TEN SAM LINK PROWADZI DO SZEŚCIU
RÓŻNYCH TRENINGÓW SKOKOWYCH!
ZJEDŹ W DÓŁ A ZOBACZYSZ WSZYSTKIE!
Trening crossowy
Koń: Killing
Joke, Rouge One, Parabellum, Glitter n’Gold, Eithne, Cayenne, Ballylou,
Annihilus
Jeździec: Ja
(Detalli), Mateusz, Mackenzie, Richard, Amy, Rose, Eretria, Veronica
Na co: Szybkość
Była godzina dwunasta i, o dziwo, nie było upałów.
Zazwyczaj o te porze zdychaliśmy i tylko na klimatyzowanej hali dało się zrobić
cokolwiek, ale jak widać tym razem los postanowił podarować nam chłodniejszy
dzień i nie musieliśmy rozkładać przeszkód do crossu halowego. Zamiast tego
osiodłaliśmy konie i przeprowadziliśmy długą rozgrzewkę w drodze na nasze
ścieżki crossowe.
Konie były naprawdę w dobrych humorach, zresztą co
im się dziwić, każdy koń lubił chodzić w terenie, więc nawet, zazwyczaj uparty,
Parabellum po prostu oddał się tej sielance z największą chęcią i nie sprawiał
problemów Matiemu.
Pierwsza ruszyła Amy, która siedziała na Glitterze.
Konik był grzeczny i skupiony na pomocach swojego jeźdźca, a przy okazji bardzo
chciał już ruszyć przed siebie. Obrali trasę do crossu easy, co przy poziomie
zaawansowania naszego ogiera było najlepszym pomysłem. Dziewczyna dodała łydkę,
a ogier ruszył galopem, jeszcze ze dwa razy musiała mu dać sygnał, żeby
przyspieszył, bo jechał trochę za wolno. Gold nie miał problemu ze złapaniem
szybszego rytmu. Szybko dotarli do sunken road. Przeskoczyli przez kłodę, takt
galopu i skok do wody, w niej konik stracił rytm, woda go spowolniła, co
sprawiło, że miał problem z wyskoczeniem i przeskoczeniem po dwóch taktach
przez rurę, o którą zahaczył kopytami, ale całe szczęście nic się nie stało.
Następnie mieli całkiem spory kawałek trasy do galopowania pod niską, ale
bardzo długą górkę, można się było zmęczyć, a jeszcze w jej czasie był szereg
trzech przeszkód z opon. Na nich jednak ogierek już nie stracił rytmu i wszystkie
pokonał szybko. Następnie czekał go delikatny, nagły zeskok z górki, konik nie
miał problemu w skoczeniu w dół. Ostatnia prosta prowadziła przez dość niską
hydrę, którą także pokonał bez problemu i ruszył z kopyta do mety.
Następna była Killing Joke z Mackenzie na grzbiecie,
a jako że dziewczyna należała do osób, które ta klacz lubi, nie miały problemu
ze złapaniem kontaktu. Ruszyły bardzo szybko na trasę, Micky nie musiała nawet
oganiać klaczy. Przeskoczyły przez kłodę bez problemu, a klacz wpadła w rytm bardzo
dobrze, dzięki czemu nie straciła go nawet na biegu w wodzie, a po wyskoczeniu
ładnie wyrobiła się nad rurą. Galop pod górkę był bardzo szybki i energiczny a
na potrójnej ciągłej klacz bez problemu oddawała skoki. Zeskok w dół z górki
nie wywołał w niej strachu, tak samo jak szybki bieg na hydrę i sam skok nad
nią, który wyszedł bardzo wysoki i poprawny technicznie. Dalej to już tylko
podpiłowanie do mety, a zrobiły to bardzo prędko.
Miejsce na starcie zajął Parabellum, dosiadany przez
Richarda. Mieli jechać te same przeszkody co dwa poprzednie konie. Ruszyli
bardzo szybko i ogier od razu postanowił przejąć dowodzenie. Może i dobrze mu
to wyszło na pierwszej przeszkodzie, bo kłodę przeskoczył w pięknym stylu,
jednak stracił rytm, podobnie jak Glitter, w wodzie. Odzyskał go dopiero po
niepewnym skoku nad rurą. Musieli nadrobić czas, który stracili na walczenie o
liderstwo. Tym razem to Richard prowadził konia, bardzo mocno, utrzymując w
niezwykle szybkim tempie, którym przejechali przez górkę z potrójną ciągłą.
Zeskok wyszedł im fantastycznie a i skok nad hydrą był niczego sobie. Na koniec
pognali do mety, nie tracąc już ani trochę czasu.
Eithne z Rose na grzbiecie jechała jako kolejna.
Klacz trzeba było trochę pogonić, ale dobrze czuła się w narzuconym jej tempie.
Na sunken road nie miała żadnych problemów. Najechały na trudniejszą trasę
prowadzącą do skoku do wody, najpierw klacz miała pokonać hydrę, co zrobiła
śpiewająco, następnie skok do wody z o wiele większego podwyższenia, przebieżka
przez wodę z która nie miała problemu, wyskok i po dwóch taktach kolejna hydra,
klacz wyrobiła się ze wszystkim. Następnie wjazd pod górke z potrójną ciągłą,
która też nie zrobiła na niej wrażenia, zeskok, po nim hydra i już tylko szybki
bieg do mety.
Mati przygotował się do startu na fantastycznej
Cayenne. Doświadczona klacz tylko pognała do przodu z postawionymi uszkami,
gotowa na wszystko. Z łatwością pokonała hydrą, a po niej wodną przeszkodę,
przez którą przebiegła nie tracąc ani sekundy. Skok nad hydrą po wyskoczeniu z
wody także wyszedł jej fantastycznie. W niesamowicie szybkim tempie wbiegła pod
górkę, pokonując potrójną ciągłą, a dalej to już tylko pewny zeskok, świetny,
szybki najazd na hydrę i droga do mety w jak najlepszym tempie.
Ballylou nie mógł się już doczekac, podobnie jak
jego jeździec Veronica. Dziewczyna od razu przejęła panowanie w tym duecie i
pognała zdolnym gniadym do przodu. A on poszedł jak burza, przeskakując przez
pierwszą hydrę. Takie pogonienie sprawiło, że w wodzie, tak jak jego poprzedniczka,
nie stracił ani jednej, cennej sekundy i przebiegł przez nią tak, jak po suchym
gruncie. Po wyskoczeniu z wody kolejna hydra także została pokonana w pięknym
stylu. Niestety podczas galopu pod górkę koń zgubił rytm na potrójnej ciągłej i
wyłamał przy trzeciej przeszkodzie z opon. Veronica niezadowolona musiała
zawrócić i najechać jeszcze raz, tym razem bardziej się pilnując, by było i
szybko i czysto. Koń pokonał przeszkody tym razem bez problemu. Zeskoczył z
podwyższenia bez zawahania i pognał na hydrę pełnymi siłami, ją także
przeskoczył pięknie i z dużym zapasem.
Rouge One dreptała w miejscu czekając na znak od
Eretrii, by mogła ruszyć. A gdy dziewczyna go dała klacz poszła tak do przodu,
że miałam wrażenie, iż zaraz popląta sobie nogi. Tak się jednak nie stało i
izabelka szybowała po chwili wysoko nad pierwszą hydrą, zaraz potem pewnie
wskoczyła do wody, jednak miała trochę problemu z przegalopowaniem przez nią,
będzie trzeba z nią to poćwiczyć. Po wyskoku czekała ja kolejna hydra, ale że
straciła rytm w wodzie, ciężko jej był przeskoczyć i omal się nie przewróciła
przy lądowaniu. Chwilę zajęło jej zebranie równowagi i ruszenie dalej. Z
potrójną ciągłą i jak najszybszym galopem pod górkę nie miała problemu,
przejechała spiewająco. Bez strachu zeskoczyła także w dół i najechała na
kolejną hydrę, po której już tylko ile fabryka dała i do mety.
Ostatnia startowałam ja na Annim. Ogier był troche
podenerwowany faktem, ze tak długo musiał czekać na ruszenie, a gdy w końcu
mógł pobiec, wypruł jak gepard, zostawiliśmy po sobie tylko kurz. Wręcz
przefrunął nad pierwsza przeszkodą i nie wiem jakim cudem zmieścił się z
wylądowaniem na ziemi i skokiem w dół do wody, ale zrobił to bez problemów. W
wodzie cały czas, silny ruchem pulsacyjnym pilnowałam, by tylko nie zwalniał.
Jechał więc cały czas ostrym tempem, a po wyskoczeniu znowu wykonał bardzo
długi skok. Galopował pod górkę z pełną moca i nie stracił tempa ani rytmu na potrójnej
ciągłej, którą już po chwili mieliśmy za sobą. Został tylko skok w dół, przy
którym musiałam go przypinowac łydkami, by skoczył. Z hydrą już nie miał
problemów i pewnie na nią najechał. Zostało nam już tylko dojechanie do mety,
więc jeszcze bardziej go pogoniłam.
Rozstępowaliśmy konie w drodze do Winter Mist,
następnie rozsiodłaliśmy, daliśmy na myjkę i do stajni na jedzenie. Sami także
udaliśmy się na obiad.
Trening crossowy
Koń: Killing
Joke, Rouge One, Parabellum, Glitter N’Gold, Eithne, Cayenne, Ballylou,
Annihilus
Jeździec: Ja
(Detalli), Mateusz, Mackenzie, Richard, Amy, Rose, Eretria, Veronica
Na co: Wytrzymałość
Następnego dnia było gorąco, strasznie gorąco, nawet
jeżeli z samego rana. Wiedząc, że im dalej tym gorzej, już o szóstej rano
byliśmy w drodze na nasze ścieżki crossowe i przeprowadzaliśmy rozgrzewkę, by
konie się rozluźniły, rozbudziły, ale nie zmęczyły. W takie dni jak te naprawdę
chciało się tylko wejść do basenu, a biorąc pod uwagę zapowiadaną temperaturę,
stwierdziłam, że możemy mieć luźniejszy dzień i tuż po treningu mieliśmy
wskoczyć do basenu albo pójść nad morze popływać.
Pierwszy zaczynał Glitter n’Gold, pracujący tego
dnia z Rose. Ruszyli pewnie na pierwszą przeszkodę, spad do wody dla klasy
easy, niższy niż te dalej, dla chodzących hard. Konika czekała dość długa próba
wodna, w czasie której musiał skoczyć przez trzy kłody i dopiero po tym
wyskoczyć z wody. Zadanie było trudne dla nie aż tak doświadczonego konika,
dlatego po wyskoku z wody był już trochę zmęczony. Najechali dobrym, nie za
szybkim tempem, na schodki z dwoma szerokimi stopniami, po wjechaniu na nie
galopem konik już po trzech taktach musiał zeskoczyć i biec dalej. Podwójna
ciągła z kłód. Pokonał ją bez problemu, ale był już dość zmęczony. Został mu już
tylko wjazd pod stromą górkę, zejście z niej schodkami, skok nad kłodą i do
mety. Jednak ze względu na jego zmęczenie i fakt, że był dopiero początkujący,
oszczędziliśmy mu wjazd i zgalopowanie schodkami, musiał po prostu pobiec na
około i dobiec do mety, mieliśmy jeszcze dużo czasu by ćwiczyć mu kondycję i
doprowadzić do tego, by mógł spokojnie wjechać na górkę.
Następnie jechała Killing Joke a na niej Mati. Klacz
była spokojna i zrelaksowana. I naprawdę gotowa na nauczenie się czegoś nowego.
Ruszyła trochę zbyt szybko i chłopak musiał ją powstrzymywać, bo w tak mocnym
tempie miałaby problem z dojechaniem do końca. Skok do wody w klasie easy nie
był dla niej problemem. Nie bała się małego spadu a w wodzie dobrze radziła
sobie z galopem i skokami, które oddawała wysoko. Z dobrym czasem wyskoczyła z
wody i ładnie balansując ciałem wjechała na schodki z dwoma stopniami. Trzy
takty galopu i zeskok w dół, którego także się nie bała. Na podwójnej ciągłej z
kłód znów złapała dobry rytm i przeszkoda nie była dla niej niczym trudnym.
Była już trochę zmęczona, ale nadal chętna do pracy i do nauki. Wjechała więc
galopem pod stromą górkę, utrzymując równe, ale nie za szybkie tempo. Zeszła z
niej kolejnymi czterema schodkami, znów dobrze balansując ciałem. Został jej już
tylko skok nad kłodą, nie oddała go z taką mocą jak pierwsze, ale nie zaczepiła
o nią kopytami. Później pobiegła wszystkimi siłami do mety.
Następny był Parabellum z Veronicą. Oczywiście koń
od razu spróbował jej się postawić, ale mutantka dobrze wiedziała co robić i
jak podejść do tego konia, szybko przejmując nad nim kontrolę. Ruszyli bardzo
dobrym tempem, energicznie, ale nie za szybko. Mieli szansę pokonać całą trasę
bez ułatwień. Koń zawahał się przy skoku do wody, ale po dodaniu łydki wskoczył
z pluskiem. Dobrze radził sobie z galopem w wodzie, zwolnił tylko nieznacznie.
Trzy skoki przez kłody także wykonał świetnie, choć woda utrudniała wybicie. Po
wyskoczeniu znów złapał dobry rytm i wjechał na schodki dwustopniowe bez
problemu. Przy zeskoku, uczona doświadczeniem, Veronica mocniej przycisnęła
łydkę, by koń tym razem skoczył bez zawahania. Mieli dobry czas a przed sobą
górkę do przejechania. Koń, już trochę zmęczony, dał siebie wszystko przy
wjeździe, jednak ze schodków zszedł już kłusem, nie mogąc złapać rytmu, po tym
zagalopował, wykonał ładny skok przez kłodę i pobiegł do mety.
Eretria tego dnia wzięła Eithne na trening. Klacz
była zaangażowana, więc można było z nią naprawdę dobrze popracować. Ruszyły
pewnie, ale nie za szybko, na zeskok do wody, już wyższy w klasie medium. Klacz
nie miała problemu ani strachu przed skokiem. Po wylądowaniu w wodzie dobrze
radziła sobie z galopem i wybiciami, choć szło je to wolniej a skoki były
jakieś niższe, radziła sobie naprawdę nieźle jak na początkującego sportowca.
Po wyskoczeniu objęły kurs na schodki o dwóch stopniach, klacz dobrze
balansowała ciałem i już zaraz była na szczycie, by po trzech taktach zeskoczyć
w dół. Pognały po stromą górkę, z niej zjechały schodami a klacz znów zaczeła
świetnie balansować. Została im do pokonania tylko kłoda, nad którą ładnie
przeleciały i pojechały prosto do mety.
Kolejna była Cayenne i Amy. Doświadczona kalcz aż
się rwała do rozpoczęcia treningu. Dziewczyna sprowadziła klacz do energicznego
galopu i ruszyły przed siebie. Kasztanka z łatwością wskoczyła do wody, bez
żadnego zawahania, a w niej z kolei nie miała problemów z utrzymaniem tempa i
wysokim skakaniem. Żwawo wyskoczyła i pognała przed siebie na schodki z
czterema stopniami, na których świetnie balansowała ciałem i już po chwili
mogła zeskakiwać z dość wysokiego blankietu. Znów gnała przedsienie, na szereg
z dwóch hydr, skoczyła i jedną i drugą bez problemu. Miała jeszcze dużo sił
żeby podgalopować pod stromą górkę, zejść dobrym rytmem po schodach, znów się
rozpędzić by skoczyć nad kłodą i dobiec szybko do mety, ze wspaniałym czasem
oczywiście.
Po niej startował Ballylou a na nim Mackenzie. Koń
był naprawdę gotowy na wszystko, znalazł się w swoim żywiole, kochał skakać.
Ruszyli pewnie, ale nie zabójczym tempem, by koń na pewno zachował siły. Pewnie
skoczył z blankietu klasy hard i galopował energicznie w wodzie, mocno
wybijając się nad wszystkimi trzema przeszkodami. Dobrze złapał rytm na
czterech stopniach górę i znów bez obaw
zeskoczył z kolejnego blankietu, tym razem na ziemię. Dobrze poradził sobie z
podwójnym szeregiem hydr, nad którymi skakał pewnie i mocno, a po ich
przeskoczeniu wjechał na stromą górkę, z której zszedł galopem, jednak wahał
się i stracił na tym tempo. Jednak już po przejechaniu ostatniego schodka znów
ruszył szybko przed siebie, skoczyć przez ostatnią kłodę a następnie do mety.
Wkroczyłam na start z Rouge One, która już się
wyrywała, będąc w stu procentach chętną do treningu. Klacz ruszyła żwawo przed
siebie, mocnym, pewnym galopem i bez zawahania zeskoczyła z blankietu do wody.
Pilnowałam ją mocniej łydkami gdy byłyśmy już w wodzie, żeby nie zwalniała i na
pewno mocno się wybiła, a klacz nie miała problemów z ćwiczeniem. Po wyskoczeniu radośnie pobiegła
na dwie hydry, które przeskoczyła bez problemów. Na schodach znów pilnowałam ją
ruchem pulsacyjnym, pomagając jej złapac odpowiedni rytm do przejechania
czterech stopni. Dobrze sobie na nich poradziła, a następnie bez problemu
zeskoczyła z blankietu. Wjazd pod górkę przebiegł trochę wolniej, klacz się
zmęczyła, jednak i tak utrzymała dobre tempo na schodach w dół, a po nich
szybko pobiegła do mety, skacząc po drodze jedną kłodę.
Ostatni byli Annihilus i Richard, koń się
niecierpliwił, więc gdy tylko dostał łydkę, mocno ruszył przed siebie i chwile
im zajęła walka o bycie liderem. Jednak po krótkiej dyskusji po bezproblemowym
wskoczeniu do wody, udało im się dogadać i meżczyzna mocno prowadził go na
wszystkie trzy wodne przeszkody, które on gładko pokonał. Po wyskoczeniu
pobiegli na schody, na których Richard trzymał go pewnie, co sprawiło, że Anni
nie miał problemu z pokonaniem przeszkody. Po nich zeskok w dół, który także
wykonał bez problemu. Chętnie pobiegł na dwie hydry i przeskoczył je w pięknym
stylu. Po tym wjazd pod górkę, był już zmęczony, ale nie okazywał tego po sobie
tak bardzo, jak tylko mógł. Zbiegł po czterech stopniach, dobrze balansując
ciałem i został mu ostatek sił na ostatni skok nad kłoda i galop do mety.
Konie rozstępowaliśmy w drodze powrotnej a następnie
daliśmy je na myjkę i do boksów.
Trening crossowy
Koń: Killing
Joke, Rouge One, Parabellum, Glitter N’Gold, Eithne, Cayenne, Ballylou,
Annihilus
Jeździec: Ja
(Detalli), Mateusz, Mackenzie, Richard, Amy, Rose, Eretria, Veronica
Na co: Trudność
przeszkód
EASY
I przeszkoda: wąski front
II przeszkoda: stacjonata z brzozy
III przeszkoda: coffin
IV przeszkoda: sunken road z dwiema pofałdowanymi
rurami
V przeszkoda: kłoda z wysokim daszkiem
HARD
I przeszkoda: dziupla
II przeszkoda: wąski front
III przeszkoda: sunken road z wysokimi hydrami
IV przeszkoda: coffin między dwoma hydrami
V przeszkoda: corner
Rano udaliśmy się do stajni, byłam właśnie po
treningu wyścigowym, zresztą tak jak Micky i Mati. Cali obolali bo zmaganiu się
z narwanymi dwulatkami musieliśmy zmierzyć się z siodłaniem kolejnych, też
całkiem narwanych myszek. Co prawda Rouge One dała mi spokój i grzecznie stała,
ale Micky musiała się trochę nagimnastykować z Killing Joke. Co dopiero miał
powiedzieć Mati, siłujący się z Annim. W końcu jednak cała drużyna była gotowa
i mogliśmy ruszyć na nasze ścieżki crossowe, po drodze przeprowadzając
rozgrzewkę. Minęliśmy się nawet z Lulu i Betty, które właśnie trenowały z
Concorde i Mastermindem. Przywitaliśmy się skinieniem głowy i ruszyliśmy dalej,
kłusem, pozwalając koniom wyciągnąć szyje.
Gdy dojechaliśmy na tor czas przyszedł, by zacząć
trening. Konie były rozluźnione i uszczęśliwione perspektywą skoków w terenie.
Pierwszy szedł Glitter n’Gold a na nim Amy.
I przeszkoda: Ruszyli szybkim tempem, ale nie szaleńczym,
dzięki czemu ogierek zauważył wąski front dość wcześnie i z łatwością na niego
najechał i przeskoczył.
II przeszkoda: Jechał szybko i odbił się za wcześnie,
skacząc bardziej na odległość niż wysokość, przez co strącił poprzeczkę.
III przeszkoda: Amy mocno przytrzymała go łydkami, dzieki
czemu koń nie odmówił skoku przez rów i nie próbował za szybko go skończyć.
IV przeszkoda: Dziewczyna znów pilnowała konika, żeby
utrzymał dobry rytm. Nie przestraszył się pofałdowanych rur, które często były
obiektem fobii u koni i dobrze trzymał tempo.
V przeszkoda: Zawahał się widząc daszek, jednak nie
odmówił skoku.
Kolejna była Killing Joke i Mackenzie. Klacz miała
naprawdę dobry humor i widać było, że bardzo chce skakać.
I przeszkoda: Rozpoczęły przejazd bardzo szybko, ale
dzięki dobremu pilnowaniu klaczy i pewnemu prowadzeniu, Joke zauważyła front i
nie odmówiła skoku.
II przeszkoda: To fantastyczny skoczek i doskonale
wiedziała, że musi się wybić wysoko, a nie długo, z łatwością pokonała
przeszkodę.
III przeszkoda: Nie odmówiła skoku, odważnie ruszyła na
przeszkodę i ją pokonała.
IV przeszkoda: Nie zwróciła uwagi na pofałdowane rury,
liczyło się utrzymanie odpowiedniego tempa. Mimo że trochę je straciła przy
trzecim elemencie – wskakiwaniu na bankiet, nie odmówiła skoku przez ostatni
element.
V przeszkoda: Micky przypilnowała klacz łydkami a ta
wykonała skok.
Na starcie ustawił się Parabellum z Veronicą.
I przeszkoda: Koń, co typowe dla niego, wyrwał do
przodu bez zastanowienia, przez co nie zauważył frontu i wyłamał, para musiała
najeżdżać po raz drugi, tym razem jednak rozważniej.
II przeszkoda: Dziewczyna przypilnowała konia, który
wykonał wysoki skok, z dużym zapasem.
III przeszkoda: Jechali pewnie i odważnie, koń
przeskoczył rów bez zastanowienia.
IV przeszkoda: Gdy zobaczył pofałdowaną rurę, od razu
odskoczył, nieomal sprawiając, że Veronica spadła. Ta się jednak z całej siły
chwyciła za jego szyję i udało jej się wsiąść w siodło. Po kolejnej próbie trzymała
konia mocno na kontakcie i pchała łydkami do przodu, dzięki czemu przełamał się
i przeskoczył rurę, dalej było już gładko.
V przeszkoda: Nie potrzebował pomocy, sam z łatwością
przeskoczył.
Kolejni byli Eithne i Richard.
I przeszkoda: Klacz ruszyła pewnie i z łatwością
przeskoczyła przez otwór w żywopłocie.
II przeszkoda: Dobrze prowadzona, szybko zauważyła
front i dobrze skoczyła.
III przeszkoda: Richard za mało pilnował tempa i choć
trzy elementy pokonała bez problemu, na ostatniej hydrze omal się nie wywróciła
przez stracenie tempa.
IV przeszkoda: Skoczyła, nie patrząc w dół i pięknie
poszybowała nad hydrami.
V przeszkoda: Klacz widząc węższą część corneru od
razu się na nią nakierowała, jednak Richard w porę przejął inicjatywę i
nakierował ją na szerszą, przez którą było jej łatwiej skoczyć.
Zaraz po nich na tor wkroczyli Cayenne i Rose.
I przeszkoda: Doświadczona klacz ani trochę nie bała
się skoku przez dziuplę.
II przeszkoda: Kasztanka była uważna, szybko zobaczyła
front i go przeskoczyła bez problemów.
III przeszkoda: Utrzymała idealne tempo aż do końca, co
pozwoliło jej z łatwością pokonać ostatnią hydrę, bez ani jednego załamania.
IV przeszkoda: Nie przestraszyła się nawet, gdy
zauważyła dziurę między dwoma hydrami, dokończyła skok i gładko wylądowała.
V przeszkoda: Sama skierowała się na szerszą stronę
corneru, wiedząc, że tam jej będzie łatwiej skoczyć.
Ballylou z Eretrią startowali następni.
I przeszkoda: Koń się zawahał, jednak po dodaniu łydki
przeskoczył.
II przeszkoda: Eretria prowadziła go prosto na front,
tak, że nie mógł go nie zauważyć, co z kolei objawiło się w udanym skoku.
III przeszkoda: Złapał świetnie tempo i dobrze
balansował, dzięki czemu bez problemu pokonał całe sunken road.
IV przeszkoda: Skoczył pewnie, jednak gdy w czasie
skoku zobaczył rów, stracił tę pewność. Próbował wcześniej wylądował, przez co
zahaczył tylnymi nogami o hydrę i przy lądowaniu stracił równowagę i kilka
kolejnych sekund na jej odzyskanie.
V przeszkoda: Dał się nakierować na szerszą stronę
corneru i skoczył bez problemów.
Annihilus
startował jako kolejny z Matim na grzbiecie.
I przeszkoda: Anni się nie zawahał i skoczył pewnie.
II przeszkoda: Za bardzo przyspieszył i nie zauważył
frontu, dopiero w ostatniej chwili Jednak nie wyłamał, a zatrzymał się i
skoczył ze stój, przez co Mati omal nie gryzł piachu…
III przeszkoda: Po tamtym skoku Anni stał się
uważniejszy i skupiony przejechał cały sunken road bezbłędnie.
IV przeszkoda: Skoczył pięknie, Ne zwracając uwagi na
dziurę miedzy hydrami.
V przeszkoda: Chciał skoczyć w węższym miejscu i nie
dał się naprowadzić na szersze, co przypłacili wyłamaniem. Dopiero przy drugim
najeździe wszystko wyszło tak jak powinno.
Ostatnia jechałam z Rouge One.
I przeszkoda: Klacz odważnie skoczyła, bez zawahania.
II przeszkoda: Jechała uważnie, dzięki czemu zauważyła
szybko front i go pokonała bez problemu.
III przeszkoda: Na sunken road cały czas pilnowałam jej
łydkami, by nie straciła rytmu na żadnym z elementów, dzięki czemu wszystkie cztery
zaliczyłyśmy bez problemu.
IV przeszkoda: Nie wystraszyła się dziury, dzięki czemu
dokończyła piękny, długi skok, którego się podjęła.
V przeszkoda: Pozwoliła się bez problemu nakierować na
szerszą część i skoczyła długim susem.
Po treningu rozstępowaliśmy konie w drodze do stajni
i puściliśmy je na pastwiska.
Trening crossowy
Koń: Killing
Joke, Rouge One, Parabellum, Glitter n’Gold, Eithne, Cayenne, Ballylou,
Annihilus
Jeździec: Ja
(Detalli), Mateusz, Mackenzie, Richard, Amy, Rose, Eretria, Veronica
Na co: Szybkość
Szłam właśnie do stajni po pięknego Ballylou, żeby
przygotować go na trening, kiedy całą moja uwagę zwrócił Blaze. Zobaczenie tego
mutanta szamoczącego się z jakimś koniem było nie lada zagwozdką. Wszystkie
rumaki darzyły go tu wielkim szacunkiem, nawet te rozwydrzone folbluty jakoś
tak się wyciszały widząc pana i władcę. Jednak ostatnio do boksów zawitał
zupełnie nowy koń, który gdzieś miał wszystkie reguły i prawa wszechświata. A
miała na imię Nikodemia.
- Problemy kowboju? – zapytałam roześmiana,
opierając się o boks i przyglądając próbom założenia klaczy kantaru. – Co ty
robisz tej biednej Nyks.
- Raczej co ona mi robi… - Nie dokończył bo koń
odepchnął go głową, zgrabnie unikając kantaru.
- Oj bo nie masz podejścia. – Na te słowa Nikki
spojrzała na mnie z aprobatą i zarżała wesoło, jakby wszystko rozumiała, a za
sekundę znowu odskoczyła, kładąc uszy i machając kopytem, bo Blaze zbliżył się
z kantarem.
- Obydwie się na mnie uwzięłyście – westchnął zrezygnowany,
a klacz wesoło machnęła głową na potwierdzenie i, jakby jeszcze było mało
zabawy w kotka i myszkę, wzięła sobie trochę siana do zjedzenia, prowokując tym
samym mutanta.
- Moja cudna Nyksia – powiedziałam uroczo i
posmyrałam ją po nosku, gdy ta na chwilę się zbliżyła.
- Jak tak ją uwielbiasz, to załóż jej ten kantar.
Wyszczerzyłam szeroko ząbki i złapałam zielony
sprzęt. Wystarczyło, żebym weszła do boksu i powiedziała „Nyksiak”, a ta
popatrzyła na mnie, postawiła uszka, prychnęła i wręcz sama wsunęła się w
kantar. Blaze stał zszokowany, podczas gdy ja wyjęłam mu z ręki uwiąz i
rozbawiona cmoknęłam go w policzek.
- Bardzo proszę, koń gotowy do wyprowadzenia. –
Poklepałam klacz po szyi, tylko nadstawiała się na więcej pieszczoch, więc
przytuliłam się do niej, zanim poszłam w stronę innego gniadego cuda. – Tak,
jesteś taka kochana, taki mój grzeczny konik.
- Mhm… cudnie… Dwie kobiety mające przeciwko mnie
pakt, fantastycznie.
Udawał obrażonego, tylko po to, by zaraz złapać mnie
w talii i pocałować z zaskoczenia. W pierwszej chwili tylko szeroko otworzyłam
oczy i próbowałam się nie zaśmiać, w drugiej już oddawałam pocałunek. Jak widać
jednak Nyks brała nasz pakt dokuczania Blaze’owi bardzo poważnie i z całej siły
wsadziła między nas nos, po czym wlepiła we mnie spojrzenie „głaskaj pańcia”.
Tak więc znowu przytuliłam ten przesłodki pyszczek, a mój kochany mutant mógł
tylko, ze skrzyżowanymi na piersi rękami, przyglądać się wszystkiemu i tupać
nogą.
- Ja ci mówię Det, Eretria ją na pewno w nocy
szkoli.
- No dokładnie – zażartowałam. – Przynosi jej twoje
zdjęcia i daje do przemielenia przez zęby! – Jednak nie miałam zamiaru długo
męczyć Blaze’a, jeszcze tylko raz zachichotałam, naprawdę nie mogąc się
powstrzymać, dałam mu szybkiego całusa i ruszyłam wzdłuż korytarza, znów
wybuchając śmiechem.
Ballylou na
samym początku naszej współpracy chciał tylko pieszczoch, więc kilka minut
poświęciłam właśnie na to, przez co reszta później na nas czekała, kiedy ja
dopiero zarzucałam mu siodło na grzbiet. Mimo to nikt nie wyzywał i udając
cierpliwość czekali na nas. Gdy byliśmy gotowi i wskoczyliśmy na nasze rumaki,
ruszyliśmy na tor crossowy, w drodze na niego przeprowadzając rozgrzewkę.
Trening właściwy rozpoczęła Amy na Glitterze. Konik
z dnia na dzień stawał się coraz lepszy, był już też lepiej zbudowany, zrobił
sobie mięśnie. Ruszyli bardzo żwawym galopem, nie trzeba go było poganiać tak
jak jeszcze dwa tygodnie wcześniej. Skierowali się na sunken road. Pierwszym
elementem była kłoda, którą konik przeskoczył bez problemu, następnie bankiet
do wody. Nawet w niej ogier nie stracił rytmu i wskoczył na bankiet dobrze
balansując. Ostatni element, zwykłą rurę, pokonał także bez problemów.
Następnie skierowali się na wzniesienie, to była długa droga pod niską górkę,
jednak potrafiła zmęczyć bo, tak jak wspomniałam, była ona bardzo rozciągnięta.
W czasie jej przejeżdżania Gold musiał pokonać szereg z trzech przeszkód z
opon, co zrobił, bez wypadania z rytmu. Gdy dotarł na sam szczyt, chętnie
zeskoczył z kolejnego bankietu, tym razem na ziemię. Został mu już tylko bardzo
szybki galop na hydrę i dobiegnięcie do mety. Utrzymywał cały czas świetne
tempo i naprawdę się starał wypaść jak najlepiej.
Kolejny byli Killing Joke i Mateusz. Klacz już
bardzo się niecierpliwiła, kochała ćwiczenia i kochała szybko biegać, więc jak
tylko pomoce od chłopaka zasygnalizowały jej, że właśnie to ma zrobić, ruszyć z
całej siły w kopytach, aż bryknęła z radości i pognała na sunken road.
Utrzymała na nim świetne tempo, ani na chwilę nie wypadając z rytmu, dzięki
czemu przeszła przez wszystkie elementy bez wyłamania. Następnie pognali na
wniesienie i skoczyli wszystkie trzy przeszkody w szeregu, klacz oddawała
fantastyczne skoki, a gdy znów mogła rozwinąć prędkość, nie martwiąc się o
zrobienie za dużej fuli na szeregu, nie powstrzymywała się. Zeskoczyła z bankietu
pewnie, nei tracąc równowagi i znów pognała, na pojedynczą hydrę i do mety.
Parabellum i Rose byli gotowi do startu. Koń tego
dnia był w wyjątkowo dobrym humorze i nie walczył o przewodzenie w tym zespole.
Ruszyli bardzo szybkim, energicznym galopem na sunken road. Tak jak jego
poprzednicy, i on złapał bardzo dobre tempo, a z pomocami jeźdźca je utrzymał,
przechodząc bezbłędnie przez wszystkie cztery elementy. Rozwinął dużą prędkość
pod górkę i zwolnił tylko na chwilę, gdy trzeba było pokonać szereg, co także
zrobił bez wyłamań. Z łatwością zeskoczył z bankietu na ziemię i pognał do
mety, po drodze skacząc przez hydrę.
Czas przyszedł na Eithne i Richarda. Ruszyli na
sunken road, jednak na poziomie hard. Skoczyli przez pierwszy element – wysoką
hydrę. Dwa takty galopu, także do wyższego bankietu do wody, kilka taktów w
niej, wskok na bankiet, również wyższy niż ten w easy i skok przez hydrę. Klacz
niestety straciła tempo i wyłamała na ostatnim, przez co musiała powtórzyć ten
jeden element. Dalej poszło im jednak bez problemu, galop pod górkę i idealne
złapanie tempa na szeregu z trzech przeszkód, gładkie zeskoczenie z bankietu i
szybki bieg z pojedynczym skokiem przez hydrę.
Następni byli Annihilus i Veronica. Dziewczyna mocno
ruszyła koniem, pilnując stanowczo jego tempa. Takie prowadzenie bardzo
przydało się na sunken road, bo koń poradził sobie na każdy z czterech
elementów, bez ani jednego zawahania. Takie trzymanie w wyznaczonym mocno przez
jeźdźca tempie, temu czasem nierozważnemu koniowi, przydało się i na szeregu
pod górkę, bo i na nim nie spróbował zrobić długiego kroku niczym wyścigowiec,
i przejechał wszystko bezbłędnie. Dalej dziewczyna pozwalała mu samemu
decydować o tempie, jak mu było wygodnie, byleby nie zwalniał z granicy „szybko”.
Gładko zeskoczyli z bankietu i pognali na hydrę, a następnie do mety.
Kolejna startowała Cayenne a na niej Eretria.
Dziewczyna, choć odłączona od naszych kochanych ciapatków, strasznie cieszyła
się, siedząc na tej kasztance. Ruszyły pewnym, wyjątkowo szybkim galopem a
doświadczona zawodowo klacz odnalazła się idealnie na sunken road, które
przeszła bezbłędnie, każdy z elementów pokonując szybko i sprawnie. Galopowała
pod górkę bardzo szybko, pilnując się, nawet sama z siebie, na szeregu z trzech
przeszkód. Nie zastanawiała się przy zeskoku z bankietu. Z największą chęcią
pognała także na tę pojedynczą hydrę i pokonała ją długi wysokim skokiem, by
następnie pobiec do mety.
Następny był Ballylou ze mną na grzbiecie. Miał
postawione wesoło uszka i był chętny do pracy. Dodałam mocno łydki, by ruszył
przed siebie szybkim galopem, a on nie miał z tym najmniejszego problemu i już,
bardzo energicznie i z dużą prędkością, wjechaliśmy na sunken road. Koń oddawał
fantystyczne skoki na obydwu hydrach i na żadnym z elementów nie stracił tempa
czy balansu. Po bezproblemowym przejechaniu sunken, ruszyliśmy bardzo szybko
pod górkę, by trochę opanować tempo na szeregu, który także pokonaliśmy
bezbłędnie. Ogier dzielnie skoczył w dół bankietu, a następnie najprostsza rzecz.
Ruszył ile fabryka dała na hydrę i dalej do mety.
Ostatnia startowała Rouge One z Mackenzie.
Dziewczyna nie mogła się doczekać przejazdu na tej utalentowanej klaczy.
Ruszyły pewnie i bardzo szybko przed siebie. Na sunken road były bezbłędne,
klacz skakała odważnie i wysoko każdy element, nie tracąc na rytmie. Równie
dobrze poradziła sobie na szeregu i bardzo szybko wbiegła na sam czubek
wzniesienia, s którego bez zastanowienia zeskoczyła w dół. Po wylądowaniu na
ziemi ruszyła znowu bardzo pewnie i oddała wysoki skok nad hydrą, by pognać do
mety.
Po skończonym treningu rozstępowaliśmy konie w
drodze do domu i wypuściliśmy je na pastwisko.
Trening crossowy
Koń: Killing
Joke, Rouge One, Parabellum, Glitter N’Gold, Eithne, Cayenne, Ballylou,
Annihilus
Jeździec: Ja
(Detalli), Mateusz, Mackenzie, Richard, Amy, Rose, Eretria, Veronica
Na co: Wytrzymałość
EASY
I etap przejazdu: Skok przez kłodę, bankiet do wody, trzy
kłody do skakania z wody, wyskok.
II etap przejazdu: Schodki z dwoma stopniami, trzy takty
galopu, następnie zeskok z bankietu na podłoże.
III etap przejazdu: Podwójna ciągła z kłód i długi dojazd do
kolejnego etapu.
IV etap przejazdu: Wjazd pod stromą górkę, trzy takty
galopu na płaskim szczycie, zjazd po schodkach z czterema stopniami. Skok nad
kłodą i zakończenie trasy.
HARD
I przeszkoda: Skok przez hydrę, bankiet do wody, trzy
kłody do skakania z wody, wyskok.
II etap przejazdu: Schodki z czterema stopniami, trzy takty
galopu, następnie zeskok z bankietu na podłoże.
III etap przejazdu: Podwójna ciągła z hydr i długi dojazd do
kolejnego etapu.
IV etap przejazdu: Wjazd pod stromą górkę, trzy takty
galopu na płaskim szczycie, zjazd po schodkach z czterema stopniami. Skok nad
kłodą i zakończenie trasy.
Tego dnia mieliśmy dużo problemu wyrobieniem się z treningami. Musieliśmy
odwołać cross z rana. Oczywiście sam dzień bez crossu odbyć się nie mógł, konie
musiały poćwiczyć, dlatego też daliśmy je na trening dopiero późnym wieczorem,
gdy słońce zachodziło i ochłodziło się trochę. Rozgrzewkę jak zawsze
przeprowadziliśmy w drodze na ścieżki do crossu.
Pierwszy startował Glitter n’Gold z Rose.
I etap przejazdu: Pierwszy skok oddał bez problemu,
dzielnie wskoczył do wody, a w niej odnalazł odpowiedni rytm i go utrzymał.
Miał małe problemy ze skakaniem z wody, ale było o wiele lepiej, niż kilka dni
temu. Wyskoczył pewnie z wody, bez zachwiania.
II etap przejazdu: Dobrze balansował na schodkach, gładko
zagalopował i pewnie zeskoczył z bankietu.
III etap przejazdu: Na podwójnej ciągłej wstrzymał tempo i
skakał rozważnie, zaraz potem jednak ruszyli trochę szybciej długą trasą
galopu, ćwiczącą kondycję konia.
IV etap przejazdu: Był już trochę zmęczony, ale dał radę
wjechać pod górkę, nie miał także problemu ze zjazdem po schodkach. Ostatni
skok oddał dość słabowicie, ale galopem dzielnie dojechał do końca trasy.
Następni byli Killing Joke i Mackenzie.
I etap przejazdu: Dobrze wykonany skok, pewne wskoczenie z
bankietu do wody, a w wodzie bardzo dobrze oddawane skoki, bez problemu i
powstrzymywania. Dobry wyskok.
II etap przejazdu: Łatwo wjechała po schodkach, zrobiła
pewnie trzy takty galopem i zeskoczyła bez zawahania.
III etap przejazdu: Wpadła w odpowiedni rytm na podwójnej
ciągłej, a następnie ruszyła energicznym, ale nie za szybkim galopem po
kondycyjnym kawałku trasy.
IV etap przejazdu: Pewnie wjechała pod górkę, dobrze
zjechała galopem ze schodków, świetnie balansując ciałem. Przy skoku nad klodą
była już trochę zmęczona, ale do końca trasy utrzymała świetne tempo.
Kolejny startował Parabellum i Veronica.
I etap przejazdu: Dobrze skoczył przez kłodę a także
świetnie zeskoczył do wody, bez zawahań. W niej jednak stracił trochę tempa i
odmówił skoku przez ostatnią wodną przeszkodę, musieli na nią najeżdżać jeszcze
raz. Pewnie wskoczył na bankiet/
II etap przejazdu: Dobrze balansował, ze schodków bez
zachwiania przeszedł do płaskiego galopu i równie pewnie zeskoczył na podłoże.
III etap przejazdu: Veronica przypilnowała jego tempa, a następnie
ruszyli trasą, konik jeszcze nie wyglądał na zmęczonego.
IV etap przejazdu: Wjechał energicznie pod górkę i równie
ładnie z niej zjechał po schodkach, znów świetnie balansując ciałem. Z dużym
zapałem pognał też na kłodę, a następnie do mety, jakby ta trasa wcale go nie
ruszyła.
W klasie hard pierwsza miała tego dnia sprawdzić się
Eithne i Amy na niej.
I przeszkoda: Klacz pewnie skoczyła przez hydrę i
równie pewnie do wody. Dziewczyna pomogła utrzymać jej tempo na przeszkodach w
wodzie, dzięki czemu klacz niczego nie wyłamała i wszystkie pokonała w świetnym
tempie. Wyskoczyła także pewnie i bez zachwiania.
II etap przejazdu: Dobrze balansowała ciałem, bez
zachwiania z takiego galopu przeszła na płaską powierzchnie a następnie
zeskoczyła z bankietu, bez strachu.
III etap przejazdu: W dobrym tempie przejechała szereg i
ruszyła przed siebie trasą kondycyjną.
IV etap przejazdu: Choć była już trochę zmęczona, wjechała
pod górkę i zjechała z niej, znów świetnie balansując ciałem, ostatnią hydrę
skoczyła dobrze, ale nie z takim zapałem jak pierwszą. Później już tylko dojazd
do mety.
Zaraz po nich ruszyłam na grzbiecie Annihilusa.
I przeszkoda: Koń mocno wyrwał się na hydrę a
następnie pewnie wskoczył do wody. Utrzymał świetne tempo na trzech
przeszkodach i pewnie wskoczył z powrotem na ląd.
II etap przejazdu: Dobrze balansował ciałem, bez żadnego
zachwiania, równie pewnie zeskoczył z bankietu.
III etap przejazdu: Wpadł na nią szybko, przez co prawie nie
wyrobił się z drugą hydrą, ale mimo to udało nam się. Ruszyliśmy przed siebie
na kondycyjnym urywku.
IV etap przejazdu: Na wjeździe pod górkę chciał zwolnić do
kłusa, ale na to nie pozwoliłam, ruchem pulsacyjnym łydek pomagałam mu utrzymać
tempo. W dół zjechał chętnie, znów dobrze balansując. Ostatni skok oddał trochę
niezdarnie, ale wylądował bez komplikacji i ruszył do mety galopem.
Kolejna jechała Cayenne i Mateusz.
I przeszkoda: Sprawnie przeskoczyła hydrę, z dużym
zapasem, pewnie wskoczyła do wody, utrzymała świetne tempo w niej i wszystkie
skoki oddała fantastycznie. Wyskoczyła także z dużą siłą.
II etap przejazdu: Świetna praca ciała, bez zachwiania,
pewny zeskok w dół bankietem.
III etap przejazdu: Bez problemu na podwójnej ciągłej, po
której ruszył bardzo energicznie wyznaczoną trasą.
IV etap przejazdu: Nie miała problemu z wjazdem pod górkę,
tak samo jak i ze zjazdem po schodkach, na których dobrze balansowała. Ostatnią
hydrę przeskoczyła bez cienia zmęczenia i bardzo szybko pognała do mety.
Przedostatni jechali Ballylou i Richard.
I przeszkoda: Skoczył pewnie i bez strachu, tak samo
zresztą bankiet do wody. W wodzie oddawał piękne skoki, bez straty na rytmie
czy wysokości. Wyskoczył z wody mocno i pewnie.
II etap przejazdu: Świetny balans ciałem Zarównie w galopie
po schodkach, jak i przy przejściu na płaskie podłoże. Skoczył w dół bankietem
bez obaw.
III etap przejazdu: Złapał dobry rytm na ciągłej, a później
szybko ruszył do przodu po kondycyjnej.
IV etap przejazdu: Był już trochę zmęczony, ale wjechał pod
górkę i zjechał dobrze po schodach. Skoczył także nad hydra i pojechał do mety,
nie tracąc na czasie.
Ostatnia startowała Rouge One z Eretrią.
I przeszkoda: Dziewczyny wręcz zaatakowały przeszkodę
z ogromną pasją. Tak samo wyglądał skok do wody i wszystkie trzy wybicia nad
wodnymi przeszkodami. Klacz również pewnie wyskoczyła z wody, unikając
zachwiania.
II etap przejazdu: Bardzo dobrze przejechała przez schodki
jak i zeskoczyła bankietem. Bez strachu.
III etap przejazdu: Utrzymała dobre, rozważne tempo na
szeregu, a tuż po nim ruszyła o wiele szybciej na wolnej przestrzeni.
IV etap przejazdu: Wjechała na stromą górkę, jednak była
zmęczona, więc na schodkach w dół przeszła do kłusa. Dopiero po zejściu z nich
znów ruszyła galopem. Ostatnią hydrę przeskoczyła z mniejszym zapasem, jednak
już do końca galopowała.
Kiedy wracaliśmy do stajni było już ciemno.
Rozstępowaliśmy konie i daliśmy je do boksów.
Trening crossowy
Koń: Killing
Joke, Rouge One, Parabellum, Glitter N’Gold, Eithne, Cayenne, Ballylou,
Annihilus
Jeździec: Ja
(Detalli), Mateusz, Mackenzie, Richard, Amy, Rose, Eretria, Veronica
Na co: Trudność
przeszkód
EASY
I przeszkoda: wąski front
II przeszkoda: stacjonata z brzozy
III przeszkoda: coffin
IV przeszkoda: sunken road z dwiema pofałdowanymi
rurami
V przeszkoda: kłoda z wysokim daszkiem
HARD
I przeszkoda: dziupla
II przeszkoda: wąski front
III przeszkoda: sunken road z wysokimi hydrami
IV przeszkoda: coffin między dwoma hydrami
V przeszkoda: corner
Żebyśmy zdążyli na wyjątkowo wcześnie rozpisany
trening, trzeba było wstać o trzeciej rano. Nienawidziłam tego szczerze i z
całego serca, ale malutkimi, zasypiającymi chęciami zebrałam się z łóżka i jako
tako ogarnęłam, żeby mniej więcej po ludzku wyglądać. O trzeciej trzydzieści
byliśmy wszyscy w stajni, a o czwartej, gdy słońce właśnie wstawało powoli i
leniwie, ruszyliśmy na trasy crossowe. Akurat po całkiem długiej rozgrzewce,
gdy dojechaliśmy do ścieżek, słoneczko wyszło na tyle, że wszystko dobrze było
widać w blasku wschodzącego słońca.
Pierwszy jechał Glitter n’Gold z Amy.
I przeszkoda: Konik był uważny, szybko go zauważył i
skoczył.
II przeszkoda: Nie miał z nią problemów, wykonał
świetny, wysoki skok.
III przeszkoda: Nie przestraszył się dziury w ziemi i
pewnie nad nią skoczył.
IV przeszkoda: Przy pierwszej pofałdowanej rurze się
zawahał, ale po dodaniu łydki skoczył. Resta sunken road bezbłędnie.
V przeszkoda: Skoczył bez problemu czy strachu.
Druga startowała Killing Joke, a ja na niej.
I przeszkoda: Klacz dała się poprowadzić i grzecznie
skoczyła nad frontem.
II przeszkoda: Skoczyła na wysokośc i zrobiła duży
zapas.
III przeszkoda: Dodałam łydkę, by upewnić się, że na
pewno przeskoczy, klacz nie miała problemu.
IV przeszkoda: Nie przestraszyła się rury a sunken
pokonała dobrze balansując i nie tracąc tempa.
V przeszkoda: Nie przestraszyła się i z łatwością
pokonała przeszkodę.
Kolejny był Parabellum i Mateusz.
I przeszkoda: Koń wyrwał przed siebie i zanim chłopak
zyskał kontrolę, Parabellum nie zauważył frontu, odmówił skoku, musieli
najeżdżać jeszcze raz.
II przeszkoda: Zrobił świetny najazd i dobrze wyczuł
moment wybicia. Skoczył na wysokośc, nie długość.
III przeszkoda: Nie przestraszył się i przeskoczył
dziurę.
IV przeszkoda: Utrzymał świetne tempo na sunken, nie
wyłamał.
V przeszkoda: Po dodaniu łydki pewnie przeskoczył.
Eithne weszła na tor z Richardem na grzbiecie.
I przeszkoda: Skoczyła pewnie, gdy tylko mężczyzna
dodał jej łydkę.
II przeszkoda: Dzięki świetnemu prowadzeniu i swojemu
własnemu skupieniu bez problemów dała radę zauważyć front i skoczyć.
III przeszkoda: Utrzymała świetne tempo i wysoko skakała
nad hydrami.
IV przeszkoda: Tak wyskoczyła, że nawet nie zauważyła
coffinu, wylądowała gładko i bez strachu.
V przeszkoda: Dała się naprowadzić na szerszą część i
oddała piękny skok.
Kolejny jechał Annihilus i Eretria.
I przeszkoda: Anni pewnie skoczył, niczego się nie
bojąc.
II przeszkoda: Dziewczyna przejęła kontrolę nad koniem,
a ten skoczył bez problemów.
III przeszkoda: Utrzymał balans i bardzo dobre tempo,
nie bał się skakać wysokich hydr.
IV przeszkoda: Zauważył coffin w locie, ale nie próbował
na siłę skrócić skoku.
V przeszkoda: On chciał najechać na węższy koniec,
Eretria na szerszy, wiedząc, że tam będzie mu łatwiej. W końcu skoczyli po
środku.
Następna była Cayenne i Rose.
I przeszkoda: Klacz była doświadczona i nie bała się
dziupli.
II przeszkoda: Zauważyła go od razu i oddała piekny
skok.
III przeszkoda: Złapała dobry rytm, ładnie balansowała
ciałem i skakała wysoko.
IV przeszkoda: Zauważyła coffin w czasie lotu, ale nie
wystraszyła się.
V przeszkoda: Wiedziona doświadczeniem sama najechała
na szerszy koniec i oddała długi skok.
Zaraz po nich jechał Ballylou i Mackenzie.
I przeszkoda: Bally trochę się zawahał, ale Micky była
po to by dodać mu łydki i koń przejechał bezproblemowo.
II przeszkoda: Dziewczyna naprowadziła go prosto na
front, a on pewnie oddał skok.
III przeszkoda: Skakał hydry bez problemu i złapał dobry
rytm, bez wyłamania pokonując każdy element.
IV przeszkoda: Widząc pod sobą coffin chciał skrócić
skok, przez co zahaczył nogami o hydrę, ale nic się nie stało, tylko
niestabilnie wylądował i chwile mu zajęło odzyskanie równowagi.
V przeszkoda: Dał się naprowadzić na szerszą część i
wykonał długi skok.
Ostatnia jechała Rouge One i niezwykle zadowolona z
siedzenia na niej Veronica.
I przeszkoda: Słuchała się jeźdźca i po dodaniu łydki
skoczyła pewnie.
II przeszkoda: Veronica świetnie ją nakierowała, dzięki
czemu klacz wcześnie zobaczyła front i oddała skok.
III przeszkoda: Hydry skakała z największym zapałem i na
żadnym z elementów nie straciła rytmu. Przejechała sunken świetnie, z klasa i
szybko.
IV przeszkoda: Tak się rozpędziły i skoczyły jak
długie, że klacz nawet nie zauważyła coffinu.
V przeszkoda: Grzecznie się słuchała, gdy Veronica
prowadziła ją na szerszą część corneru, wykonały długi, piękny skok.
Po treningu rozstępowaliśmy konie w drodze do stajni
i odstawiliśmy do boksów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz