poniedziałek, 10 października 2016

Treningi skokowe 2

TEN SAM LINK PROWADZI DO DWÓCH RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!


Trening skokowy
Koń: *Charlotte, *Cheyenne
Jeździec: Ja (Detalli), Blaze
Na co: Szybkość

- Nie! – Blaze mówił to już chyba po raz setny, tym razem patrząc na kask. – Nie możesz znaleźć sobie kogoś innego?
- No weź. Charlotte jest idealna do jazdy! Nawet nie spróbuje cię zrzucić. I wszyscy inni są zajęci treningiem koni…
- Miałem tylko zarządzać sekcją wyścigową. ZARZĄDZAĆ. A nie skakać.
- Nie chcesz spędzić ze mną trochę czasu? – zapytałam, robiąc słodkie, smutne oczka.
- Det… proszę cię…
Ale wiedziałam, że na tym etapie już na pewno się zgodzi, więc podeszłam do niego roześmiana, pocałowałam w policzek i podałam wodzę wyczyszczonej i osiodłanej Charlotte.
Ruszyliśmy na duży maneż z rozłożonymi w narożnikach przeszkodami i jedną pośrodku. Na dobry początek rozgrzewka. Blaze potrafił prowadzić konia, problem w tym, że nie siedząc na nim. Był niezastąpiony gdy trzeba było konia zaprezentować w pokazach, wziąć go na lonżę czy korytarz do skoków luzem. Wpływał na kopytane niesamowicie. Ale siedział w siodle pierwszy raz od dawna. Jak widać praca z ręki na tyle mu pomogła, że nie zapomniał co się robi. Po trzydziestu pięciu minutach kręcenia coraz ciaśniejszych wolt oraz rozpędzania się najbardziej jak konie potrafiły we wszystkich trzech chodach, mogliśmy zaczynać.
Pierwsza byłam ja i Cheyenne. Klacz nie należała do fanek szybkich przejazdów, ale potrafiła dopasować się do jeźdźca. Dodałam jej łydki a ona ruszyła galopem. Pierwszą przeszkodę przeskoczyła w pięknym stylu, ale jechała za wolno. Pogoniłam ją, pogubiła się trochę przez to i kiepsko skoczyła nad drugą. Ale gdy przy trzecim najeździe już przyzwyczaiła się do tego tempa, dobrze skoczyła. Na czwartą przeszkodę pogoniłam ją jeszcze bardziej, ale nie dała się zaskoczyć i wykonała piękny skok. Na ostatnią przeszkodę nawet nie musiałam jej poganiać, sama utrzymała świetne tempo i ładnie skoczyła.
Gdy tylko skończyliśmy, wjechał Blaze na Charlotte. Klacz była bardzo radosna i chętna do treningu. Dodał jej łydkę a ona ruszyła szybkim, rytmicznym galopem. Pierwszy skok oddała bezbłędnie, po lądowaniu jeszcze ją pogonił, a ona bez problemu przyspieszyła i z łatwością skoczyła nad drugą. Przy trzeciej trochę za bardzo zaszarżowała i prawie zrzuciła. Ale kolejne dwie, mimo niesamowicie szybkiego tempa, pokonała bezbłędnie.
Po treningu rozstępowałyśmy klacze na spacerze.



Trening skokowy
Koń: *Charlotte, *Cheyenne
Jeździec: Ja (Detalli), Blaze
Na co: Trudność przeszkód

I przeszkoda: Odwrócony triple barre
II przeszkoda: Brama sztokholmska
III przeszkoda: Wachlarz
IV przeszkoda: Mur
V przeszkoda: Stacjonata  z żywopłotem

Następnego dnia o dziesiątej znów zebraliśmy się na trening. Obiecałam Blaze’owi, że na przyszły tydzień lepiej rozplanuję plan i podziękowałam za poświęcenie. Ale chyba nawet mu się spodobało, chociaż bardzo starał się udawać, że nie znosi Charlotte, to gdy ta tylko przykładała do niego nosek, on miękł.
Przejeżdżaliśmy właśnie przy okrągłym maneżu, na którym Mackenzie wkurzała się na Age of Hero. Siwa skakała jej jak głupia i dębowała.
- Nie miałaś na niej jeździć Micky? – zażartowałam, ale wtedy dziewczyna na mnie przeniosła swój morderczy wzrok.
- Fajnie by było, ale ta zołza nawet sobie siodła nie da założyć! – krzyknęła i po raz kolejny szarpnęła klacz, która nie zamierzała się poddawać.
- Powodzenia dziewczyno… - skomentował to Blaze i poklepał grzeczną Charlotte, nie mającą chęci do buntowania się.
-Dzięks…
Gdy dojechaliśmy, popatrzyłam na przeszkody, całe szczęście nikt mi ich nie przestawił i nadal tam były, ustawione na C. Poprowadziliśmy rozgrzewkę. Klacze chętnie z nami współpracowały. Kręcąc coraz ciaśniejsze wolty ćwiczyły elastyczność, a gdy puszczaliśmy je w wyciągniętych, rozgrzewały mięśnie. Szybko się rozluźniły i po trzydziestu minutach mogliśmy prowadzić trening właściwy.
Pierwsza byłam ja i Cheyenne.
I przeszkoda: Po dodaniu łydki oddała bardzo ładny skok.
II przeszkoda: Nie przestraszyła się, dobrze wymierzyła odległość i skoczyła wysoko.
III przeszkoda: Pewnie najechała na przeszkodę i skoczyła z zapasem.
IV przeszkoda: Zawahała się, ale gdy ją przytrzymałam – skoczyła, niezbyt pewnie, ale jednak.
V przeszkoda: Oddała dobrze wymierzony, wysoki skok.

Drugi był Blaze z Charlotte.
I przeszkoda: Pewnie zagalopowała i skoczyła wysoko.
II przeszkoda: Nie przestraszyła się, oddała pewny skok.
III przeszkoda: Dobrze wymierzyła odległość i skoczyła, bardzo długi lot.
IV przeszkoda: Blaze musiał dodać łydki, po niej klacz bez problemu wybiła się nad przeszkodę.
V przeszkoda: Wiedziała, że należy skoczyć w górę, nie na odległość i tak zrobiła, w pięknym stylu zaliczając przeszkodę.

Po treningu rozstępowaliśmy konie i wzięliśmy je na myjkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz