niedziela, 9 października 2016

Treningi ujeżdżeniowe 3


TEN SAM LINK PROWADZI DO TRZECH RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!



Trening ujeżdżeniowy
Koń: *Mars Colony, *Huang He, *R-Star, *Mefisto, Painkiller, Quasi Gold, Angemon, Annihilus
Jeździec: Ja (Detalli), Lulu, Vicky, Ellen, Mackenzie, Kahlan, Carly, Claire
Na co: Ruchy

- Mogę wiedzieć co ty tu robisz? – zapytałam, podczas wkładania siodła na Annihilusa.
Zanim zdążył odpowiedzieć, Ripley zaczęła skakać mi po nogach z radosnym szczekaniem. Hillek, jeszcze nie przyzwyczajony do psów trochę się wystraszył i zaczał odstawiać cyrk, ale szarpnęłam go kilka razy za wodze i się uspokoił.
- Mam dość rozbrykanych dwulatków, którym jak tylko otworzysz bramkę w boksie, to wyrywają do przodu dzikim cwałem, albo stają dęba. – Blaze westchnął i oparł się o boks, patrząc na mnie tym swoim wzrokiem.
- Okej… - Uległam bardzo szybko, tak, wstydzę się. – Chodź, ale tutaj nie obejmuje nas spóźnienie. – Wystawiłam język i, zanim zdążył coś odpowiedzieć, szybko mu przerwałam. – Przydaj się na coś i przynieś ochronie cze Aniego.
- Gdzie są?
- Serio… Półeczka podpisana jego imieniem. – Zaśmiałam się i rozbawiona posłałam mu zaczepnie buziaka w powietrzu. Pokręcił tylko głową z niedowierzaniem.
Niedługo po tym dokończyliśmy siodłanie koni i mogliśmy ruszyć na czworobok, żeby poprowadzić rozgrzewkę. Mackenzie wzięła na siebie trudne zadanie dosiadania Angemona, ale dopóki chodziła z nim poza zastępem – wszystko było dobrze. Kręciliśmy wiele wolt żeby rozluźnić konie. Po trzydziestu minutach prostych ćwiczeń w trzech chodach byliśmy gotowi do pracy.
Pierwsza była właśnie Mackenzie i Angemon. Stwierdziliśmy, że zrobimy takie same ćwiczenia jak z pierwszą grupą. Na początek stęp wyciągnięty, koń szedł żwawo, chociaż nie tak skupiony jak powinien. Micky go szybko ogarnęła i już w kłusie na wolcie wyglądał o wiele lepiej, ładnie się wyginał. Kolejny był ciąg w trzech podstawowych chodach. Choć w stępie jakoś specjalnie nie był zaangażowany, w kłusie i galopie znów się obudził, prezentując klasę. Następnie ustępowanie, także w tych trzech chodach, prezentował się fantastycznie. Na koniec zatrzymanie, dziewczynie chwilę za długo zajęło, żeby koń stanął, jednak od razu po tym się cofnął, znów zatrzymał, tym czasem idealnie i ruszył galopem zebranym.
Drugie ruszyły Mars Colony i Kahlan. Klacz była bardzo zaangażowana we wszystkie cwiczenia. Chciała współpracować z człowiekiem. W stępie wyciągniętym prezentowała się fantastycznie. W wolcie pięknie się wygięła. Ustępowania ani ciągi nie stawiły dla niej tego dnia problemu. Z zatrzymaniem miała problem, ale wiadomo, koń wyścigowy. Jednak gdy przy chodzie do tyłu znów miała się zatrzymać – zrobiłą to dobrze. W galopie zebranym także mogłoby być lepiej, ale to wszystko do wyćwiczenia.
Kolejny był Huang He z Lulu na grzbiecie. Dziewczyna niesamowicie cieszyła się, mogąc prowadzić doświadczonego konia na munsztuku. I wykorzystała to całkowicie. Huang pięknie prezentował się w ujeżdzeniu i był w nie całkowicie zaangażowany. W wolcie pięknie się wyginał zgodnie z zakrętem. W ustępowaniu wyglądał fantastycznie. Od razu przeszedł z galopu do stój, z cofania także. Świetny koń.
Następna szła R-Star i Ellen. Klacz musiała odstawiać swoje popisowe stawianie się, bo czemu niby miałaby być grzeczna? Ale po kilku rundkach dzikich bryków, ogarnęła się. W stępie wyciągniętym była bardzo niezadowolona, więc gdy tylko poczuła łydkę by przejść do kłusa – bryknęła. Dziewczyna łatwo się nie dawało i od razu wymusiła na klaczy woltę. Za karę zrobiły cztery w różne strony, dzięki którym R zyskała trochę dystansu. W ustępowaniu poradziła sobie dobrze, ale o wiele lepiej wyglądała w ciągach. Gładko przeszła do stój, jednak chwilę się poupierała, zanim ruszyła cztery kroki do tyłu. Po zatrzymaniu się i do galopu zebranego było już gładko i bardzo efektownie.
Painkiller jechał z Vicky na grzbiecie. Był bardzo grzeczny, gdy nie musiał wozić dzieci. Współpracował z doświadczonym jeźdźcem i cieszył się, że może z nim pracować. Nic więc dziwnego, że był zaangażowany w każdy najmniej ruch, jaki miał wykonać. W wolcie wręcz płyną, ładnie wygięty. Ustępowanie i ciągi prezentowały się cudownie. Zero problemów z zatrzymaniem czy pójściem tyłem. Od razu także przeszedł do galopu zebranego.
Quasi Gold i Carly byli kolejni. Złoty to koń, który kocha pracę z człowiekiem, tak jak swój poprzednik wykazywał ogromne zadowolenie z tego, że może trenować. Ruszał się tak, jakby sunął w powietrzu a nie chodził. Stęp wyciągnięty wyglądał fantastycznie, w wolcie w kłusie mógłby się bardziej wygiąć, ale to początkujący koń. W ciągach jak i ustępowaniach w stępie i kłusie nie miał problemów, trochę się pogubił w galopie, ale po trzecim powtórzeniu już było dobrze, tak jak mówiłam, to młody koń. Nadrabiał jednak dużo swoją chęcią do współpracy, bo zatrzymanie, cofanie, kolejne zatrzymanie i ruszenie galopem zebranym wykonał bezbłędnie.
Następnie ruszyła Claire z Mefisto. Konik był dość rozbudzony i grzecznie słuchał poleceń. Jego doświadczenie w sporcie także przemawiało na jego korzyść. Ruszył pięknym stępem wyciągniętym. W wolcie w kłusie idealnie się wygiął. W ciągach we wszystkich chodach wyglądał pięknie. Ustępowanie także było swietnie w jego wykonaniu. Z galopu bez problemu się zatrzymał, ładnie cofnął i znów zatrzymał, by płynnie przejść w galop zebrany. Świetny popis.
Ostatnia byłam ja i Annihilus, który był już naprawdę, tragicznie zniecierpliwiony. Gdy tylko poczuł łydkę, chciał ruszyć galopem. Nauka na przyszłość – Hilek musi iść pierwszy. Po jednej rundce galopu znów stał się posłuszny, więc mogłam z nim zacząć trening właściwy. Bardzo dobrze poruszał się w stępie wyciągniętym, choć trochę brakowało mu płynności. Woltę także wykonał dobrze, choć mógłby być na niej mniej sztywny, ale to wszystko tylko kwestia młodości. W ustępowaniu i ciągach pogubił się tylko w galopie, wiec powtarzaliśmy to do skutku. Zatrzymał się ładnie, ale chwilę wahał z cofaniem. Natomiast kolejne zatrzymanie i galop zebrany obyły się bez problemów.
Po skończonym treningu rozstępowaliśmy konie i zaprowadziliśmy je na pastwisko.









Trening ujeżdżeniowy
Koń: *Mars Colony, *Huang He, *R-Star, *Mefisto, Painkiller, Quasi Gold, Angemon, Annihilus
Jeździec: Ja (Detalli), Lulu, Vicky, Ellen, Mackenzie, Kahlan, Carly, Claire
Na co: Płynność ruchu

Następnego dnia, tuż po treningu wyścigowym, Blaze znów postanowił dołączyć się do naszego ujeżdżeniowego, albo raczej patrzeć oceniającym wzrokiem. Ripley radośnie skakała u jego boku, a gdy zobaczyła, ze teraz jej pan skupia się na koniach, ona także usiadła. Jedyną oznaką jej podekscytowania było merdanie ogonem.
Zanim wskoczyłam na Annihilusa, pomachałam Blaze’owi, który na to tylko się uśmiechnął, a zaraz potem przyłożył palec do ust, jakby chciał mi powiedzieć, że mam być cicho. Uśmiechnęłam się do niego, a nadziei, że nikt nie zauważy, a za chwilę znalazłam się w siodle Aniego.
Rozgrzewka przebiegła całkiem nieźle, choć R-Star postanowiła mocno pokłócić się z Angemonem. Poziom przeszedł do „stajemy dęba”, ale dziewczyny poradziły sobie z rozbrykanymi końmi. Wolty rozluźniły rumaki, a wyładowanie energii w kilku okrążeniach galopem je uspokoiło. Później jeszcze tylko kłus i stęp na odsapniecie.
Zaczynałam ja i Annihilus. Nauczona ostatnim treningiem stwierdziłam, że warto go wziąć od razu, póki nie jest zniecierpliwiony. Różnica była ogromna. Dawno nie widziałam, żeby początkujący koń tak gładko wpadł w stęp wyciągniety, ani żeby w nim sunął tak, jak on to robi. Zaraz przejście w galop zebrany, idealne. Znów stęp, tym razem zebrany, płynnie w niego przeszedł, nie gubiąc kroków. Zaraz potem zatrzymanie na środku i cofniecie się o cztery kroki. Po nim znów stój. Wykonał to gładko, jakby uczył się od lat. Ze stój w ciąg w galopie poszło mu bardzo dobrze, choć nie było to najłatwiejsze, więc nie wypadł idealne. Ostatnie przejście, z kłusa wyciągniętego do galopu zebranego, znów było godne pochwały.
Druga jechała Mackenzie i Angemon. Koń nawet nie starał się ukrywać, że się mu tragicznie nie chce. Może miała na to wpływ temperatura, może własne widzi mi się. W każdym razie przejscia robił na odczep się. Nie za bardzo się starał, mimo pracy Micky. Przy przejściu ze stępa w galop gubił kroki, tam samo ze stój w ciąg w galopie. Za to z zatrzymaniem, cofaniem czy ostatnim przejściem z kłusa wyciągniętego do galopu zebranego było o wiele lepiej. Cóż, każdy ma swój zły dzień.
Trzecie ruszyły Mars Colony i Kahlan. Klacz nie traciła dobrego podejścia i chęci współpracy. Przejście ze stępa wyciągniętego w galop zebrany było idealne. Znów pojawiły się problemy przy przejściu z galopu w stęp, ale to kwestia wyścigowa, potrzebowała jeszcze trochę pracy. Ze stępa jednak zatrzymała się bez problemu na środku, cofnęła się i znów zatrzymała, by ruszyć ciągiem w galopie. A w galop wpadała wręcz instynktownie i wyglądało to tak, jakby płynęła na chmurce. Do kłusa przeszła tym razem o wiele lepiej. A na koniec ostatni galop – zebrany, w który znów ładnie wpadła.
Kolejny był Huang He pod Lulu. Koń dobrze z nią współpracował, a tego dnia o wiele bardziej mu się chciało niż wczoraj. To wszystko wskazywało na wyjątkowo udany trening w jego wykonaniu. Ze stępa wyciągniętego w galop zebrany przeszedł bez najmniejszych problemów, nie gubił kroków, wyszło to od niego praktycznie instynktownie. A po kilku krokach galopu równie instynktownie przeszedł w stęp zebrany. Zaangażowanie było widać w każdym kroku, nawet zatrzymaniu, które nie stanowiło dla niego problemu. Cofnął się pewnie, bez zastanowienia. A później zatrzymanie i od razu ciąg w galopie, wyglądało to u niego fantastycznie. Na zakończenie z kłusa wyciągniętego w galop zebrany, wyglądał jakby płynął.
Piąta szła R-Star i Ellen. Tym razem klacz była o wiele grzeczniejsza, może to przez to, że na rozgrzewce Ellen dała jej wyraźnie do zrozumienia, że z nią lekko nie ma, a może chciała pokazać Angemonowi, że jest lepsza. W każdym razie wszystko przemawiało na korzyść tego treningu. Pierwsze trzy przejscia stęp – galop – stęp, wyglądały idealnie. Od razu było wiadomo, że klacz zasługiwała na ten munsztuk. Zatrzymała się na sam dosiad, szybko, lecz nie gwałtownie. Cofała się pewnie, a i zatrzymanie nie sprawiło jej problemu. Pięknie się ganaszowała w ciągu w galopie. Ostatnie przejście także wyszło idealnie.
Następny był Painkiller z Vicky. Koń szedł grzecznie, nie stawiał się i sam się ganaszował. Dziewczyna naprawdę miała proste zadanie, wystarczyło, żeby tylko dawała jasne sygnały. Stęp wyciągnięty w galop zebrany wyglądał świetnie, jakby w jakiś magiczny sposób jego nogi się przestawiły. Przejście w stęp zebrany wyglądał równie dobrze. Zatrzymał się bez problemu, cofał pewnie i drugi raz zatrzymał się z łatwością. Z takim samym profesjonalizmem wykonał ciąg w galopie. Zostało mu tylko przejscie z kłusa wyciągniętego w galop zebrany, wykonał je z wielkim zaangażowaniem.
Quasi chyba nie miewa złych dni, szczególnie dobrze prowadzony. A Carly to doświadczony jeździec. Miał typowe problemy dla początkującego, ale nie było to jakoś strasznie widoczne. Pierwsze przejscia stęp wyciągnięty – galop zebrany – stęp zebrany wypadło pięknie. Zatrzymał się na środku też bez żadnego ale. Dopiero cofając się był trochę niepewny. Zatrzymał się szybko i w tym momencie pojawił się prawdziwy problem. Ze stój w ciąg w galopie. Pogubił kilka kroków na początek, ale jak już tylko ruszył właściwym krokiem, prezentował piękne. Ostatnia zmiana kroków z kłusa wyciągniętego do galopu zebranego była równie równie płynna co pierwsze w jego wykonaniu.
Mefisto był dziś trochę oporny, ale Claire łagodną ręką i mocną łydką potrafiła zdziałać cuda. Przy pierwszym przejściu nie zaprezentował się najlepiej, zgubił kroki i było to widać. Jednak Claire się nie poddawała i przy zmianie chodu z galopu zebranego w stęp zebrany już było bardzo dobrze. Zatrzymał się także bez problemów. Opierał się trochę przy cofaniu, ale dziewczyna była od niego silniejsza i nie pozwalała sobie rozkazywać. Ogier chcąc nie chcąc cofnął się a po czterech krokach zatrzymał. Claire mocno i wyraźnie dała mu znak, co robić. Mefisto wolał się już nawet nie opierać, chyba bał się wkurzyć dziewczynę. Tak też od razu przeszedł w ciąg galopem. Ostatnie przejście kłus zebrany – galop zebrany także wyglądało jakby sunął, a nie chodził.

Po treningu poszliśmy na krótki spacer w pola, a Blaze towarzyszył mi, idąc w bezpieczniej odległości od Annihilusa. Ripley szalała po polach, ganiając to za motylami, to za świerszczami. Modliłam się w duszy, żeby nie napotkała na węża.








Trening ujeżdżeniowy
Koń: *Mars Colony, *Huang He, *R-Star, *Mefisto, Painkiller, Quasi Gold, Angemon, Annihilus
Jeździec: Ja (Detalli), Lulu, Vicky, Ellen, Mackenzie, Kahlan, Carly, Claire
Na co: Czułość na znaki

I figura: Kłus wyciągnięty
II figura: Ustępowanie w galopie
III figura: Stęp zebrany
IV figura: Ciąg w kłusie
V figura: Zatrzymanie i cztery kroki w tył

Wieczorem poszliśmy na jeszcze jeden trening ujeżdżeniowy. Konie czuły przyjemną zmianę temperatury to dodało im energii. Było chłodniej, ale nie zimno. Akurat, żeby w krótkim rękawku wyjść i trochę poszaleć na koniu. A rumaki chyba myślały tak samo, bo szły naprawdę grzecznie i były chętne do pracy. Niesamowite.
Tym razem zamieniłam się z Micky i wzięłam mojego ukochanego Angemona. Po kilku testach w siodle Annihilusa, mogłam powrócić na grzbiet misiaka.
I figura: Dałam mu bardzo delikatny sygnał, on go jednak odczytał bezbłędnie i pewnie ruszył do przodu.
II figura: Niemal od razu zrozumiał o ci mi chodziło i ruszył bez problemu.
III figura: Wyczuł szybko mój mocniejszy dosiad i zmianę ustawienia wodzy. Ruszył stępem zebranym.
IV figura: Tym razem musiałam mu drugi raz dać sygnał. Ale za tym drugim razem wykonał niemal natychmiast.
V figura: Nie miał problemu z zatrzymaniem, a po odczekaniu chwili ruszył tyłem.

Druga jechała Mackenzie i Annihilus.
I figura: Konik chwilę zastanowił się, zanim ruszył, ale sam ruch wykonał dobry.
II figura: Choć zgubił kilka kroków, to zrozumiał polecenie niemal od razu.
III figura: Natychmiast odczytał pomoce i przeszedł w stęp zebrany.
IV figura: Nie zastanawiał się, ruszył pewnie.
V figura: Chwilę mu zajęło, zanim się zatrzymał. Ale cofnął się od razu jak tylko poczuł sygnał.

Trzecie ruszyły Mars Colony i Kahlan.
I figura: Klacz niemal natychmiast zrozumiała co ma zrobić.
II figura: Na początku ustępowała w kłusie, do Piero po chwili zrozumiała, że ma być galop.
III figura: Nie miała problemu, wykonała to szybko i płynnie.
IV figura: Także szybko zrozumiała o co chodzi jeźdźcowi.
V figura: Wiedziała, że ma się zatrzymać, ale chwilę jej to zajęło. Zawahała się przed cofnięciem i musiała drugi raz dostać pomoce, by to wykonać.

Kolejny był Huang He z Lulu.
I figura: Nie miał z tym problemu, ruszył pełnie i płynnie.
II figura: Od razu zmienił chód, bezbłędnie.
III figura: Przejście było płynne i natychmiastowe.
IV figura: Wiedział o co chodzi jeźdźcowi i pewnie przeszedł.
V figura: Zatrzymał się od razu i nie zawahał przy cofaniu.

Piąta szła R-Star i Ellen.
I figura: Dopiero za drugim sygnałem ruszyła, coś musiało ją rozproszyć.
II figura: Tym razem od razu zagalopowała i ładnie przeszła w oczekiwany chód.
III figura: Zrozumiała i od razu zwolniła, ładnie się ganaszując.
IV figura: Znów była nie dość skupiona i potrzebowała powtórzenia.
V figura: Zatrzymała się od razu na sygnał, cofnęła bez oporu.

Następny był Painkiller z Vicky.
I figura: Ruszył pewnie, natychmiast reagując na pomoc.
II figura: Nie miał problemów z odczytaniem sygnału, zrobił to szybko, za pierwszym razem.
III figura: Od razu zareagował i zwolnił, ładnie się zbierając.
IV figura: W sekundzie zrozumiał o co chodzi jeźdźcowi i wykonał.
V figura: Nie miał problemów ani z zatrzymaniem, ani z cofaniem.

Kolejna jechała Carly na Quasi Goldzie.
I figura: Konik był skupiony na jeźdźcu więc od razu wykonał polecenie.
II figura: Zrozumiał, ale jako początkujący konik miał prawo zgubić kilka kroków przed wpadnięciem w odpowiedni chód.
III figura: Wykonał od razu i bez problemów.
IV figura: Potrzebował drugiego powtórzenia sygnału, by przejść w odpowiedni chód.
V figura: Zatrzymał się od razu jak poczuł sygnał, a później równie łatwo odczytał, że ma się cofnąć, co wykonał bez problemu.

Mefisto przestał się stawiać, więc Claire miała o wiele prostsze zadanie niż rano.
I figura: Łaciaty zrozumiał od razu o co chodzi i bez oporów przeszedł.
II figura: Szybko rozszyfrował pomoc i gładko zmienił chód.
III figura: Przeszedł do stępa szybko, ale dopiero po powtórzeniu pomocy do stępa zebranego.
IV figura: Przeszedł szybko i bardzo płynnie.
V figura: Nie miał problemów z zatrzymaniem się, równie pewnie odczytał pomoc o cofnięciu się.

Stwierdziliśmy, że spacer to świetna alternatywa rozstępowania, więc i tym razem się na niego wybraliśmy. W trakcie wychodzenia Blaze mrugnął do mnie niezauważenie i ruszył w swoją stronę. Z trudem powstrzymywałam uśmiech na mojej twarzy. Chyba pierwszy raz w życiu tak szybko rozsiodłałam konia… a później udawałam, że jednak jeszcze nie rozsiodłałam, żeby nikt niczego nie podejrzewał. Skończyłam więc równo  innymi dziewczynami.
Gdy tylko wszystkie się rozeszły, ja poszłam do siebie, przebrałam się w coś co nie pachniało dziesięcioma warstwami sierści różnych koni, wzięłam ze sobą Morti’ego i ruszyłam jakby nigdy nic na spacer. Zatrzymałam się dopiero przy oddalonym torze wyścigowym, puściłam psa, który szybko odnalazł Ripley i zaczął z nią skakać radośnie po bieżni.
Sama odnalazłam wzrokiem Blaze’a, który już do mnie machał.
- Cześć – szepnęłam i uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
A uśmiech powiększył się jeszcze bardziej, gdy pocałował mnie delikatnie. Kolana mimowolnie się ugięły i siadłam koło niego jak zaczarowana.
- Cześć – odpowiedział i, zanim całkiem się odsunął, pogłaskał mnie jeszcze po policzku z czułością. A myślałam, że nie mogę się bardziej rumienić… - Czyli jak widzę, Nowy Jork nie jest odwołany.
Przeciągnął się powoli, a po chwili osunął i położył mi się na kolanach, patrząc na mnie z tym błyskiem w oku.
- Nie za wygodnie ci? – Zaśmiałam się.
Nie przeszkadzała mi to jednak ani trochę. Zaczęłam się bawić jego włosami, to gładząc je, to znów mierzwiąc kosmki, a wszystko w rytm pieszczoty. Lewą, wolną rękę złapał ostrożnie i przyciągnął do siebie, gładząc po niej palcami. To było przyjemne uczucie, ciepło powoli rozchodziło się po skórze z każdym kolejnym delikatnym dotykiem.
- Jest idealnie. – Śledząc moje spojrzenie swoim, przyciągnął moją dłoń do ust i pocałował, po czym znów zaczął ją głaskać.
- Nie miałeś dzisiaj przypadkiem spotkania z kumplami? – Mrugnęłam do niego, czekając na reakcję.
- Mam dziś ważniejsze zajęcie.
Przyłożył dłoń do mojego policzka, złapał jeden z tych niesfornych blond kosmków i założył mi je za ucho, delikatnie gładząc palcami skroń. Podniósł się na chwilę, a ja schyliłam, połączył nas kolejny pocałunek. A później następny i jeszcze jeden. Nie wiem ile czasu minęło, ale psy zaczęły szczekać.
Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni, a po dwóch minutach w naszym polu widzenia pokazali się Nick i Scott.
- Co ty tam jeszcze robisz, Blaze?! Jedziemy! – krzyknął jeden z nich.
- Chwila, omawiamy strategię treningową!
- Strategię treningową…? – szepnęłam, starając się ukryć śmiech i zakłopotanie. – Nie możemy tego robić w biurze?
- Ciii. – Ale też się zaśmiał. – Ustalamy gdzie postawić start maszynę! – odkrzyknął po chwili. – Co robimy? – zapytał się mnie cicho.
- Leć. – Uśmiechnęłam się najsłodziej jak tylko potrafiłam. – Jeszcze coś zauważą.
Kiedy on pobiegł, przeskakując przez bramkę, jeszcze długo patrzyłam się w punkt, w którym przed chwilą stał. Westchnęłam, wolałabym jeszcze tutaj zostać, z nim.

Żeby nikogo nie skłaniać do plotek, pobawiłam się jeszcze godzinę z psami i dopiero wróciłam, unikając Any najbardziej jak umiałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz