TEN SAM LINK PROWADZI DO DWÓCH RÓŻNYCH TRENINGÓW! JEDŹ W DÓŁ A ZNAJDZIESZ WSZYSTKIE WYPISANE W BOKSIE KONIA!
Trening
skokowy
Koń: *Charlotte,
*Cheyenne
Jeździec: Ja (Detalli),
Blaze
Na co: Szybkość
-
Nie! – Blaze mówił to już chyba po raz setny, tym razem patrząc na kask. – Nie możesz
znaleźć sobie kogoś innego?
-
No weź. Charlotte jest idealna do jazdy! Nawet nie spróbuje cię zrzucić. I
wszyscy inni są zajęci treningiem koni…
-
Miałem tylko zarządzać sekcją wyścigową. ZARZĄDZAĆ. A nie skakać.
-
Nie chcesz spędzić ze mną trochę czasu? – zapytałam, robiąc słodkie, smutne
oczka.
-
Det… proszę cię…
Ale
wiedziałam, że na tym etapie już na pewno się zgodzi, więc podeszłam do niego
roześmiana, pocałowałam w policzek i podałam wodzę wyczyszczonej i osiodłanej
Charlotte.
Ruszyliśmy
na duży maneż z rozłożonymi w narożnikach przeszkodami i jedną pośrodku. Na
dobry początek rozgrzewka. Blaze potrafił prowadzić konia, problem w tym, że
nie siedząc na nim. Był niezastąpiony gdy trzeba było konia zaprezentować w
pokazach, wziąć go na lonżę czy korytarz do skoków luzem. Wpływał na kopytane
niesamowicie. Ale siedział w siodle pierwszy raz od dawna. Jak widać praca z
ręki na tyle mu pomogła, że nie zapomniał co się robi. Po trzydziestu pięciu
minutach kręcenia coraz ciaśniejszych wolt oraz rozpędzania się najbardziej jak
konie potrafiły we wszystkich trzech chodach, mogliśmy zaczynać.
Pierwsza
byłam ja i Cheyenne. Klacz nie należała do fanek szybkich przejazdów, ale
potrafiła dopasować się do jeźdźca. Dodałam jej łydki a ona ruszyła galopem.
Pierwszą przeszkodę przeskoczyła w pięknym stylu, ale jechała za wolno.
Pogoniłam ją, pogubiła się trochę przez to i kiepsko skoczyła nad drugą. Ale
gdy przy trzecim najeździe już przyzwyczaiła się do tego tempa, dobrze
skoczyła. Na czwartą przeszkodę pogoniłam ją jeszcze bardziej, ale nie dała się
zaskoczyć i wykonała piękny skok. Na ostatnią przeszkodę nawet nie musiałam jej
poganiać, sama utrzymała świetne tempo i ładnie skoczyła.
Gdy
tylko skończyliśmy, wjechał Blaze na Charlotte. Klacz była bardzo radosna i
chętna do treningu. Dodał jej łydkę a ona ruszyła szybkim, rytmicznym galopem.
Pierwszy skok oddała bezbłędnie, po lądowaniu jeszcze ją pogonił, a ona bez
problemu przyspieszyła i z łatwością skoczyła nad drugą. Przy trzeciej trochę
za bardzo zaszarżowała i prawie zrzuciła. Ale kolejne dwie, mimo niesamowicie
szybkiego tempa, pokonała bezbłędnie.
Po
treningu rozstępowałyśmy klacze na spacerze.
Trening
skokowy
Koń: *Charlotte,
*Cheyenne
Jeździec: Ja (Detalli),
Blaze
Na co: Trudność
przeszkód
I przeszkoda: Odwrócony
triple barre
II przeszkoda: Brama
sztokholmska
III przeszkoda: Wachlarz
IV przeszkoda: Mur
V przeszkoda: Stacjonata z żywopłotem
Następnego
dnia o dziesiątej znów zebraliśmy się na trening. Obiecałam Blaze’owi, że na
przyszły tydzień lepiej rozplanuję plan i podziękowałam za poświęcenie. Ale
chyba nawet mu się spodobało, chociaż bardzo starał się udawać, że nie znosi
Charlotte, to gdy ta tylko przykładała do niego nosek, on miękł.
Przejeżdżaliśmy
właśnie przy okrągłym maneżu, na którym Mackenzie wkurzała się na Age of Hero.
Siwa skakała jej jak głupia i dębowała.
-
Nie miałaś na niej jeździć Micky? – zażartowałam, ale wtedy dziewczyna na mnie
przeniosła swój morderczy wzrok.
-
Fajnie by było, ale ta zołza nawet sobie siodła nie da założyć! – krzyknęła i
po raz kolejny szarpnęła klacz, która nie zamierzała się poddawać.
-
Powodzenia dziewczyno… - skomentował to Blaze i poklepał grzeczną Charlotte,
nie mającą chęci do buntowania się.
-Dzięks…
Gdy
dojechaliśmy, popatrzyłam na przeszkody, całe szczęście nikt mi ich nie
przestawił i nadal tam były, ustawione na C. Poprowadziliśmy rozgrzewkę. Klacze
chętnie z nami współpracowały. Kręcąc coraz ciaśniejsze wolty ćwiczyły
elastyczność, a gdy puszczaliśmy je w wyciągniętych, rozgrzewały mięśnie.
Szybko się rozluźniły i po trzydziestu minutach mogliśmy prowadzić trening
właściwy.
Pierwsza
byłam ja i Cheyenne.
I przeszkoda: Po
dodaniu łydki oddała bardzo ładny skok.
II przeszkoda: Nie
przestraszyła się, dobrze wymierzyła odległość i skoczyła wysoko.
III przeszkoda: Pewnie
najechała na przeszkodę i skoczyła z zapasem.
IV przeszkoda: Zawahała
się, ale gdy ją przytrzymałam – skoczyła, niezbyt pewnie, ale jednak.
V przeszkoda: Oddała
dobrze wymierzony, wysoki skok.
Drugi
był Blaze z Charlotte.
I przeszkoda: Pewnie
zagalopowała i skoczyła wysoko.
II przeszkoda: Nie
przestraszyła się, oddała pewny skok.
III przeszkoda: Dobrze
wymierzyła odległość i skoczyła, bardzo długi lot.
IV przeszkoda: Blaze
musiał dodać łydki, po niej klacz bez problemu wybiła się nad przeszkodę.
V przeszkoda: Wiedziała,
że należy skoczyć w górę, nie na odległość i tak zrobiła, w pięknym stylu
zaliczając przeszkodę.
Po
treningu rozstępowaliśmy konie i wzięliśmy je na myjkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz