodu.
II figura: Niemal
od razu zrozumiał o ci mi chodziło i ruszył bez problemu.
III figura: Wyczuł
szybko mój mocniejszy dosiad i zmianę ustawienia wodzy. Ruszył stępem zebranym.
IV figura: Tym
razem musiałam mu drugi raz dać sygnał. Ale za tym drugim razem wykonał niemal
natychmiast.
V figura: Nie
miał problemu z zatrzymaniem, a po odczekaniu chwili ruszył tyłem.
Druga
jechała Mackenzie i Annihilus.
I figura: Konik
chwilę zastanowił się, zanim ruszył, ale sam ruch wykonał dobry.
II figura: Choć
zgubił kilka kroków, to zrozumiał polecenie niemal od razu.
III figura: Natychmiast
odczytał pomoce i przeszedł w stęp zebrany.
IV figura: Nie
zastanawiał się, ruszył pewnie.
V figura: Chwilę
mu zajęło, zanim się zatrzymał. Ale cofnął się od razu jak tylko poczuł sygnał.
Trzecie
ruszyły Mars Colony i Kahlan.
I figura: Klacz
niemal natychmiast zrozumiała co ma zrobić.
II figura: Na
początku ustępowała w kłusie, do Piero po chwili zrozumiała, że ma być galop.
III figura: Nie
miała problemu, wykonała to szybko i płynnie.
IV figura: Także
szybko zrozumiała o co chodzi jeźdźcowi.
V figura: Wiedziała,
że ma się zatrzymać, ale chwilę jej to zajęło. Zawahała się przed cofnięciem i
musiała drugi raz dostać pomoce, by to wykonać.
Kolejny
był Huang He z Lulu.
I figura: Nie
miał z tym problemu, ruszył pełnie i płynnie.
II figura: Od
razu zmienił chód, bezbłędnie.
III figura: Przejście
było płynne i natychmiastowe.
IV figura: Wiedział
o co chodzi jeźdźcowi i pewnie przeszedł.
V figura: Zatrzymał
się od razu i nie zawahał przy cofaniu.
Piąta
szła R-Star i Ellen.
I figura: Dopiero
za drugim sygnałem ruszyła, coś musiało ją rozproszyć.
II figura: Tym
razem od razu zagalopowała i ładnie przeszła w oczekiwany chód.
III figura: Zrozumiała
i od razu zwolniła, ładnie się ganaszując.
IV figura: Znów
była nie dość skupiona i potrzebowała powtórzenia.
V figura: Zatrzymała
się od razu na sygnał, cofnęła bez oporu.
Następny
był Painkiller z Vicky.
I figura: Ruszył
pewnie, natychmiast reagując na pomoc.
II figura: Nie
miał problemów z odczytaniem sygnału, zrobił to szybko, za pierwszym razem.
III figura: Od
razu zareagował i zwolnił, ładnie się zbierając.
IV figura: W
sekundzie zrozumiał o co chodzi jeźdźcowi i wykonał.
V figura: Nie
miał problemów ani z zatrzymaniem, ani z cofaniem.
Kolejna
jechała Carly na Quasi Goldzie.
I figura: Konik
był skupiony na jeźdźcu więc od razu wykonał polecenie.
II figura: Zrozumiał,
ale jako początkujący konik miał prawo zgubić kilka kroków przed wpadnięciem w
odpowiedni chód.
III figura: Wykonał
od razu i bez problemów.
IV figura: Potrzebował
drugiego powtórzenia sygnału, by przejść w odpowiedni chód.
V figura: Zatrzymał
się od razu jak poczuł sygnał, a później równie łatwo odczytał, że ma się
cofnąć, co wykonał bez problemu.
Mefisto
przestał się stawiać, więc Claire miała o wiele prostsze zadanie niż rano.
I figura: Łaciaty
zrozumiał od razu o co chodzi i bez oporów przeszedł.
II figura: Szybko
rozszyfrował pomoc i gładko zmienił chód.
III figura: Przeszedł
do stępa szybko, ale dopiero po powtórzeniu pomocy do stępa zebranego.
IV figura: Przeszedł
szybko i bardzo płynnie.
V figura: Nie
miał problemów z zatrzymaniem się, równie pewnie odczytał pomoc o cofnięciu
się.
Stwierdziliśmy,
że spacer to świetna alternatywa rozstępowania, więc i tym razem się na niego
wybraliśmy. W trakcie wychodzenia Blaze mrugnął do mnie niezauważenie i ruszył
w swoją stronę. Z trudem powstrzymywałam uśmiech na mojej twarzy. Chyba
pierwszy raz w życiu tak szybko rozsiodłałam konia… a później udawałam, że
jednak jeszcze nie rozsiodłałam, żeby nikt niczego nie podejrzewał. Skończyłam
więc równo innymi dziewczynami.
Gdy
tylko wszystkie się rozeszły, ja poszłam do siebie, przebrałam się w coś co nie
pachniało dziesięcioma warstwami sierści różnych koni, wzięłam ze sobą Morti’ego
i ruszyłam jakby nigdy nic na spacer. Zatrzymałam się dopiero przy oddalonym
torze wyścigowym, puściłam psa, który szybko odnalazł Ripley i zaczął z nią
skakać radośnie po bieżni.
Sama
odnalazłam wzrokiem Blaze’a, który już do mnie machał.
-
Cześć – szepnęłam i uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
A
uśmiech powiększył się jeszcze bardziej, gdy pocałował mnie delikatnie. Kolana
mimowolnie się ugięły i siadłam koło niego jak zaczarowana.
-
Cześć – odpowiedział i, zanim całkiem się odsunął, pogłaskał mnie jeszcze po
policzku z czułością. A myślałam, że nie mogę się bardziej rumienić… - Czyli
jak widzę, Nowy Jork nie jest odwołany.
Przeciągnął
się powoli, a po chwili osunął i położył mi się na kolanach, patrząc na mnie z
tym błyskiem w oku.
-
Nie za wygodnie ci? – Zaśmiałam się.
Nie
przeszkadzała mi to jednak ani trochę. Zaczęłam się bawić jego włosami, to
gładząc je, to znów mierzwiąc kosmki, a wszystko w rytm pieszczoty. Lewą, wolną
rękę złapał ostrożnie i przyciągnął do siebie, gładząc po niej palcami. To było
przyjemne uczucie, ciepło powoli rozchodziło się po skórze z każdym kolejnym
delikatnym dotykiem.
-
Jest idealnie. – Śledząc moje spojrzenie swoim, przyciągnął moją dłoń do ust i
pocałował, po czym znów zaczął ją głaskać.
-
Nie miałeś dzisiaj przypadkiem spotkania z kumplami? – Mrugnęłam do niego,
czekając na reakcję.
-
Mam dziś ważniejsze zajęcie.
Przyłożył
dłoń do mojego policzka, złapał jeden z tych niesfornych blond kosmków i
założył mi je za ucho, delikatnie gładząc palcami skroń. Podniósł się na
chwilę, a ja schyliłam, połączył nas kolejny pocałunek. A później następny i
jeszcze jeden. Nie wiem ile czasu minęło, ale psy zaczęły szczekać.
Oderwaliśmy
się od siebie jak oparzeni, a po dwóch minutach w naszym polu widzenia pokazali
się Nick i Scott.
-
Co ty tam jeszcze robisz, Blaze?! Jedziemy! – krzyknął jeden z nich.
-
Chwila, omawiamy strategię treningową!
-
Strategię treningową…? – szepnęłam, starając się ukryć śmiech i zakłopotanie. –
Nie możemy tego robić w biurze?
-
Ciii. – Ale też się zaśmiał. – Ustalamy gdzie postawić start maszynę! –
odkrzyknął po chwili. – Co robimy? – zapytał się mnie cicho.
-
Leć. – Uśmiechnęłam się najsłodziej jak tylko potrafiłam. – Jeszcze coś
zauważą.
Kiedy
on pobiegł, przeskakując przez bramkę, jeszcze długo patrzyłam się w punkt, w
którym przed chwilą stał. Westchnęłam, wolałabym jeszcze tutaj zostać, z nim.
Żeby
nikogo nie skłaniać do plotek, pobawiłam się jeszcze godzinę z psami i dopiero
wróciłam, unikając Any najbardziej jak umiałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz